PKO Ekstraklasa. Piast wygrywa u siebie. Arka traci dystans do bezpiecznego miejsca

Gliwiczanie od początku przejęli inicjatywę, choć mieli problem z wypracowaniem klarownych sytuacji. Kiedy na trybunach słychać było pierwsze oznaki zniecierpliwienia, piłka znalazła drogę do siatki gości. Jorge Felix "zatańczył" z obrońcami w polu karnym i strzelił w długi róg. Piłka odbiła się od słupka wprost pod nogi Piotra Parzyszka, który nie miał problemy z dobitką. Zespół Piasta po golu zaprezentował kołyskę dedykowaną Patrykowi Tuszyńskiemu z okazji niedawnych narodzin dziecka.

Gospodarze starali się pójść za ciosem i nadal atakowali bramkę Arki. W 40. minucie okazję miał Mikkel Kirkeskov. Duńczyk "nawinął" obrońcę w polu karnym, ale uderzył ze słabszej, prawej nogi i Pavels Steinbors złapał piłkę. Bramkarz gości przed przerwą był jeszcze zatrudniony przez Martina Konczkowskiego (wybił piłkę na rzut rożny) i Patryka Sokołowskiego.

Po wyjściu z szatni obraz gry nie uległ zmianie. Piast szturmował bramkę Arki. Steinbors poradził sobie z trudnymi strzałami Jodłowca i Konczkowskiego. Goście stracili kontuzjowanego Frederika Helstrupa.

W 72. minucie po główce Jodłowca bramkarz Arki z trudem wyciągnął piłkę spod poprzeczki, ekspediując ją na rzut rożny. Gol dla Piasta nie chciał paść i goście zaczęli szukać swojej szansy. Frantisek Plach interweniował po strzale Marko Vejinovicia. Na ostatnie 10 minut trener Fornalik wprowadził debiutanta - Węgra Kristophera Vidę, którego kibice powitali gorącymi oklaskami. Fani mistrza Polski w końcówce niepokoili się o wynik, bo Arka chciała jeszcze zmienić losy meczu. Piast nie dał sobie zabrać trzech punktów.

Piast wygrał czwarty mecz z rzędu na swoim stadionie. Gorzej idzie mistrzom Polski na wyjeździe, gdzie przegrali pięć kolejnych spotkań, a teraz czeka ich wyprawa do Warszawy na potyczkę z Legią.

Atrakcyjność meczu: 4/10
Piłkarz meczu: Piotr Parzyszek