PKO Ekstraklasa. Górnik nie zwalnia tempa. Lechia odprawiona z kwitkiem z Zabrza

Piotr Szymański
Piotr Szymański
Rafał Musioł
Rafał Musioł
Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 3:0
Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 3:0 Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
PKO Ekstraklasa. Rozpędzony Górnik Zabrze kontynuuje świetną serię na początku sezonu PKO Ekstraklasy. W spotkaniu 3. kolejki odprawił przed własną publicznością Lechię Gdańsk (3:0). Dzięki wygranej podopieczni Marcina Brosza obronili fotel lidera.

W spotkaniu z Lechią Brosz zdecydował się na trzyosobową defensywę. Na jej środek wszedł Michał Koj, a po bokach współgrali z nim Adrian Gryszkiewicz i Przemysław Wiśniewski. Na skrzydle w pomocy debiut zaliczył natomiast Grek Giannis Massouras.
Lechia chciała te roszady wykorzystać i to ona zaatakowała jako pierwsza, mocno testując nową obronę gospodarzy i przypominając im, że ich seria bez zwycięstwa z gdańszczanami trwała już od czternastu meczów (ośmiu na własnym stadionie), a w dwunastu ostatnich Lechia strzelała gola (siedmiu w Zabrzu). Z drugiej strony to Gang Brosza wychodził na murawę jako niepokonany w obecnym sezonie i lider po dwóch kolejkach.

W 6. minucie o dużym szczęściu mógł mówić Koj, który na środku boiska zapaśniczym chwytem przewrócił Flavio Paixao, mającego szansę przejąć piłkę wybijaną sprzed gdańskiej bramki i pognać samotnie przez kilkadziesiąt metrów. Arbiter tego nie zauważył, a sytuacja mogła kwalifikować się nawet na czerwoną kartkę. W 25. minucie kontrowersyjnie było po drugiej stronie, bo Jesus Jimenez ruszający po podaniu Gryszkiewicza był na spalonym tylko zdaniem sędziego asystenta.

W 32. minucie Daniel Stefański nie miał już wątpliwości i podyktował rzut karny za zagranie Rafała Pietrzaka, który po uderzeniu głową trafił piłką we własną rękę, Do jedenastki podszedł Jesus Jimenez i spokojnie dał zabrzanom prowadzenie.

Ten moment zmienił wszystko. Górnik zaczął dzielić i rządzić, a Lechia wpadła w poważne tarapaty. Nieszczęście spadło na nią jednak dopiero po godzinie gry, gdy Bartosz Nowak przejął piłkę niefrasobliwie kopniętą przez Macieja Gajosa, urządził sobie slalom między rywalami i z bliska potężnym strzałem pod poprzeczkę podwyższył prowadzenie zabrzan.

Wisienkę na torcie w kolejnym koncercie na Arenie Zabrze położył Daniel Ściślak. W 24. ligowym występie zdobył swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie przepięknym strzałem z woleja sprzed pola karnego, czym wprawił trybuny w euforię i definitywnie rozstrzygnął spotkanie.

Kibice Górnika pobili swój rekord Ekstraklasy w czasach pandemii i wypełnili wszystkie możliwe miejsca, przekraczając barierę 10.000 osób. Sto procent wypełnienia stadionu (10.270) jest drugim wynikiem Ekstraklasy, bo w poprzedzającym mecz na znacznie większym obiekcie Śląska Wrocław zasiadło 11.535 kibiców. W nagrodę piłkarze przed meczem wykopali w trybuny jedenaście piłek z autografami zespołu.

Atrakcyjność meczu: 6,5/10
Piłkarz meczu: Przemysław Wiśniewski

Ekstraklasa transfery. Wszystkie letnie TRANSFERY w PKO Ekst...

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: PKO Ekstraklasa. Górnik nie zwalnia tempa. Lechia odprawiona z kwitkiem z Zabrza - Gol24

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24