Korona zaczęła z ogromną determinacją. Wysoko atakowała Śląsk, starając się utrudnić mu wyprowadzanie piłki. Jednak to goście już w 2 minucie mogli zdobyć bramkę. Sam na sam wyszedł Lubambo Musonda, ale świetną interwencją popisał się Marek Kozioł (odbił piłkę nogą).
W 25 minucie po dośrodkowaniu Erika Pacindy z rzutu rożnego główkował Adnan Kovacević. Uderzył jednak w środek bramki i Matus Putnocki pewnie złapał futbolówkę. Korona częściej była przy piłce, konstruowała ciekawe akcje, ale brakowało wykończenia. W 32 minucie szybką akcję rozpoczął Ivan Jukić, podał do Marcina Cebuli, ten do Pacindy – jego mocny strzał po ziemi obronił Putnocki. To były przebłyski gry tej Korony, której gra wcześniej cieszyła kieleckich kibiców.
W 48 minucie ładnie uderzył Michał Chrapek z wolnego - obronił Marek Kozioł. W 59 minucie strzelał Robert Pich z ostrego kata - znowu górą był pewny w tym meczu Marek Kozioł. W 72 minucie na Suzuki Arenie zapanowała ogromna radość. Po centrze Pućko bramkę zdobył Ivan Jukić. Radość trwała krótko, bo po chwili sędzia boczny pokazał spalonego i arbiter główny gola nie uznał.
Ale w 79 minucie Korona dłużej mogła już fetować bramkę. Pięknym strzałem z dystansu zdobył ją wprowadzony w 66 minucie Milan Radin, a później manifestował swoja wielką radość przy ławce rezerwowych Korony.
Wynik nie uległ już zmianie. I po końcowym gwizdku arbitra Korona mogła wreszcie wykonać na środku boiska taniec zwycięzców. Oby to był ten przełomowy mecz ekipy Mirosława Smyły.
Piłkarz meczu: Milan Radin
Atrakcyjność meczu: 4/10
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?