Polskie Mundiale (4): 1982 – Entliczek, pentliczek, jak to w Hiszpanii zrobił Piechniczek

Tomasz Ryzner
Tomasz Ryzner
Zbigniew Boniek zachwycił kibiców w meczu z Belgią, strzelając trzy bramki. Każdą w inny sposób
Zbigniew Boniek zachwycił kibiców w meczu z Belgią, strzelając trzy bramki. Każdą w inny sposób facebook
Po Mundialu w Argentynie kadrę objął Ryszard Kulesza, człowiek pogodny, lubiany przez otoczenie. Aby awansować do hiszpańskiego Mundialu Polska musiała być lepsza w grupie eliminacyjnej od Malty i NRD, czyli wschodnich Niemiec.

Pierwszy w kalendarzu był wyjazdowy pojedynek z Maltą, który poprzedziła słynna afera na Okęciu. Z grubsza biorąc było tak, że Józef Młynarczyk w dniu odlotu do Włoch (tam zaplanowano przedmeczowe zgrupowanie) był mocno „wczorajszy”. Trener przestał być miły, chciał do zostawić w kraju, ale za bramkarzem wstawili się Zbigniew Boniek, Władysław Żmuda, Stanisław Terlecki. Kulesza zmiękł i odpuścił. Sprawa rozeszłaby się po kościach, ale „życzliwi” dziennikarze donieśli o sprawie komu trzeba i Młynarczyk plus jego obrońcy musieli wracać z ziemi włoskiej do Polski.

Reprezentacja na śródziemnomorskiej wyspie wygrała 2:0 (mecz przerwano w końcówce, gdy z trybun posypały się na naszych kamienie), ale po powrocie odbył się pokazowy proces. W jego efekcie rozrywkowy bramkarz plus trzej jego koledzy zostali zawieszeni. Kuleszy zarzucono błędy w pracy wychowawczej, na co coach kadry odpowiedział podaniem się do dymisji.

Drużynę przejął 38-letni wówczas Antoni Piechniczek, pierwszy trener rodem ze Śląska na tym stanowisku. Postarał się, aby Młynarczykowi skrócono karę. Boniek, Żmuda wykazali skruchę i też doczekali się amnestii. Terlecki karku nie przygiął i już nigdy w reprezentacji nie zagrał.

Piechniczek zaczął od 1:0 z NRD, potem było 3:2 w Lipsku, spacerek z Maltą (6:0) i można było bukować bilety do Hiszpanii. Z gospodarzem MŚ w listopadzie 1981 roku zagraliśmy towarzysko (2:3). Nikt wtedy nie wiedział, że mecz okaże jedynym, międzypaństwowym, jaki zaliczymy przed wyjazdem na Mundial.

Stało się tak, ponieważ pamiętnej niedzieli 13 grudnia generał Jaruzelski ogłosił wprowadzenie stanu wojennego. Efekt? Z Polakami nikt nie chciał grać. Kadra dostała paszporty, jeździła na zagraniczne zgrupowania, ale musiała się ratować sparingami z drużynami klubowymi. Wyniki nie były złe, jednak Polska była sporą niewiadomą.

Na Mundialu los w grupie skojarzył biało-czerwonych z Włochami, Kamerunem i Peru. Wydawało się, że damy radę, ale po 0:0 z Italią i zespołem z Afryki atmosfera wokół drużyny zgęstniała. Najbardziej dostawało się Bońkowi. Dziennikarze sugerowali, że piłkarz, mając w kieszeni kontrakt z Juventusem Turyn, nie daje z siebie wszystkiego. Przed meczem o wszystko Peru Piechniczkowi radzono posadzenie lidera zespołu na ławkę.

