Puchar Polski. Jagiellonia gra dalej po golu z rzutu karnego w 120. minucie!

Sylwester Grochal
Wojciech Wojtkielewicz
Będący w poważnym kryzysie GKS Katowice postawił się wicemistrzowi Polski z Białegostoku i przez 120 minut dzielnie bronił się przed zaciekłymi atakami. O porażce katowiczan przesądził jeden błąd. W doliczonym czasie dogrywki Karol Świderski był faulowany w polu karnym, a Krzysztofa Barana z rzutu karnego pokonał Guilherme. Podopieczni Ireneusza Mamrota awansowali do 1/8 finału Pucharu Polski.

Trenerzy obu zespołów potraktowali dzisiejsze spotkanie jako możliwość przetestowania graczy, którzy rzadziej grają w rozgrywkach ligowych. Więcej zmian w składzie dokonał trener Mamrot, który na ławce posadził m.in. Łukasza Burligę i Arvydasa Novikovasa. Ciekawostką był z kolei wystawienie na prawej obronie Przemysława Frankowskiego.

I to właśnie piłkarze gości zgodnie z przewidywaniami od pierwszej minuty przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Już w 3. minucie bliski zdobycia bramki był Runje, jego uderzenie głową instynktownie wybronił Baran. Chwilę później odpowiedzieli gracze z Bukowej - uderzał Śpiączka, lecz na swoim miejscu był Sandomierski i wyłapał silne uderzenie byłego gracza Termalici. Była to jak się okazało jedyna godna uwagi sytuacja, jaką w pierwszej części gry stworzyli sobie podopieczni Dariusza Dudka.

Gracze Jagiellonii spokojnie operowali piłką na połowie rywala cierpliwie budując swoje ataki. W 15. minucie w znakomitej sytuacji znalazł się Poletanović, który mimo braku krycia nie trafił z pięciu metrów głową do bramki Barana. Ten sam zawodnik kilkanaście minut później ponownie miał swoją sytuację, tym razem płaskie uderzenie prawą nogą minęło nieznacznie prawy słupek bramkarza GKS-u. Gospodarze wyglądali jak w wielu pierwszoligowych spotkaniach - na totalnie sparaliżowanych, nie mających żadnego pomysłu na grę, dlatego też pierwszą połowę zakończoną bezbramkowym rezultatem mogli traktować jako sukces.

Druga część spotkania mogła rozpocząć się sensacyjnie, kiedy to fatalnie zachował się Sandomierski, który zagrał wprost pod nogi Śpiączki. Napastnik GKS-u minął bramkarza a następnie podał do Adriana Błąda, który mając praktycznie pustą bramkę fatalnie przestrzelił.

O ile jeszcze w pierwszych trzech kwadransach tempo meczu było na przyzwoitym poziomie, o tyle drugie 45 minut momentami rozczarowywało, nie tylko jeśli chodzi o tempo, ale także liczbę sytuacji podbramkowych. W dalszym ciągu dominowała nie grająca rewelacyjnego meczu Jagiellonia. W 68. minucie przed znakomitą szansą znalazł się najpierw Świderski, a następnie Poletanović, jednakże świetnie zachował się Baran dwukrotnie broniąc uderzenie piłkarzy z Podlasia. Podopieczni trenera Dudka starali się odgryzać, swoją szansę miał po raz kolejny Błąd, uderzał jednak w sam środek bramki i nie mógł tym samym zaskoczyć Sandomierskiego.

Spotkanie zbliżało się do końca, niektórzy zaczęli przębąkiwać o dogrywce na Stadionie Miejskim, wcześniej jednak "Jaga" trzykrotnie mogła zadać nokautujące w ostatnich minutach regulaminowego czasu gry. W 80. minucie Baran końcówkami palców wybronił uderzenie Poletanovicia, a pięć minut przed końcem znakomicie wybronił strzał rezerwowego Pospisila. W doliczonym czasie gry, po raz drugi przed szansą bramkową stanął Świderski, po jego uderzeniu piłka odbiła się od słupka.

Po raz drugi zatem przy odrobinie szczęścia i świetnej postawie Krzysztofa Barana katowiczanom udało się doprowadzić do dogrywki. Pierwsza jej część to kolejny popis umiejętności bramkarskich Barana, który efektownie wybronił uderzenie Romańczuka. Gospodarze odpowiedzieli indywidualną akcją Śpiączki, która jednak nie przyniosła upragnionej bramki.

W ostatnich 15 minutach spotkania ciekawiej zrobiło się za sprawą Arkadiusza Woźniaka, który minął Klemenza i dośrodkował w pole karne w kierunku Anona - Hiszpanowi zabrakło centymetrów by wślizgiem pokonać Sandomierskiego. Jagiellonia odpowiedziała akcją Novikovasa, który zdecydował się na strzał zza pola karnego, ale i tym razem Baran nie dał się pokonać. Szczęście pozostało przy bramkarzu gospodarzy w 120. minucie meczu, wtedy po stałym fragmencie gry niepilnowany przez nikogo Romańczuk nie trafił z bliskiej odległości do bramki rywala.

Gdy wydawało się, że na Stadionie Miejskim będziemy świadkami konkursu rzutów karnych, sędzia Jakubik podjął decyzję, która zaważyła na losach spotkania. Pierwotnie ukarał on kartką Świderskiego za próbę wymuszenia jedenastki, lecz po video weryfikacji wskazał na wapno. Do piłki podszedł Guilherme i mocnym strzałem pokonał bramkarza GKS-u, doprowadzając kibiców gospodarzy do frustracji.

Atrakcyjność meczu: 6/10
Piłkarz meczu: Krzysztof Baran

PUCHAR POLSKI w GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Puchar Polski. Jagiellonia gra dalej po golu z rzutu karnego w 120. minucie! - Gol24

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24