Przemysław Słowikowski: W głowie luz, więc stać mnie na bardzo szybkie bieganie

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Przemysław Słowikowski
Przemysław Słowikowski Przemysław Słowikowski Facebook
Start w Halowych Mistrzostwach Świata był gdzieś z tyłu głowy, ale nie brałem tego aż tak mocno pod uwagę. Teraz chcę o taki występ powalczyć – mówi Przemysław Słowikowski.

Od stycznia reprezentuje MKL Szczecin i już w pierwszym starcie w sezonie letnim ustanowił nowy rekord życiowy (6,63 sekundy). To wynik odpowiedni do występu w HMŚ w Belgradzie, ale sobotnie zawody w Toruniu miały słabą rangę i PZLA nie będzie brała pod uwagę tego osiągnięcia.

Spodziewał się Pan życiowego wyniku już w pierwszym występie w nowym sezonie?

Przemysław Słowikowski: Zawsze przed pierwszymi startami czuje się sporą niepewność i nie spodziewałem się, że uda się wybiec taki wynik. Planowałem i liczyłem, że złamię barierę 6,70 sekundy. To już by było coś, bo w poprzednich latach miałem kłopoty, by taką barierę pokonywać. Teraz się okazało, że mój poziom poszedł w górę i jak pokazał start w Toruniu nie mam już co się obawiać tego pułapu. Cieszę się, że pod względem zdrowotnym jest wszystko w porządku i to przede wszystkim procentuje. Już poprzedni sezon halowy miałem udany, ale teraz wróciłem do pełnego zdrowia. Dlatego moje wyniki poszły do przodu.

Czy tylko dobre zdrowie czy jednak dużo Pan zmienił w treningach w ostatnich miesiącach, że jest nowa życiówka?

Trenuję już ze swoim trenerem Krzysztofem Kotułą od kilku lat i pracujemy na nowoczesnych, ale już sprawdzonych metodach. Wszystkie elementy treningowe już wcześniej zostały przetestowane, wiemy, które na mnie pozytywnie działają i już nie szukamy dodatkowych metod, które nagle zrobią efekt „łoł”. Robimy sumiennie to, co znamy, to, co działa i przynosi dobre efekty.

Cel w sezonie halowym to Mistrzostwa Świata w Belgradzie?

Taki cel gdzieś z tyłu głowy był, ale nie brałem tego aż tak mocno pod uwagę. Po pierwszym starcie wiem, że jak najbardziej mogę pokusić się o taką kwalifikację do reprezentacji Polski. Chciałbym wystartować, choć naprawdę miesiąc temu miałem inne podejście. Skoro jest jednak taka szansa, to czemu nie spróbować. Zdaję sobie sprawę, że muszę taki wynik potwierdzić w najbliższym czasie, bo sobotnie zawody w Toruniu nie miały odpowiedniej rangi w Polskim Związku Lekkiej Atletyki i wynik nie będzie zaliczony do kwalifikacji. Jeszcze raz muszę przebiec dystans w 6,63 lub szybciej. I wtedy będę mógł podejmować decyzję – startować czy skupić się na pracy pod sezon letni. Na razie – chcę się potwierdzić i jestem zainteresowany HMŚ.

Skoro w pierwszym starcie jest rekord to w kolejnych może być lepiej?

Mam taką nadzieję, bo od jakiegoś czasu czuję bardzo dobrą dyspozycję. Dobre zdrowie pozwala odblokować moją głowę, a za głową idzie ciało. W głowie luz, więc stać mnie na bardzo szybkie bieganie.

Jaki wynik Pana korci w tym sezonie halowym?

Marzy mi się złamanie bariery 6,60. Jeśliby się to udało, to byłbym bardzo usatysfakcjonowany.

Dobre występy w hali przełożą się na sezon letni?

Generalnie ja jestem typem sprintera, który stawia na starty letnie. Zawsze występy pod dachem traktowałem luźniej, ale zauważam pewną zmianę, bo od dwóch lat i w hali dobrze mi się biega. Wracając do sezonu letniego mam bardzo ambitne plany, bo chcę zakwalifikować się na ME w Monachium. Jest to w moim zasięgu. MŚ w Eugene też są na moim celowniku, ale deklaracji nie chcę składać, bo i wymagania dla sprinterów są znacznie większe.

W Toruniu dobrze Pan zaczął „spłacać” zimową przeprowadzkę do MKL Szczecin. Jak doszło do tego transferu?

Przesądziły sprawy w moim poprzednim klubie – AZS Katowice. Zmieniła się tam polityka, podejście, więc podjąłem decyzję o zmianie klubu. Zrobiliśmy małe rozeznanie w Szczecinie, czy MKL byłby mną zainteresowany. Był i szybko się dogadaliśmy. Zadziałały też względy rodzinne, bo przecież mój tata reprezentował w latach 70. Budowlanych Szczecin, większość mojej rodziny pochodzi ze Szczecina i ja to miasto również bardzo dobrze znam, a na stadionie czy hali często trenowałem i startowałem.

Rozmawiał Jakub Lisowski

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Przemysław Słowikowski: W głowie luz, więc stać mnie na bardzo szybkie bieganie - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24