ZOBACZ TAKŻE: Cerrad Czarni Radom w trzecim meczu pokonali bez straty seta PGE Skrę Bełchatów i zajęli piąte miejsce w rozgrywkach!
Sezon 2018/19 miał różne kolory i odcienie dla podopiecznych trenera Roberta Prygla. Od świetnej fazy zasadniczej, którą Cerrad Czarni zakończyli na piątej pozycji, przez dwa pierwsze niezwykle zacięte mecze ćwierćfinałowe z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie i zawód w trzecim pojedynku z tą drużyną, po wygraną rywalizację o piąte miejsce z ciągle jeszcze panującym mistrzem Polski.
Jeśli ktoś przed sezonem zakładał, że Cerrad Czarni Radom zakończą rozgrywki na piątej pozycji i postawił na to u bukmachera pieniądze, to może być w tym momencie zarobiony o naprawdę niezłą kwotę. Radomianie w przedsezonowych dywagacjach wielu ekspertów nie łapali się nawet do szóstki i w sumie trudno się temu dziwić patrząc choćby na budżet jakim dysponował radomski klub oraz inni rywale. To Cerrad Czarni, a nie niektórzy inni finansowi krezusi, mieli jednak szansę i to warto podkreślić, bardzo realne szanse, na awans do strefy medalowej, a więc do czwórki najlepszych drużyn PlusLigi. Ostatecznie to się nie udało. Niedosyt po trzecim ćwierćfinałowym spotkaniu w Zawierciu wciąż gdzieś siedzi i pewnie długo będzie jeszcze siedział, bo szansa na historyczny sukces była niesamowita. Nie udało się i tego niezwykle szkoda. Pisałem po tamtym meczu, że radomianie pojechali na wojnę, ale jakby nie zabrali ze sobą ekwipunku. Zdania nie zmieniam, bo tamten mecz Cerradowi Czarnym kompletnie nie wyszedł. Szkoda, że w najważniejszym momencie sezonu. Ale optyka na tamto spotkanie może się nieco zmienić jeśli spojrzymy na to, co drużyna Aluronu Virtu Warty Zawiercie zaprezentowała w półfinale z ZAKSĄ Kedzięrzyn-Koźle. Wiele osób podkreślało przed ćwierćfinałami, że radomianie trafili na najłatwiejszego rywala w szóstce, ale czy na pewno tak było? Rzeczywistość pokazuje, że ten teoretycznie najłatwiejszy przeciwnik postawił bardzo trudne warunki faworytowi rozgrywek.
Złość, rozgoryczenie i rozczarowanie po meczu w Zawierciu na pewno na długi czas pozostaną. Cieszy jednak fakt, że zespół z Radomia podszedł do rywalizacji o piąte miejsce z ciągle aktualnym jeszcze mistrzem Polski z zaangażowaniem i ambicją. Nie przeszedł koło tych meczów obok, choć pojawiały się głosy, że to już gra o nic. W konsekwencji zostało to wynagrodzone, bowiem to właśnie Cerrad Czarni zajęli piątą pozycję. Pierwsze dwa mecze były zacięte i kończyły się po tie-breakach. W trzecim jednak podopieczni trenera Prygla byli zespołem zdecydowanie lepszym od mistrza Polski. Tak, od zeszłorocznego mistrza Polski - choć dalej może to brzmieć nieprawdopodobnie - pokonali go u siebie w decydującym starciu bez straty seta!
Nie jest żadną tajemnicą, że czwartkowy mecz z PGE Skrą Bełchatów był dla kibiców okazją, aby obejrzeć wielu zawodników w barwach radomskiego klubu po raz ostatni. Duża część aktualnego zespołu opuszcza bowiem halę pod złotym sufitem. Działacze zapewniają, że zrobią wszystko, aby poziom sportowy drużyny w nowym sezonie nie był zaniżony. Patrząc na nazwiska, które pojawiają się na transferowej karuzeli, można faktycznie powiedzieć, że w przyszłych rozgrywkach fani będą mogli oglądać w Radomiu bardzo ciekawy zespół. Na konkrety przyjdzie jednak jeszcze czas.
Osobny akapit w tym posezonowym komentarzu należy się Wojciechowi Żalińskiemu, poprzedniemu kapitanowi zespołu, obecnie zastępcy kapitana, który po meczu z PGE Skrą potwierdził, że po pięciu latach opuszcza Cerrad Czarnych Radom. Mimo że pochodzi ze Skarżyska, to już przecież radomianin pełną gębą. Nie będzie przesadą, jeżeli określę go mianem legendy tego klubu. Niezwykle barwna postać, świetny zawodnik, znakomity człowiek. Życie pisze różne scenariusze i tym razem potoczyło się tak, że przyjmujący zmienia klub i przeprowadza się bardziej na północ kraju. Mimo że nieoficjalnie mówiło się o tym od paru ładnych tygodni, to ta informacja dotarła tak naprawdę mocniej dopiero w czwartek wieczorem po zakończeniu starcia z Bełchatowem. Muszę przyznać, że łezka się zakręciła w oku... Wojtek, to były świetne lata! Powodzenia w dalszej karierze!
Kolejny sezon w PlusLidze to dla składu Cerradu Czarnych Radom ogromna metamorfoza. Na palcach jednej ręki właściwie można policzyć siatkarzy, którzy w Radomiu pozostaną. Mimo to jestem jakoś dziwnie spokojny, że Robert Prygiel, po raz kolejny zdoła tę układankę ładnie ułożyć, tak jak robił to już przecież niejednokrotnie. Robert Prygiel, który jest jedynym polskim trenerem w gronie zespołów pierwszej szóstki PlusLigi. To fakt zdecydowanie godny zauważenia, podkreślenia i docenienia.
Wielkie podziękowania należą się też pracownikom klubu, którzy momentami wykonują wręcz tytaniczną, choć pewnie dla kibica kompletnie niezauważalną pracę. Także dla sponsorów, bez których radomska siatkówka nie byłaby na takim poziomie jak obecnie. Do zobaczenia w przyszłym sezonie!
CERRAD CZARNI RADOM. AKTUALNE INFORMACJE DOTYCZĄCE ZESPOŁU - TUTAJ |
Autor jest również na Twitterze Follow @MichalNowak_ |
ZOBACZ TEŻ: Konferencja prasowa przed 3. meczem o 5. miejsce
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?