Pogoń Baltica pojechała po złoto. Atutem "zwodzianki" i zdrowa Bancilon

(paz)
Jedna ze „zwodzianek” czyli Hanna Jaszczuk. Szybkość i zwinność to atuty rozgrywających Pogoni.
Jedna ze „zwodzianek” czyli Hanna Jaszczuk. Szybkość i zwinność to atuty rozgrywających Pogoni. Andrzej Szkocki
Pogoń Baltica Szczecin w weekend gra w Lublinie z MKS Selgros o mistrzostwo Polski (sobota i niedziela, godz.15, Polsat Sport). Po pierwszych dwóch meczach jest remis 1:1, a rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw.

Faworyta wskazać trudno, zwłaszcza po niesamowitym drugim spotkaniu finałowym w minioną niedzielę. Choć mogło się wydawać, że Pogoń jest zmęczona częstym graniem, to szczecinianki rozniosły mistrzynie polski 29:17. A przecież dzień wcześniej, mimo prowadzenia do przerwy, w drugiej połowie oddały pole rywalkom i przegrały 22:25.

Mistrzynie Polski największego zagrożenia spodziewały się po Monice Bancilon, która w piątym półfinałowym meczu z Vistalem zdobyła dziesięć bramek. Brazylijka z MKS grała nieźle, ale defensywa gości największe problemy miała z szybkimi rozgrywającymi Pogoni. We znaki obronie MKS dały się Hanna Jaszczuk i Karolina Kochaniak. Ta druga została wybrana nawet MVP niedzielnego meczu. W rozmowie z reporterem Polsatu Sportu przyznała, że choć martwi ją kontuzja Moniki Bancilon i w zespole może brakować „strzelczyń”, to jeszcze są „zwodziarze”, a właściwie „zwodzianki”. Wprawdzie uraz Brazylijki nie okazał się groźny i będzie ona mogła zagrać w Lublinie, to z pewnością szybkość i zwinność też się przydadzą. A przecież w odwodzie jest jeszcze Agata Cebula. Rozgrywająca Pogoni przed sezonem doznała ciężkiej kontuzji kolana, ale już wróciła do gry i z każdym meczem otrzymuje coraz więcej minut na parkiecie.

W dwóch pierwszych meczach najgroźniejszą bronią mistrzyń Polski była Marta Gęga. Rosła rozgrywająca (1,84 cm) nie tylko zdobyła w obu spotkaniach 13 bramek, ale też umiejętnie dogrywała piłki do koleżanek. Jednak Sabina Włodek, szkoleniowiec MKS, nie może być zadowolona ze skuteczności, zwłaszcza skrzydłowych, których rzuty zatrzymywała bez problemu Adrianna Płaczek.

- Trafiałyśmy głównie w Adę, co nie może nam się zdarzać na tym poziomie. Musimy poprawić wiele błędów, bo od początku nasza gra się nie układała, nie zrealizowałyśmy żadnego z przedmeczowych założeń taktycznych, zawiodło wszystko – oceniała przed telewizyjnymi kamerami Joanna Drabik, obrotowa zespołu z Lublina. - Ta porażka jest dołująca, ale pokażemy w obu meczach u siebie, że potrafimy grać.

Sobotnie i niedzielne spotkania rozpoczną się o godz. 15. Oba będą transmitowane w Polsacie Sport. Jeżeli po tych dwóch pojedynkach nadal będzie remis, to piąty mecz zostanie rozegrany w środę w szczecińskiej Azoty Arenie (godz.20).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pogoń Baltica pojechała po złoto. Atutem "zwodzianki" i zdrowa Bancilon - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24