Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radosław Gilewicz podsumował grę Śląska i Zagłębia

Piotr Janas
Radosław Gilewicz
Radosław Gilewicz FOT. Twitter
Były reprezentant Polski, a dziś komentator LOTTO Ekstraklasy w Eurosporcie Radosław Gilewicz podsumował dla nas minione półrocze w wykonaniu Śląska Wrocław i KGHM Zagłębia Lubin. Ekspert Eurosportu nie pozostawił także suchej nitki na działaczach, którzy co rusz zmieniają trenerów i odradził włodarzom Śląska zwalnianie Jana Urbana.

Jakie według Pana to było półrocze w wykonaniu Śląska Wrocław?

No cóż, po letniej rewolucji wynik jest daleki od oczekiwanego. Do Wrocławia zawitały mocne nazwiska i choć początek był niezły i sezon zapowiadał się obiecująco, to później coś się zacięło i drużyna przestała punktować. Pewnie, zespół trapiły kontuzje, w pewnym momencie Marcin Robak przestał strzelać, ale takie tłumaczenie byłoby zbyt proste. Co z tego, że Robak przestał zdobywać gole, skoro zaczął robić to Arkadiusz Piech? Brakowało mi stabilności w grze Śląska, co w przypadku tak doświadczonych zawodników jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe, ale z drugiej strony ta liga co rusz pokazuje, jak bardzo jest nieprzewidywalna. Wystarczy wspomnieć poniedziałkowy mecz z Górnika Zabrze z Cracovią, który krakowianie wygrali 4:0. Takiego scenariusza nie przewidzieliby nawet najbardziej zagorzali fani "Pasów". Nie zmienia to jednak faktu, że Śląsk jest drużyną od której trzeba wiele wymagać, bo potencjał ma.

Czy wspomniany brak stabilności wynikał z barku zgrania? Jak słusznie Pan zauważył latem przy Oporowskiej dokonano kadrowej rewolucji.

I tak i nie. Brak zgrania widoczny jest przede wszystkim w grze obronnej i nie mam tu na myśli wyłącznie obrońców, tylko organizację gry defensywnej całej drużyny. W ofensywie piłkarze zawsze mają więcej swobody, mogą pozwolić sobie na nieszablonowe zagrania, ale broniąc się zespół musi stanowić monolit, a tego o Śląsku w minionej rundzie powiedzieć się nie da. Mnożyły się błędy indywidualne, które moim zdaniem często wynikały z tego, że środkowi pomocnicy WKS-u nie wspomagali środkowych obrońców tak, jak powinni. Spójrzmy jak wygląda to w Górniku Zabrze albo Koronie Kielce. Tam w środku pola grają odpowiednio Szymon Żurkowski i Szymon Matuszek oraz Jakub Żubrowski i Mateusz Możdżeń. Proszę popatrzeć jak oni wspierają stoperów, jak wchodzą z nimi w linię, jak asekurują. Realizują takie założenia, jakie na mistrzostwach Europy we Francji miał Grzegorz Krychowiak. W Śląsku tego nie ma, ponieważ grający tam Michał Chrapek, Sito Riera czy Kamil Vacek, a czasami także Łukasz Madej, to piłkarze na wskroś ofensywni, skupieni na kreowaniu, a nie na destrukcji. Brakowało takiego wyrachowania i zachowania zimnej krwi w niektórych momentach.

Wiele mówi się o tym, że zimą z pracą może pożegnać się Jan Urban. Pana zdaniem to dobre rozwiązanie? W tym sezonie panuje istne szaleństwo jeśli chodzi o zwalnianie szkoleniowców...

Szaleństwo to bardzo dobre określenie. Zupełnie nie wiem czego oczekują prezesi i dyrektorzy sportowi od trenera, który pracuje średnio trzy miesiące? Po co w ogóle trenerzy w takim razie? Może działacze sami powinni zacząć się szkolić i prowadzić drużyny, skoro są tak niecierpliwi? Pamiętam jak Śląsk za kadencji Marusza Rumaka był krytykowany, bo grał defensywnie, nieatrakcyjnie dla oka. Ściągnięto więc piłkarzy ofensywnych, znanych z przebojowości jak Michał Mak czy Jakub Kosecki, więc nie można się czepiać trenera Urbana, że obrał ofensywną taktykę. Można by się zastanawiać, czy granie typową szóstką taką jak Dragoljub Srnić dałoby większą stabilizację w obronie, ale ja się do tego nie posunę, bo nie wiem, czy na pewno tak by się stało. Zresztą trener Urban nie miał podstaw by zmieniać nastawienie swojej drużyny, skoro na początku szło jej tak dobrze. Śląsk mierzył się wówczas z bardzo silnymi rywalami takimi jak Legia, Lech czy Lechia i regularnie punktował. Znamienne w kontekście tego szkoleniowca jest też zachowanie drużyny. Spójrzmy co zrobił zespół, gdy Arek Piech strzelił bramkę – jak się później okazało zwycięską – w spotkaniu z Jagiellonią. Wszyscy pobiegli do trenera i okazali mu wsparcie. Widać, że szatnia jest za nim, a to też bardzo ważne. Jestem przeciwnikiem zwalniania go, bo jaka jest gwarancja, że nowy szkoleniowiec poprawi grę i wyniki? Żadna. Przyjdzie ktoś inny, a w marcu powie, że miał za mało czasu, by realnie wpłynąć na tę drużynę i błędne koło się zamknie. Apeluję do włodarzy klubu o rozwagę, bo jeśli tak będą działali to prędzej czy później media i kibice wezmą ich w obroty i znów będziemy oglądali na stadionie banery typu: temu i tamtemu Panu dziękujemy.

