W spotkaniu z Lechią Brosz zdecydował się na trzyosobową defensywę. Na jej środek wszedł Michał Koj, a po bokach współgrali z nim Adrian Gryszkiewicz i Przemysław Wiśniewski. Na skrzydle w pomocy debiut zaliczył natomiast Grek Giannis Massouras.
Lechia chciała te roszady wykorzystać i to ona zaatakowała jako pierwsza, mocno testując nową obronę gospodarzy i przypominając im, że ich seria bez zwycięstwa z gdańszczanami trwała już od czternastu meczów (ośmiu na własnym stadionie), a w dwunastu ostatnich Lechia strzelała gola (siedmiu w Zabrzu). Z drugiej strony to Gang Brosza wychodził na murawę jako niepokonany w obecnym sezonie i lider po dwóch kolejkach.
W 6. minucie o dużym szczęściu mógł mówić Koj, który na środku boiska zapaśniczym chwytem przewrócił Flavio Paixao, mającego szansę przejąć piłkę wybijaną sprzed gdańskiej bramki i pognać samotnie przez kilkadziesiąt metrów. Arbiter tego nie zauważył, a sytuacja mogła kwalifikować się nawet na czerwoną kartkę. W 25. minucie kontrowersyjnie było po drugiej stronie, bo Jesus Jimenez ruszający po podaniu Gryszkiewicza był na spalonym tylko zdaniem sędziego asystenta.
W 32. minucie Daniel Stefański nie miał już wątpliwości i podyktował rzut karny za zagranie Rafała Pietrzaka, który po uderzeniu głową trafił piłką we własną rękę, Do jedenastki podszedł Jesus Jimenez i spokojnie dał zabrzanom prowadzenie.
Ten moment zmienił wszystko. Górnik zaczął dzielić i rządzić, a Lechia wpadła w poważne tarapaty. Nieszczęście spadło na nią jednak dopiero po godzinie gry, gdy Bartosz Nowak przejął piłkę niefrasobliwie kopniętą przez Macieja Gajosa, urządził sobie slalom między rywalami i z bliska potężnym strzałem pod poprzeczkę podwyższył prowadzenie zabrzan.
Wisienkę na torcie w kolejnym koncercie na Arenie Zabrze położył Daniel Ściślak. W 24. ligowym występie zdobył swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie przepięknym strzałem z woleja sprzed pola karnego, czym wprawił trybuny w euforię i definitywnie rozstrzygnął spotkanie.
Kibice Górnika pobili swój rekord Ekstraklasy w czasach pandemii i wypełnili wszystkie możliwe miejsca, przekraczając barierę 10.000 osób. Sto procent wypełnienia stadionu (10.270) jest drugim wynikiem Ekstraklasy, bo w poprzedzającym mecz na znacznie większym obiekcie Śląska Wrocław zasiadło 11.535 kibiców. W nagrodę piłkarze przed meczem wykopali w trybuny jedenaście piłek z autografami zespołu.
Atrakcyjność meczu: 6,5/10
Piłkarz meczu: Przemysław Wiśniewski
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?