Polacy w Ligue 1. Grzegorz Krychowiak wystawiony na próbę przez swojego ukochanego trenera

Michał Skiba
Grzegorz Krychowiak inaczej chciał zacząć sezon we Francji
Grzegorz Krychowiak inaczej chciał zacząć sezon we Francji Michel Euler
Kilku Polaków w Ligue 1 i kilka różnych historii. Nie wszyscy rozpoczęli sezon we Francji tak, jakby chcieli. Najtrudniej ma na razie Grzegorz Krychowiak, który jeszcze nie zadebiutował oficjalnym spotkaniu PSG

Mimo że ekipę Paris Saint-Germain opuścił Zlatan Ibrahimović, mistrz Francji wciąż jest gwiazdozbiorem, na który nikt inny nad Sekwaną nie może sobie pozwolić. Nowy trener paryżan Unai Emery ma tyle opcji, że w niedzielnym meczu z FC Metz na ławce zasiedli Marco Verratti, Hatem Ben Arfa, czy Blaise Matuidi. Niestety w tym doborowym towarzystwie znalazł również się Grzegorz Krychowiak.

Polak i tak zanotował progres, bo w pierwszej kolejce w meczu z Bastią, nie było go nawet w rezerwie.

Paryżanie dosyć pewnie pokonali FC Metz 3:0. Owszem wygrali pewnie, ale to nie znaczy, że łatwo. Wcześniej wspomniana trójka rezerwowych musiała wejść na boisko, by stan i wynik spotkania uległ poprawie. Polak jednak został w pozycji siedzącej.

Teraz należy się zastanowić, czy tak będzie dalej. Dlaczego nie? Paryż solidnie wszedł w sezon, a przy całej plejadzie gwiazd, wszyscy są dumni z przebojowych Francuzów: Adriena Rabiota i Blaise’a Matuidiego. Szczególnie z tego pierwszego - to wychowanek. Matuidi za to jest już w stolicy Francji szósty sezon i czuje się jak u siebie. O miejsce w środku pola rywalizują z Thiago Mottą i właśnie Grzegorzem Krychowiakiem.

- To piłkarz, który bardzo dużo od siebie wymagai jest w tym niepokorny. Bardzo pozytywnie wpływa na całą naszą drużynę. Chce się rozwijać i robi to. Jest przy tym niesamowicie twardy. Grał już dla nas ze złamanym nosem i urazem kostki. Sevilla dzięki niemu urosła - tak mówił Unai Emery, gdy obaj dżentelmeni pracowali jeszcze w Hiszpanii. Wszyscy myśleli, że to udany związek na lata, sam Emery mówił o Polaku jako o wzmocnieniu, a szefowie klubu widzą w nim „francuski element zespołu”. Na razie nie wszystko idzie zgodnie z planem.

Kłopoty ma również Kamil Grosicki. Polak zagrał bardzo dobre mistrzostwa Europy, dzięki czemu nakręcił zainteresowanie swoją osobą angielskiego Evertonu. Do klubu z Liverpoolu na jego pozycję trafił przebojowy Yannick Bolasie, a postać Grosickiego definitywnie wypadła z orbity zainteresowań klubu z Goodison Park.

W pierwszych dwóch kolejkach „Grosik” dwukrotnie wchodził na boisko z ławki, ale gry Rennes nie odmienił. W poprzednim sezonie, gdy Rennes fatalnie prezentowało się w końcówce i samo wyeliminowało się z gry o Ligę Mistrzów, Grosicki również częściej był rezerwowym niż grał. Dyspozycja w Euro 2016 była nawet małą niespodzianką. Trener jednak Rolland Courbis, dobrze załatał dziurę po odejściu Ousmanie Dembélé i miejsca w podstawowym składzie dla Grosickiego nie widzi. „L’Equipe” informuje, że Sevilla oferuje za Grosickiego 7 milionów euro.

Maciej Rybus na debiut w Lyonie czekał do drugiej kolejki, ale wygląda na to, że po zwycięskim meczu z Caen miejsca w jedenastce nie odda.

W cieniu tych wydarzeń znajduje się Kamil Glik, który dopiero zgrywa się z dopiero budowaną defensywą AS Monaco. Nie jest źle - drużyna z księstwa zremisowała z Guingamp 2:2 i wygrała w Nantes 1:0.

Ten drugi mecz z wysokości trybun oglądał Mariusz Stępiński. Napastnik nie ściskał jednak kciuków za Glika, a za ekipę „Kanarków”. Stępiński już przeszedł we Francji testy medyczne i odbył kilka treningów drużyną. Kolejny Polak, któremu nad Sekwaną trzeba będzie się bacznie przyglądać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24