Po meczach na Stadionie Śląskim: Dwie noce wstydu i miesiące niepewności

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Lucyna Nenow
Dwa mecze Ligi Narodów na Stadionie Śląskim pozostawiły duży niesmak i mnóstwo 
znaków zapytania. Także przy 
Jerzym Brzęczku w roli 
selekcjonera reprezentacji.

Pewne jest tylko jedno: wyniki Biało-Czerwonych były znacznie lepsze niż ich gra. Zamiast dwóch pogromów skończyło się na jednobramkowych porażkach.

Eksperymenty na koszt kibiców

140 i 180 złotych - tyle kosztowała zdecydowana większość biletów na mecze z Portugalią i Włochami. Spotkania Ligi Narodów okazały się jednak spektaklami niepełnowartościowymi. W pierwszym nie zagrał Cristiano Ronaldo, drugie Jerzy Brzęczek potraktował totalnie sparingowo, wystawiając skład, który byłby uzasadniony co najwyżej w meczu towarzyskim z opcją przeprowadzenia kilkunastu zmian.

Zarówno w czwartek, jak i w niedzielę, selekcjoner powtórzył ten sam pomysł taktyczny, z równie fatalnym skutkiem. Za strategiczny majstersztyk uznał modyfikowanie go w czasie meczu wprowadzeniem skrzydłowych, co przyniosło wizualne odświeżenie gry, ale nie wpłynęło w żaden sposób na końcowy wynik. No i w niedzielę po raz kolejny - podobnie jak miało to miejsce z wyborem do sztabu skazanego za aktywny i znaczący udział w procederze korupcyjnym trenera bramkarzy Andrzeja Woźniaka - pokazał, że jest w stanie odmrozić sobie uszy, by udowodnić swoją niezależność. Tego dnia poszedł pod prąd prośbom kibiców dotyczącym wprowadzenia Krzysztofa Piątka i wpuścił na boisko Artura Jędrzejczyka. Obroń-cę, który kompletnie zawiódł w spotkaniu z Portugalią i potwierdził to przy straconym golu z Włochami. Piątek, napastnik, którego ekipa Italii bała się jak ognia, a który w czwartek potwierdził, że w tym sezonie potrafi strzelić coś z niczego, mecz obejrzał z ławki rezerwowych.

Oni od grania, on od myślenia

Nie od dziś wiadomo, że Brzęczek nie ma nerwów ze stali. Najlepiej pamiętają o tym kibice GKS-u Katowice, z którego obecny selekcjoner uciekł informując o tym swojego pracodawcę esemesem, a resztę świata na konferencji prasowej, którą szybko opuścił bez odpowiadania na pytania.

W Chorzowie emocje też dały o sobie znać. Oberwało się reporterowi dopytującemu o nieobecność w składzie Piątka, a pytanie dziennikarza DZ o rejteradę zawodników, którzy tylnym wyjściem ominęli strefę wywiadów, selekcjoner zbył prychnięciem. Kulminacja nastąpiła jednak na konferencji pomeczowej, gdy zacytowano słowa Roberta Lewandowskiego, który niepochlebnie wyraził się o wymyślonym przez szkoleniowca systemie gry. Odpowiedź Brzęczka zawierała się w opinii, że piłkarze są od tego, by zagrać to, co trener wymyśli. Słuszna skądinąd koncepcja została wyrażona wprost i stała się dla mediów pożywką, której można było uniknąć przy zachowaniu zimnej krwi i dyplomatycznej odmowie komentowania niezweryfikowanego osobiście cytatu.

Znając kulisy funkcjonowania kadry można się domyślać, że jej kapitanowi sprowadzenie go do roli wyrobnika nie przypadło do gustu.

Powrót do punktu wyjścia

Fatalna gra, która potwierdza opinię, że piłkarz może wyjechać z Ekstraklasy, ale Ekstraklasa pozostanie w nim na zawsze, oraz ominięcie strefy mieszanej, wywołały uczucie deja vu. Tak przecież bywało w nie tak znowu odległych czasach, gdy zwycięstwa fruwającego w obłokach zespołu były wyjątkiem, a nie regułą.

Świadczą zresztą o tym także niedzielne wypowiedzi kadrowiczów. Jak inaczej bowiem, niż kompletnym oderwaniem od rzeczywistości, można wytłumaczyć słowa Kamila Gro-sic-kiego, który uważał, że Biało-Czerwoni nie zasłużyli na porażkę z Włochami?

Po świetnych występach ekipy Adama Nawałki w mistrzostwach Europy i eliminacjach mundialu pozostały wyblakłe wspomnienia, a kibice mogą czuć się jak podczas mundialu w Rosji, gdy nawet jedyne zwycięstwo okupione zostało dojmującym zażenowaniem.

Licznik już bije

W tym roku reprezentacja rozegra jeszcze dwa mecze: towarzyski z Czechami (15 listopada) i na pożegnanie elity (którą opuściliśmy jako pierwszy zespół w historii) Ligi Narodów z Portugalią (20 listopada). Po nich kibiców czekają miesiące niepokoju przed rozpoczęciem eliminacji mistrzostw Europy, w których w przypadku kolejnych wieczorów wstydu nie będzie już żadnego alibi. Ani dla piłkarzy, ani tym bardziej dla Brzęczka.

Polska - Włochy na Stadionie Śląskim: Oceny zawodników

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Po meczach na Stadionie Śląskim: Dwie noce wstydu i miesiące niepewności - Dziennik Zachodni

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24