Ogniwo źle rozpoczęło sezon 2020/21. Doznało dwóch wysokich porażek. Dobrze, że zmieniony zespół potrafił odbudować się w 3. kolejce – w spotkaniu w Gnieźnie. Wygrana cenna, ale i pozwalająca na większy spokój w treningach i przed debiutem w Szczecinie (trzy poprzednie spotkania były rozegrane na wyjeździe). Dodajmy, że hala SDS będzie zamknięta dla kibiców ze względu na obostrzenia związane z koronawirusem, ale Ogniwo planuje bezpośrednią transmisję na swoim fanpejdżu.
Jeszcze przed startem sezonu policzyliście, że w sezonie pokonacie 7504 km na mecze wyjazdowe. Dodajmy - tylko w rundzie zasadniczej w grupie A. Czemu nie uwzględnił Pan przypuszczalnych setek w fazie play-off?
Piotr Wilento, prezes Ogniwa Szczecin: Po poprzednim sezonie w grupie D (Lubuskie, Wielkopolska, Dolnośląskie) wracamy do grupy A (Pomorze, Kujawy i Wielkopolska), która wydaje się być najsilniejsza w II Lidze Koszykówki. Mierzyć się będziemy z najzdolniejszymi juniorami w kraju, werbowanymi do klubów Trójmiasta (SMS, Arka, Trefl), są też rezerwy ekstraklasowych klubów z Bydgoszczy i Torunia. Jest doświadczony faworyt - Noteć Inowrocław, czy Żak Koszalin. Nie kalkulujemy, nie chcemy brać niczego za pewnik, więc na ten moment skupiamy się na swoich najlepszych występach w sezonie regularnym. Ewentualne faktury za dodatkowe wyjazdy jesteśmy w stanie pokryć. Potencjał drużyny jest spory, ale potrzebujemy jeszcze kilku tygodni, żeby grać swoją koszykówkę. Niefortunnie z przygotowań do sezonu i z pierwszych meczów wypadło nam dwóch podstawowych zawodników - Robert Szatkowski i zeszłoroczny pierwszy rozgrywający, Karol Nowacki. Panowie zaleczają kontuzje i niebawem powinni się pojawić znowu na parkiecie. Grający kierownik - Piotrek Kowalski postanowił ustąpić miejsca młodszym koszykarzom i z siedmiu zawodników z poprzednich rozgrywek zostało czterech, wobec kilkunastu nowych. Zgrywamy się, uczymy się na nowo. Po kilku kolejnych spotkaniach powinno dać się określić, co ten skład jest w stanie osiągnąć. Ja wierzę w ten zespół i ufam, że w pełni dyspozycji możemy się postawić każdemu.
Jakby Pan podsumował lato Ogniwa?
Jako bardzo intensywne. Właściwie wiosna-lato, bo przedwcześnie skończyliśmy rozgrywki już w marcu. Od tego czasu, wobec niepewnej przyszłości i wielu znaków zapytania dotyczących sportu w dobie pandemii, jak i wsparcia podmiotów zewnętrznych wykonaliśmy bardzo dużą pracę, żeby jednak wystartować w lidze i zebrać odpowiedni zasób ludzki i finansowy. Z obu tych aspektów jestem bardzo zadowolony, bo nieoczekiwanie do pozostających z nami wspierających dołączyli nowi, a zainteresowanie grą w Ogniwie przerosło nasze oczekiwania. Ostatecznie jesteśmy stabilni organizacyjnie, a możliwości koszykarskie zespołu są bardzo duże. Zaufali nam lokalni przedsiębiorcy, podoba im się nasza praca, zaangażowanie i pasja. Zawodnicy ze Szczecina, Stargardu, czy będący akurat w Szczecinie są dyspozycyjni, obecni na każdym treningu, ciężko pracujący i widzą dla siebie szanse rozwoju. Z przyczyn niezależnych późno zaczęliśmy przygotowania. Przez obostrzenia związane z pandemią, długo były zamknięte hale i siłownie. Dużo czasu poświęciliśmy na taktykę, mniej na przygotowanie do sezonu. Teraz potrzeba czasu, aby każdy doszedł do pełni swoich możliwości, złapał formę. Sezon jest długi, i trzeba pamiętać, że to nie sprint, a długi dystans.
Czym mogły być spowodowane wysokie porażki na początku sezonu?
Pierwsza, najbardziej sensowna odpowiedź to ta, że byliśmy słabsi od przeciwników. Z szacunku do rywali nie powinniśmy szukać usprawiedliwień. Wzięliśmy dwa lodowate prysznice, a przed samym rozpoczęciem sezonu zagraliśmy także z kolegami z Kotwicy Kołobrzeg, którzy celują w czołówkę I ligi. Jak się można domyślać, tam również przegraliśmy znacząco, co miało nas nieco uodpornić. Potrzeba nam na tę chwilę czasu i spokojnej pracy. Nie możemy przede wszystkim pielęgnować w sobie mentalności przegranego. To są kwestie nad którymi teraz intensywnie pracuje trener Majcherek. Sezon zaczęliśmy źle, ale będzie lepiej. Wróci nasz playmaker - Karol Nowacki - jeden z najlepszych zawodników II ligi poprzedniego sezonu i poukłada grę Ogniwa, ale też zdejmie presję z młodych zawodników, którzy na takim poziomie i w takiej roli jeszcze nigdy nie występowali. Z czasem współpraca naszych dwóch podkoszowych - Pytysia i Grudzińskiego będzie wyglądała dużo lepiej i wtedy możemy podjąć rywalizację z każdym zespołem w lidze. Na każdej pozycji mamy wartościowych zawodników, pozostaje kwestia umiejętnego ich zestawienia i wyciągnięcia z nich najlepszego, co mają do pokazania. Trener Majcherek robi fantastyczną pracę i wobec wielu nowych zawodników w Ogniwie, znajduje nowe pokłady energii, żeby wdrażać swoje pomysły. Treningi są bardzo dobre i intensywne i kwestią czasu pozostaje, kiedy pokażemy swoje prawdziwe oblicze. Teraz wreszcie zagramy u siebie przeciwko Rekinom z Gdańska. Wydaje mi się, że będziemy już innym, lepiej funkcjonującym zespołem. Przeciwnik to nieobliczalny beniaminek, ale zrobimy wszystko, żeby wygrać i to spotkanie.
Rozmawiał Jakub Lisowski
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?