PlusLiga. Siatkarscy mistrzowie świata na szczycie i... dnie

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Nie wszyscy siatkarscy mistrzowie świata start PlusLigi mogą zaliczyć do udanych.
Nie wszyscy siatkarscy mistrzowie świata start PlusLigi mogą zaliczyć do udanych. Andrzej Szkocki/Polska Press
SIATKÓWKA. PLUSLIGA. Bartosz Kurek wciąż zachwyca w Stoczni Szczecin, a ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrywa mecz za meczem. Na dnie tabeli wylądowała Asseco Resovia.

Stocznia Szczecin pomału zaczyna przypominać ekipę Harlem Globetrotters. Bartosz Kurek i spółka do którejkolwiek hali nie przyjadą, wywołują wśród kibiców poruszenie. Kolejny raz doświadczyli tego w Lubinie. MVP mistrzostw świata i laureat nagrody dla najlepszego siatkarza w Europie (którą odebrał w piątek na gali w Budapeszcie, podobnie jak Vital Heynen, którego CEV uznała najlepszym trenerem) oraz trener Stoczni i asystent w kadrze Heynena Michał Mieszko Gogol otrzymali kolejne trofea w podzięce za wygrane mistrzostwa świata. Swoje zrobili też na boisku, ogrywając Cuprum 3:0.

Pokaz mocy zaprezentowali zwłaszcza w drugim secie, wygranym do 10! Trwał on zaledwie 18 minut, krócej niż rozdawanie autografów i robienie sobie zdjęć po meczu przez Kurka. Swoją drogą, atakujący Stoczni był najlepiej punktującym graczem spotkania, zdobywając 21 punktów (18 po atakach i trzy blokiem). W drugiej partii goście zaliczyli siedmiopunktową serię, a cztery były dziełem Kurka.

Tym razem reprezentant Polski oszczędził rywali zagrywką. W tym elemencie najlepiej spisał się Matej Kazijski, który zaserwował cztery asy. Najlepszym siatkarzem meczu został jednak wybrany Łukasz Żygadło. Dla 39-letniego rozgrywającego to pierwszej indywidualne wyróżnienie w sezonie.

Dla Stoczni była to trzecia wygrana 3:0 z rzędu. W czwartek podejmą ONICO Warszawa. Do rozegrania ma zaległe spotkanie z Treflem Gdańsk po tym, jak w hali w Szczecinie była awaria prądu. Przed zwycięska serią przegrali 0:3 z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle. Po pięciu kolejkach PlusLigi wicemistrz Polski jest jedyną niepokonaną drużyną, do tego z kompletem punktów. W piątek rozprawiła się z Indykpolem AZS Olsztyn 3:1, a najlepszym graczem spotkania został wybrany mistrz świata Mateusz Bieniek.

Przed meczem ekipa Ferdinando De Giorgiego oraz PGE Skra Bełchatów i Trefl Gdańsk poznali rywali w Lidze Mistrzów. ZAKSA w grupie zmierzy się z włoskimi drużynami Cucine Lube Civitanova i Azimutem Modena oraz czeskim zespołem CEZ Karlovarsko. O ile ostatni będzie raczej statystował, o tyle w pierwszej grają m.in. Osmany Juantorena, Bruno Rezende czy Cwetan Sokołow, a w drugiej Iwan Zajcew i... Bartosz Bednorz. To faworyci rozgrywek.

- Z jednej strony losowanie jest dobre, bo uniknęliśmy drużyn z Rosji, a więc dalekich i męczących wyjazdów. Z drugiej trafiliśmy na dwa czołowe zespoły z Włoch. Nie będzie przesadą w stwierdzeniu, że jesteśmy w „grupie śmierci”. Mimo to mam nadzieję, że znów będziemy w najlepszej czwórce - stwierdził 24-letni Bieniek.

W najbliższych rozgrywkach, które ruszą 20 listopada, zmianie uległ system gry. Nie będzie już turnieju Final Four. Zamiast tego po fazie grupowej będzie pucharowa, w które drużyny będą grać mecz i rewanż. Do tej fazy awansują zwycięzcy pięciu grup i trzy najlepsze zespoły z drugich miejsc. Finał zostanie rozegrany na neutralnym terenie.

Z kolei PGE Skra zagra w grupie z Treflem, niemieckim Berlin Recycling Volleys oraz belgijski Greenyard Maaseik i będzie faworytem. Choć mistrz Polski w PlusLidze na razie gra w kratkę. W sobotę przegrał trzeci mecz w sezonie, 0:3 z Jastrzębskim Węglem.

- Dobrze zagrywaliśmy, ale jeden element to za mało, by pokonać rywala na takim poziomie - ocenił w rozmowie z klubowymi mediami środkowy PGE Skry Jakub Kochanowski. Inny mistrz świata, grający w Jastrzębskim Węglu Dawid Konarski, dodał: - Zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy odrzucić przeciwników od siatki, by mieli problemy z atakiem z pierwszego tempa. Kluczowe były też wygrane sytuacyjne piłki. Dzięki nim mieliśmy te dwa, trzy punkty zapasu.

Dużą szansę na zwycięstwo Skra powinna mieć w środę, gdy w szóstej kolejce podejmie Asseco Resovię. Zespół z Rzeszowa z Mateuszem Miką i mistrzem świata Damianem Schulzem w składzie jest w głębokim dołku. W sobotę przegrał piąty mecz, 0:3 z MKS Będzin i wylądował na dnie tabeli. Był to debiut w roli trenera Gheorghe Cretu, który zastąpił na stanowisku Andrzeja Kowala.

PlusLiga, 5. kolejka
Indykpol AZS Olsztyn - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (22:25, 28:30, 25:23, 16:25),
Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 3:1 (25:22, 17:25, 27:25, 25:21),
Asseco Resovia - MKS Będzin 0:3 (33:35, 14:25, 22:25),
Cuprum Lubin - Stocznia Szczecin 0:3 (21:25, 10:25, 23:25),
Aluron Virtu Warta Zawiercie - Cerrad Czarni Radom 0:3 (13:25, 23:25, 19:25),
Trefl Gdańsk - Chemik Bydgoszcz 3:1 (23:25, 25:17, 26:24, 25:21)

Vital Heynen po MŚ: Celem była pierwsza szóstka. Nie mogłem uwierzyć, że wygraliśmy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: PlusLiga. Siatkarscy mistrzowie świata na szczycie i... dnie - Portal i.pl

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24