Atmosferę sobotniego święta na Twardowskiego dało się wyczuć w Szczecinie kilka dni przed meczem. A z każdą dobą napięcie rosło, oczekiwania wobec Portowców też. Wszyscy marzą, że pełne otwarcie nowego stadionu to ostatni element budujący sukces sportowy. Wiosną Pogoń będzie świętować 75-lecie i cel jest jeden – mistrzostwo Polski.
- Musimy się skoncentrować na grze, wyniku, naszych zadaniach – przestrzegał Jens Gustafsson, trener Pogoni. Ale od wydarzenia stadionowego nie sposób było się odciąć. Do Szczecina przyjechało sporo byłych osób w przeszłości związanych z Pogonią, przyjechali oficjele z PZPN, a na stadion chętnie przyszli również szczecińskie władze miasta.
Dodajmy, że z Gdańska przyjechało ponad tysiąc sympatyków Lechii. Ich też otwarcie stadionu mobilizowało, ale dla nich ważniejszy był debiut Marcina Kaczmarka w roli trenera biało-zielonych. Były piłkarz i trener Pogoni, a także Lechii – dwa tygodnie temu po raz kolejny podjął się pracy w tym klubie. Idealnej sytuacji nie miał. Po pierwsze nad zespołem ciążyły kiepskie wyniki z początku sezonu, a po drugie brak Łukasza Zwolińskiego (był na meczu w roli widza) i Mario Maloki w składzie.
Po stronie Pogoni kadrowych zaskoczeń raczej nie było. Po długiej przerwie do „11” powrócił Rafał Kurzawa. Pomocnik bardzo korzystanie zaprezentował się w sparingu z Wartą Poznań i Gustafsson delikatnie zasugerował, że może zagrać z Lechią od początku.
W ataku grał od początku Pontus Almqvist, a Luka Zahović pozostał w rezerwie. Podobna roszada nastąpiła na lewej obronie – Leo Borges zastąpił Luisa Matę.
Ponad trzy lata temu, gdy Pogoń po raz ostatni grała na starym obiekcie z pełną dostępnością trybun, Portowców dopingowało ponad 15 tys. fanów. W sobotę było ich kilka tysięcy więcej (20 016) i śmiało to można określić rekordem frekwencji XXI wieku.
Pogoń walkę o trzy punkty rozpoczęła z animuszem, ale też trzeba podkreślić, że goście bardzo szybko zareagowali. Starali się wysoko rozpoczynać pressing, a po przejęciu piłki szukali zagrań za linię obrony.
W 12. minucie Pogoń zaatakowała lewą stronę. Trochę kombinacji i Kamil Grosicki znalazł się bez krycia w polu karnym. Podał do Almqvista, ale strzał Szweda trafił w słupek i Dusan Kuciak złapał piłkę.
W 14. minucie to Lechia objęła prowadzenie. Wyszła z kontrą, Flavio Paixao fantastycznie wrzucił piłkę (Konstantinos Triantafyllopoulos nie miał szans w kryciu), a nadbiegający Maciej Gajos główkował do siatki.
Ten gol tylko podkręcił ataki Pogoni. Gospodarze zdecydowanie przejęli inicjatywę i co chwilę podchodzili pod pole karne rywali. Kuciak dobrze jednak łapał dośrodkowania, a strzał Damiana Dąbrowskiego z wolnego (28. minuta) wybił na róg.
Kilka minut później Dąbrowski znów próbował z wolnego, ale ponownie Kuciak lepszy. Tyle, że po rogu gdańszczanie nie przykryli Almqvista, a ten główką wyrównał.
Szwedzki napastnik był też bohaterem w kolejnej akcji. Wygrał walkę o piłkę w polu karnym przeciwnika, błyskawicznie podniósł się z murawy, minął Kuciaka i wyłożył piłkę Grosickiemu. Skrzydłowy nie miał kłopotów z trafieniem do pustej bramki.
Lechia jeszcze przed przerwą dwa razy sprawdziła Dante Stipicę, ale Pogoń utrzymała prowadzenie do gwizdka.
Pogoń w 50. minucie mogła zdobyć trzecią bramkę i praktycznie zamknąć mecz, ale Almqvist nie wykorzystał sytuacji sam na sam. W odpowiedzi Flavio Paixao pięknie trafił z dystansu do siatki, ale po długiej analizie sędziowie dopatrzyli się spalonego i gola nie uznali.
Lechia cały czas próbowała zagrozić bramce Pogoni, ale w jej grze było sporo niedokładności i nerwów. Portowcy mogli atakować z kontry i kilka ich akcji mogło zakończyć się trzecim trafieniem.
Lechia najbliżej była wyrównania w 89. minucie. Po dośrodkowaniu główkował Paixao, ale Stipica szczęśliwie wybronił ten strzał.
Z powodu zadymienia stadionu w 55. minucie sędzia Szymon Marciniak doliczył aż 10 minut, ale goście nie byli już w stanie zagrozić Pogoni. Gospodarze przypilnowali wygranej na którą w pełni zasłużyli.
Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk 2:1 (2:1)
Bramki: Almqvist (37.), Grosicki (39.) - Gajos (14.).
Pogoń: Stipica – Bartkowski Ż (45. Stolarski), Triantafyllopoulos, Zech, Borges Ż – Dąbrowski – Kurzawa (87. Biczachczjan), Kowalczyk (74. Drygas), Łęgowski (74. Carlos), Grosicki – Almqvist (87. Zahović).
Lechia: Kuciak – Stec, Tobers, Castegren, Pietrzak – Durmus (82. Diabate), Kubicki (90. Terrazzino), Gajos (82. Piła), Kamps Ż (70. Kałuziński), Conrado (70.Clemens Ż) - Paixao.
Sędziował Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 20 016.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?