Pierwsza połowa początkowo przebiegała pod dyktando Śląska. Wrocławianie mieli inicjatywę, ale brakowało im precyzji. Strzałów z dystansu próbowali Robert Pich i Mateusz Cholewiak, niezłą okazję wypracował sobie także Przemysław Płacheta, ale ich próby nie mogły zaskoczyć Dušana Kuciaka.
Mniej więcej od 20 min przewagę zaczęła mieć Lechia. W obronie gości proste błędy popełniali Łukasz Broź, Dino Štiglec i wracający do asekuracji Cholewiak, ale jak zwykle na posterunku był niezawodny Matúš Putnocký. Słowak popisał się m.in. kapitalną paradą po strzale Filipa Mladenovicia. Groźny strzał oddał także Patryk Lipski.
Paradoksalnie właśnie w okresie, w którym to gospodarze mieli przewagę, bramkę zdobył Śląsk. Po przejęciu piłki w środku pola przyjezdni wyprowadzili wzorowy szybki atak, zakończony podaniem Cholewiaka do Płachety i premierowym trafieniem byłego piłkarza Podbeskidzia Bielsko-Biała w barwach Śląska. Płacheta oddał mierzony strzał zza pola karnego i umieścił piłkę w siatce tuż przy lewym słupku bramki Kuciaka. Nie było to zbyt mocne uderzenie, ale Słowak był zasłonięty i nie zdołał w porę zareagować.
Po zmianie stron Lechia zaatakowała śmielej. Piłkarze trenera Stokowca zaczęli stosować wyższy pressing i już w 54 min doprowadzili do wyrównania. Koszmarny błąd przy rozegraniu popełnił bezbłędny do tej pory Israel Puerto, Lukáš Haraslín zagrał do Sławomira Peszki, a ten ściął akcję do środka i potężnym strzałem nie dał szans Putnockiemu.
Śląsk Wrocław przynajmniej do poniedziałku pozostanie liderem PKO Ekstraklasy. Wówczas swój mecz z Wisłą Płock rozegra Pogoń Szczecin i jeśli wygra, to zepchnie "Wojskowych" z pozycji lidera.
Atrakcyjność meczu: 7/10
Piłkarz meczu: Przemysław Płacheta
Widzów: 13 691
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?