Wygrana z Energą nie przyszła lubliniankom łatwo. Na początku czwartej kwarty torunianki doprowadziły bowiem do remisu po 56, ale od tego czasu na parkiecie zaczęły dominować lublinianki, które stopniowo powiększały przewagę. Ostatecznie Pszczółka wygrała 75:67, inkasując niezwykle cenne dwa punkty, co pozwoliło jej awansować na czwarte miejsce w ligowej tabeli.
- Energa postawiła się na tyle, na ile mogła. My natomiast nie zagraliśmy, jak chcieliśmy - mówi Krzysztof Szewczyk, trener Pszczółki. - Plan był taki, żeby zagrała każda zawodniczka, jednak spotkanie ułożyło się tak, że nasze podstawowe koszykarki były na parkiecie ponad trzydzieści minut. To nie jest dla nas dobra informacja, bo w sobotę kolejne spotkanie. Bardzo mnie cieszy, że było w ostatnim starciu więcej dzielenia się piłką niż wcześniej. Kilka dni temu miałem jednak rozmowę z zespołem, gdzie zwracałem na to uwagę. Widać, że drużyna dobrze na to zareagowała. Najważniejsza jest wygrana, gdyż wskoczyliśmy na czwarte miejsce w tabeli i zrobimy wszystko, żeby je utrzymać - dodaje.
Lublinianki będą faworytkami sobotniej potyczki z Widzewem, który plasuje się obecnie na dziewiątej pozycji, mając na koncie zaledwie cztery wygrane. Warto podkreślić, że szkoleniowcem łodzianek jest Wojciech Szawarski, który jeszcze w poprzedniej kampanii trenował Pszczółkę.
W pierwszej rundzie zespół z Koziego Grodu rozgromił przed własną publicznością ekipę swojego byłego trenera, wygrywając 85:52. Pszczółka pokazała wówczas rywalkom, jak wygląda skuteczna, zespołowa i widowiskowa koszykówka.
ZOBACZ TAKŻE:
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?