„Wszyscy to widzimy. Raz się odezwałem o dru… to dostałem karę, mogę dostać drugą…!!! Sędzia wygrał mecz” – grzmiał na gorąco po meczu Marek Grzyb. To nie pierwszy emocjonalny wpis prezesa Stali. Przed rokiem za swój komentarz został ukarany przez Komisję Orzekającą Ligi kwotą 10 tys. zł.
W niedzielę, w pierwszym meczu półfinału PGE Ekstraligi, żużlowcy Motoru Lublin wygrali w Gorzowie z MojeBermudy Stalą 49:41 i są w komfortowej sytuacji przed rewanżem przy Al. Zygmuntowskich. Miejscowi kibice mieli pretensje do sędziego, Artura Kuśmierza o decyzje dotyczące trzech sytuacji.
Do pierwszej kontrowersji doszło w 5. biegu. Po wyjściu z pierwszego łuku Marcus Birkemose zaczął wyprzedzać Krzysztofa Buczkowskiego. Gdy zawodnicy zaczęli wchodzić w drugi wiraż, Duńczyk był już wyraźnie przed żużlowcem Motoru i wtedy doszło do kontaktu między tylnym kołem Birkemose, a przednim Buczkowskiego. Skończyło się upadkiem „Buczka”. Sędzia z powtórki wykluczył reprezentanta gospodarzy.
Na temat kontrowersji w magazynie nSport+ wypowiadał się Leszek Demski, były arbiter żużlowy, a dzisiaj szef sędziów Głównej Komisji Sportu Żużlowego. – Decyzja trudna do oceny, ale zakładam, że sędzia zasugerował się tym, że zawodnik w kasku niebieskim (Birkemose – red.) uderzył w zawodnika w kasku żółtym (Buczkowski – red.). Chociaż mnie ta decyzja nie przekonuje, bo zawodnik w kasku niebieskim musiał złożyć się w łuk. Ja skłaniałbym się do wykluczenia zawodnika w kasku żółtym – ocenił sytuację.
Z wątpliwościami Demskiego zgodził się Krzysztof Cegielski, były żużlowiec, a dzisiaj ekspert telewizyjny i prezes Stowarzyszenia Żużlowców "Metanol".
- Też byłem zaskoczony taką decyzję, bo Birkemose już wcześniej wyprzedził Buczkowskiego. Wszedł wąsko w łuk, a Krzysztof chciał chyba natychmiast przyciąć do wewnętrznej, ale nie był jeszcze na tyle z tyłu, żeby nie zahaczyć o tylne koło – stwierdził Cegielski.
Przy dwóch innych zdarzeniach Leszek Demski przyznał rację sędziemu. W 7. wyścigu para gospodarzy wyszła ze startu na 5:1, ale arbiter przerwał bieg. Artur Kuśmierz podejrzewał, że Szymon Woźniak ze Stali nieprzepisowo wystartował. Analiza wideo jednak temu zaprzeczyła. W powtórce gorzowianie wygrali 4:2.
- Czas reakcji zawodnika w kasku czerwonym (Woźniaka – red.) wyniósł 0,089 sek. Sam start był na dwa razy. Przy takim czasie reakcji sędziemu wyświetlił się wykrzyknik, że coś jest nie tak ze startem. W tej sytuacji bronię decyzji sędziego o przerwaniu biegu – tłumaczył Demski.
Podczas meczu w Gorzowie wykorzystywana była telemetria i mierzono m.in. czas reakcji żużlowców na starcie. Leszek Demski stwierdził, że system jest tak ustawiony, aby przy czasie reakcji poniżej 0,12 sek. sygnalizować sędziemu zawodów nieprawidłowy start.
Trzecia kontrowersyjna decyzja dotyczyła wyścigu ósmego, w którym Krzysztof Buczkowski na wirażu wyprzedził po wewnętrznej Wiktora Jasińskiego. Junior Stali upadł wówczas na tor. – Dla mnie był to zdecydowanie czysty atak. Wykluczenie z powtórki zawodnika w kasku niebieskim (Jasińskiego – red.) słuszne – ocenił Demski.
Bardziej powściągliwy w ocenie decyzji arbitra niedzielnego półfinału był trener Stali, Stanisław Chomski. – Nie możemy z tym dyskutować, takie decyzje podjął sędzia. To jest właśnie ten łut szczęścia, który jest potrzebny w takich konfliktowych sytuacjach – powiedział Chomski na antenie nSport+.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?