Co zatem musi wydarzyć się zimą, by Śląsk był w stanie skutecznie powalczyć o górną ósemkę?

Jeśli chodzi o wzmocnienia to trzeba znaleźć alternatywę dla duetu stoperów Piotr Celeban – Igors Tarasovs, bo młody Konrad Poprawa jeszcze nie gwarantuje odpowiedniego poziomu. Przydałby się też ktoś na bok obrony, bo teraz trener musiał zrezygnować z ofensywnych walorów Roberta Picha i "przerobić" go na obrońcę. Osobiście widzę też miejsce dla takiej klasycznej szósteczki, czyszczącej środek pola i asekurującej defensorów. Przede wszystkim należy solidnie popracować nad wspomnianą organizacją gry, z czego Jan Urban na pewno doskonale zdaje sobie sprawę. Jesienią były zbyt duże odstępy między formacjami, bo źle wyglądała faza przejścia z ataku do obrony. Niemniej tabela jest tak spłaszczona, że po 3-4 kolejkach na wiosnę Śląsk może znów być w ósemce i zachwycać wszystkich swoją grą.

Czytaj także:
Kamil Dankowski po badaniach u wybitnego specjalisty Rzymie. Dostał zgodę na treningi!

Chciałbym też zapytać o drugiego dolnośląskiego ekstraklasowicza – Zagłębie Lubin. Sezon rozpoczęli z przytupem, ale potem przyszedł kryzys, który doprowadził do zwolnienia Piotra Stokowca. To była słuszna decyzja?

Nie wiem jak wyglądała jego współpraca z zespołem i zarządem. Łatwiej to ocenić działaczowi albo dyrektorowi sportowemu, komuś, kto po meczach wchodzi do szatni i widzi tę drużynę na co dzień. Ja z pozycji komentatora Eurosportu nie mam tak dogłębnej wiedzy, choć nie ukrywam, że jeżdżąc na mecze do Lubina od jakiegoś czasu słyszałem, że Mariusz Lewandowski jest przygotowywany do roli następcy trenera Stokowca i że ta zmiana się zbliża. Z czegoś to wynikało, choć ja nie widziałem po tej drużynie syndromu wypalenia. Stokowiec wykonał kawał świetnej pracy, co było widać nawet w ostatnim spotkaniu. Lewandowski wrócił do gry czterema obrońcami, ale na Wisłę w Krakowie, w obliczu kontuzji i zawieszeń, reaktywował wariant z trzema stoperami oraz wahadłowymi i "Miedziowi" wygrali. Z drugiej strony trzeba sobie szczerze powiedzieć, że tuż przed odejściem Stokowca ten zespół grał w kratkę i nie punktował na miarę swoich możliwości.

A widzi Pan już jakieś pierwsze zmiany w grze Zagłębia, które wprowadził nowy trener?

Do tego odniosę się nie prędzej niż w kwietniu. Na razie poza powrotem do gry czterema obrońcami nie widzę wielkich zmian, ale na nie potrzeba czasu. Wracamy do tego, co mówiłem na temat pomysłu zwolnienia Jana Urbana. Popatrzy na Legię Warszawa – co w jej grze się zmieniło po przyjściu Romeo Jozaka? Dla mnie ta drużyna nie ma swojego stylu i mam wrażenie, że gdyby nie zwolniono Jacka Magiery, to prędzej czy później wyniki też by się poprawiły, bo to on zbudował tę drużynę i ją przygotowywał. Romeo Jozak tylko z tego korzysta i spija śmietankę. Może to brutalne, ale tak jest. Wracając do Zagłębia, to zmieniła się gra Jakuba Świerczoka. Zaczął więcej widzieć na boisku, nie gra już tak bardzo pod siebie. Nie wiem na ile wpływ na to ma osoba nowego trenera, ale podpisuję się pod tym, co napisał Zbigniew Boniek na Twitterze: po powołaniu do reprezentacji Adama Nawałki zobaczył, ile jeszcze mu brakuje do najlepszych w kraju i wziął się jeszcze ostrzej do roboty. I dobrze, bo każda drużyna potrzebuje tak rasowego snajpera.

Na co realnie stać Zagłębie w tym sezonie? Włączą się do walki o puchary?

To oczywiście jest możliwe, ale ta liga jest tak nieprzewidywalna, że trudno się bawić w takie rokowania. Znów wracam do poniedziałkowego meczu Górnik Zabrze – Cracovia. Stojąc przy lini bocznej i siedząc na trybunach sam sobie zadawałem pytanie – co się tutaj dzieje? Jak to możliwe? Niech mi to ktoś racjonalnie wytłumaczy! Może mówienie o Zagłębiu w kontekście mistrzostwa byłoby przesadą, ale puchary jak najbardziej są w ich zasięgu. Jeśli na wiosnę w dobrej formie będą wracający do zdrowia Filip Starzyński i Daniel Dziwniel, to wszystko będzie możliwe.

ROZMAWIAŁ - PIOTR JANAS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Radosław Gilewicz podsumował grę Śląska i Zagłębia - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24