Trener bił się z myślami, ale Bońka nie odstawił. Przesunął go za to do ataku (Andrzej Iwan złapał kontuzję), a w pomocy wystawił Janusza Kupcewicza. Reszta jest historią. Piękną. W II połowie meczu Polska w 21 minut wbiła rywalom 5 goli (Smolarek, Lato, Boniek, Buncol, Ciołek), wygrała do jednego i awansowała do II rundy. Tam czekała Belgia (wicemistrz Europy) i Związek Radziecki.
Oba mecze odbyły się w Barcelonie, na słynnym Camp Nou. Starcie z Belgami było popisem Bońka, który zaliczył hat-trick.

W meczu z ZSRR, pełnym oczywistych podtekstów, gole nie padły, co urządzało Polaków. Kibice znad Wisły na trybunach rozwieszali transparenty z napisem „Solidarność”. Telewizja Polska zachowała jednak rewolucyjną czujność i gdy rzeczony baner pojawiał się w czasie hiszpańskiej transmisji, zaufany człowiek w studiu na Woronicza wrzucał na antenę, nagrany wcześniej, neutralny fragment trybun.

Polska była w półfinale, Boniek i spółka zbierali pochwały, a Bohdan Łazuka śpiewał „Entliczek, pentliczek, co zrobi Piechniczek, tego nie wie nikt”. Nastroje dopisywały. Wprawdzie z gry wypadł Boniek (kartki), ale przed ponownym starciem z Włochami kibice oczyma wyobraźni widzieli swoich pupili w finale. Niestety, obrona w składzie Dziuba, Żmuda, Janas, Majewski, która do tej pory pozwoliła rywalom na strzelenie tylko jednego gola, dwa razy nie upilnowała Paolo Rossiego. Polacy nic nie strzelili.

Piechniczkowi do dziś wypomina się, że zapomniał przed tym meczem o Szarmachu (strzelał w tamtych czasach mnóstwo bramek dla Auxerre), który umiał Włochom zachodzić za skórę. Warto dodać, że kompletną amatorkę odstawili działacze, bo nasi piłkarze mieszkali w hotelach bez klimatyzacji. - Najgorsza była noc przed meczem z Włochami. Siedziałem na balkonie z ręcznikiem na głowie - wspominał Grzegorz Lato.

Polakom przyszło w Alicante grać o brąz (w tym mieście wreszcie znalazł się dla zespołu hotel z „klimą”), a raczej srebro, bo tak wówczas określano krążek za 3. miejsce (w finale rozdawano złote i pozłacane). Sprawa teoretycznie była ułatwiona - Francja po półfinałowym koszmarze z RFN (ekipa znad Loary w dogrywce prowadziła 3:1, ale padła w karnych) wystąpiła bez Platiniego i Giresse’a.

Łatwo jednak nie było, bo wynik otworzyli rywale. Wyrównał Szarmach, który wyczyn przyjął bez choćby cienia radości... Potem trafił Majewski i w końcu Kupcewicz. Przeciwnik zdobył kontaktowego gola, ale to było tyle. Polska powtórzyła wyczyn sprzed 8 lat. Nie w tak efektownym stylu, jak Orły Górskiego, ale zważywszy na okoliczności, dokonała rzeczy wielkiej.

Nietypowo było po meczu. Joao Havelange, szef FIFA nie zszedł na dekorację, bo... włożył za ciasne buty. Zdjął je, ale nie mógł ponownie założyć, bo spuchły mu stopy. Do piłkarzy dotarł Włodzimierz Reczek. Taca z medalami (wówczas za trzecie miejsce dawano srebrne) trafiła do Władysława Żmudy, który rozdał je ustawionym w szeregu kolegom.

W drodze powrotnej nasi piłkarze najedli się jeszcze strachu, bo ich samolot miał awarię w powietrzu i musiał zawracać do Madrytu. Drużyna dotarła do Warszawy z ośmiogodzinnym opóźnieniem, w środku nocy. W kraju obowiązywała godzina milicyjna, ale na Okęciu piłkarzy witały ją tłumy kibiców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Polskie Mundiale (4): 1982 – Entliczek, pentliczek, jak to w Hiszpanii zrobił Piechniczek - Nowiny

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24