Ostatni raz Pogoń powróciła do ekstraklasy dziesięć lat temu i nieprzerwanie gra w niej do dziś. Rozwija się, zdobyła już dwa brązowe medale mistrzowskie. W 2012 r. pierwszym rywalem Portowców w walce o punkty było Zagłębie. Beniaminek spisał się świetnie i wygrał 4:0. W kolejnych spotkaniach z „miedziowymi” tak dobrze już w Szczecinie nie było. Większość spotkań skończyła się porażką, ale przełom nastąpił w grudniu 2020 r. Po cudownej bramce Michała Kucharczyka w doliczonym czasie gry Pogoń wygrała 1:0. Także w ostatnim sezonie szczeciński zespół cieszył się z wygranej nad lubinianami. Tym razem było 2:1, a tego zwycięskiego gola uzyskał po równie pięknym strzale Wahan Biczachczjan. W sobotnim meczu Kucharczyka zabrakło z powodu kontuzji, a Biczachczjan rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych.
Trener Jens Gustafsson w porównaniu z ostatnim występem ligowym (przeciwko Wiśle Płock) zdecydował się jedynie na dwie zmiany w składzie. Do obrony powrócił Benedikt Zech, który miał drobne kłopoty zdrowotne, a w ataku zagrał od początku Pontus Almqvist. Szwed zastąpił Lukę Zahovicia.
- Luka ma drobny uraz i jest chory – tłumaczył jego sytuację Gustafsson podczas piątkowej konferencji prasowej. - W dniu meczu zadecydujemy, czy Luka zagra i ile minut.
Słoweniec pozostał w rezerwie, a Szwed dostał kolejną okazję, by pokazać swój potencjał. Gdy wchodził na boisko jako zmiennik to w pierwszych tygodniach w Pogoni robił dużo wiatru i dawał nadzieję na efektowne statystyki, ale szybko wyhamował i w ostatnich meczach nie błyszczał. Gdyby nie gol z Jagiellonią to mało kto byłby zadowolony z tego transferu.
W Zagłębiu też parę niespodzianek. Trener Piotr Stokowiec zrezygnował z doświadczonych ofensywnych zawodników: Filipa Starzyńskiego i Martina Dolezala, a zastąpili ich młody Rafał Adamski i Gruzin Tornike Gaprindaszwili. W wyjściowym składzie Zagłębia – trzech młodzieżowców, a po stronie gospodarzy jeden (Mateusz Łęgowski).
Początek meczu spokojny. Dało się zauważyć, że Zagłębie będzie aktywnie grać, by nie rozwinąć się Pogoni, a swoich szans poszuka w kontrach. I już w 7. minucie goście mieli ciekawą szansę. Podanie do wbiegającego Kacpra Chodyny skrzydłowy niezbyt dobrze przyjął, więc i strzał nie był precyzyjny. Gospodarze też próbowali, ale ich szybkie wypady kończyły się prostymi stratami. Tak było np. w 18 minucie. Almqvist przejął piłkę na połowie rywala, ale nie odważył się lobować Kacpra Bieszczada tylko wdał się w drybling i goście przejęli piłkę.
W 25. minucie zespołowa akcja Portowców, którą kończył strzałem Łęgowski. Bramkarz cudem wybronił na róg, a po nim z 25 m strzelał Damian Dąbrowski. Trafił idealnie i Bieszczad nie miał szans na udaną interwencję. To pierwszy gol kapitana z gry. Wcześniej trafił tylko z karnego. Obchodzący w sobotę 30. urodziny Dąbrowski nie cieszył się za bardzo z gola, bo przecież przygodę z ekstraklasą rozpoczynał właśnie w barwach Zagłębia (wiosną 2010).
Po dziesięciu minutach lubinianie mieli kontrę, którą kończył Adamski, ale strzelił prosto w Dante Stipicę. A na kolejne okazje goście musieli poczekać do II połowy.
Po zmianie stron oglądaliśmy ciekawe widowisko – Zagłębie próbowało wyrównać, a Pogoń kontrowała. Indywidualnie próbował Almqvist, a w odpowiedzi ładnie z dystansu strzelał Damian Bohar, ale Stipica efektownie wybronił.
W 63. minucie Pogoń znów zaatakowała. Wydawało się, że Almqvist straci piłkę wchodząc w kiwkę z Jarosławem Jachem, ale do piłki dopadł Kamil Grosicki i strzelił do siatki. A po kolejnej akcji było już po meczu. Szwed przejął piłkę na polu karnym rywali, strzelił w tzw. krótki słupek i trafił.
Do końca spotkania już nic się nie zmieniło. Pogoń nie siliła się do ataków, by zdobyć czwartą bramkę, a ambicja gości nie wystarczyła nawet na honorowe trafienie.
Pogoń Szczecin – Zagłębie Lubin 3:0 (1:0)
Bramki: Dąbrowski (26.), Grosicki (63.), Almqvist (65.)
Pogoń: Stipica – Bartkowski, Triantafyllopoulos, Zech (71. Malec), Mata – Dąbrowski – Carlos (81. Wędrychowski), Łęgowski, Kowalczyk (81. Biczachczjan), Grosicki (71. Fornalczyk) – Almqvist (66. Zahović).
Zagłębie: Bieszczad – Woźniak (46. Hinokio Ż), Kopacz, Jach, Giorbelidze (72. Bartolewski) – Chodyna, Makowski, Łakomy, Poletanović (46. Bohar), Gaprindaszwili (72. Ratajczyk) – Adamski (81. Kobusiński).
Sędziował Paweł Malec (Łódź).
Widzów: 9222.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?