PKO Ekstraklasa. Ruszaj z domu, idź na mecz. Problemy z frekwencją Arki Gdynia i Lechii Gdańsk

Maciej Golec
Na zdjęciu: kibice Lechii Gdańsk podczas meczu z Jagiellonią Białystok
Na zdjęciu: kibice Lechii Gdańsk podczas meczu z Jagiellonią Białystok Przemyslaw Swiderski
Nowy sezon PKO Ekstraklasy zbliża się wielkimi krokami. Mimo, że Lechia i Arka mają różne możliwości i cele, łączy je na pewno niezadowalająca frekwencja na meczach. Czy w tym sezonie to się zmieni? Przesłanki są.

Malejąca z roku na rok frekwencja jest problemem całej ligi. W ubiegłym sezonie bardzo odczuł to Lech Poznań i Śląsk Wrocław, czyli kluby z wielkimi stadionami, dużym potencjałem, ale również, jak się okazało, wieloma pustymi krzesełkami. Do tego grona należy również zaliczyć Lechię Gdańsk, która, mimo walki o mistrzostwo Polski i rozegrania najlepszego sezonu w historii, nie przekroczyła nawet bariery 15 tys. kibiców co mecz.

Arka Gdynia również zaliczyła spadek. W stosunku do sezonu 2017/18 średnia frekwencja na Stadionie Miejskim zmniejszyła się o ponad tysiąc fanów. I pomimo że walka o utrzymanie w pewnym stopniu to usprawiedliwia, powody do niepokoju są. Jak więc przekonać mieszkańców, że warto chodzić na mecze trójmiejskich drużyn?

W młodości siła

Od nowego sezonu wchodzi w życie przepis, który determinuje kluby PKO Ekstraklasy do wystawiania w składzie co najmniej jednego zawodnika z rocznika 1998 lub młodszego. Tym samym kibice każdej drużyny (w tym Lechii i Arki) będą mieli okazję zobaczyć na boisku wychowanków swojego klubu. Chłopaków, których mogą znać nawet z ulicy, przez co poczucie więzi i identyfikacji z drużyną się zwiększy. Rodzina zechce zobaczyć swojego krewnego w akcji, koledzy przyjdą popatrzeć, a stali bywalcy z pewnością się ucieszą, że piłkarz z ich miasta jest częścią ukochanego klubu.

O ile w Lechii już w tamtym sezonie choćby Tomasz Makowski czy Karol Fila byli podstawowymi wyborami trenera, o tyle w Gdyni młodzi wychowankowie nie dostawali tyle zaufania. Mateusz Młyński i Jan Łoś w poprzednim sezonie rozegrali łącznie nieco ponad 450 minut. Teraz z pewnością statystyka ta się polepszy.

Rodzina i sport

Mecze piłkarskie to nie tylko pasja i sportowe emocje, ale również sposób na spędzenie wolnego czasu z najbliższymi. Z okazji obchodów 90-lecia klubu, kibiców żółto-niebieskich czeka wybór jedenastki 90-lecia, liczne konkursy i atrakcje w trakcie spotkań ligowych. A to nie wszystko:

- Na najmłodszych kibiców czeka również sektor rodzinny, który specjalnie przenosimy z sektora D7, na pojemniejszy sektor E9 trybuny „GOSiR”. Wprowadzamy również „Legitymację Śledzika”, która pozwoli dzieciom na zbieranie specjalnych pieczątek podczas każdego ze spotkań rundy jesiennej, co owocować będzie karnetem na kolejną rundę sezonu w ramach nagrody za 100% frekwencji - mówi menedżer ds. marketingu Arki Gdynia Stanisław Wrzosek.

Inaczej patrzą na to w Lechii. Rozbudzone apetyty przez zdobycie Pucharu i Superpucharu Polski sprawiają, że na pierwszym miejscu ma stać aspekt sportowy.

- Gwarantujemy możliwość uczestniczenia w tworzeniu historii i budowy wspaniałej drużyny. Mamy oczywiście zestaw pomniejszych atrakcji, w tym również dla dzieci, ale nie chcemy by to one były głównym triggerem zachęcającym ludzi do przychodzenia na mecz. Liczą się emocje. I dla dorosłych, i dla najmłodszych - przyznaje szef działu PR Lechii - Grzegorz Brudnik.

Ceny biletów przyciągać kibiców może nie będą, ale nie powinny także odpychać. Więcej niż w poprzednim sezonie za wejściówkę na mecz Arki zapłaci się jedynie na sektorach VIP, natomiast bilety ulgowe są do nabycia już od 13 zł.

Z kolei chcąc wybrać się na mecz w Gdańsku trzeba sięgnąć do kieszeni trochę głębiej. W górę poszły ceny na sektorach M-T, G, H, Y oraz Z. Po tak dobrym sezonie jest to decyzja zrozumiała, ale czy przyniesie ona oczekiwaną poprawę frekwencji?

Pozytywne prognozy

Jako pierwsza na boisko w oficjalnym meczu wybiegła Lechia. Podopieczni Piotra Stokowca, sięgając po Superpuchar, zdobyli drugie trofeum w ciągu dwóch miesięcy, a co najważniejsze, pokazali się z dobrej strony pod względem piłkarskim. Sposób ich grania przypominał to, z czego słynęli w poprzednim sezonie - szybkie zaatakowanie rywala i solidna defensywa. Jeżeli na własnym boisku również będą na tyle skuteczni co w ubiegłych rozgrywkach (przegrali tylko dwukrotnie), to kibice z Gdańska będą mogli się cieszyć i z utęsknieniem czekać na kolejne spotkania na Stadionie Energa.

Z kolei gdynianie swoją formę sprawdzali jedynie w sparingach. Poza wysoką porażką z Pogonią Szczecin (1:4) podopieczni Jacka Zielińskiego nie przegrali ani razu. Na plus wyróżnił się za to nowy piłkarz Arki - 20-letni Kamil Antonik, który zdobył w tych meczach w sumie trzy bramki. Zaświeciło się zatem niewielkie światełko w tunelu, dające nadzieje, że kolejna kampania będzie dużo lepsza od poprzedniej. W końcu kibice z Gdyni wolą oglądać mecze z silnymi drużynami w górnej „8” niż rozpaczliwe batalie o utrzymanie. A taki scenariusz z pewnością zwiastuje wyższą frekwencję.

Tak źle jeszcze nie było. Piast pobił niechlubny rekord

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: PKO Ekstraklasa. Ruszaj z domu, idź na mecz. Problemy z frekwencją Arki Gdynia i Lechii Gdańsk - Dziennik Bałtycki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24