Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rajd Dakar. Marek Goczał: Nie lubię takich etapów

Piotr Olkowicz
Piotr Olkowicz
Marek Goczał jest mimo wszystko zadowolony
Marek Goczał jest mimo wszystko zadowolony Energylandia Rally Team facebook
Marek Goczał w sobotę został wiceliderem Rajdu Dakar w klasie pojazdów SSV (UTV), ale podkreślił, że siódmy etap mu się nie podobał - Dzisiaj odcinek należał do takich, których ja nie lubię, trzeba było trzymać gaz do dechy, nic przyjemnego - powiedział na mecie w Al Duwadimi.

- Było trochę kamieni, więc odpuściliśmy. Stwierdziliśmy, że dzisiaj jest bardzo krótki serwis i lepiej nie uszkodzić samochodu pod spodem lub jakiegoś drążka. Dojechaliśmy do mety, czas mamy dobry, w generalce przesunęliśmy się o jedną pozycję. Plan został zrobiony, czyli przede wszystkim: dojechać bezpiecznie i nie uszkodzić samochodu, bo nie byłoby czasu na naprawę - dodał piąty zawodnik etapu.

Jego słowa potwierdza brat Michał, który na siódmym etapie zajął siódme miejsce.

- Jesteśmy po 7. etapie, który był dosyć kamienisty i szybki. Jechaliśmy bezpiecznie. Nie najlepiej się dzisiaj czułem, ale jesteśmy na mecie bez żadnych przygód, więc jestem zadowolony, ale chciałbym jak najszybciej zapomnieć o tym etapie – podkreślił.

Więcej entuzjazmu wykazał najmłodszy z "klanu Goczałów", 18-letni syn Marka Eryk.

- To był bardzo fajny, zróżnicowany odcinek - duże wydmy, a pod koniec bardzo duże kamienie. Dzisiaj stwierdziliśmy, że przyjmujemy nieco inną, bezpieczniejszą strategię. Dojechaliśmy do mety z dwoma kołami zapasowymi. Nie wyszliśmy na tym aż tak dobrze czasowo, ale trzeba próbować wszystkiego. Myślę, że jutro będę jechał nieco bardziej agresywnie. Cieszę się, mamy dobrą pozycję i jedziemy dalej - podsumował trzeci zawodnik klasyfikacji generalnej.

Do sobotniego etapu Dakarowcy stanęli w okrojonym składzie. Ze względu na złe warunki pogodowe organizatorzy odwołali rywalizację motocyklistów i quadowców. Zawodnicy wyruszyli z Rijadu do Al Duwadimi. Mieli do przejechania 861 kilometrów, w tym 333 kilometry odcinka specjalnego. Solidnie zaprezentowali się kierowcy ORLEN Teamu. Kuba Przygoński był 17., a Martin Prokop dojechał na metę tuż za nim. Czech utrzymuje 8. miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu.

– Od razu zaczęliśmy z przygodami. Na 10. kilometrze straciliśmy tylny napęd w samochodzie. Musieliśmy zablokować tylny dyferencjał. Praktycznie cały odcinek pokonaliśmy z napędem na trzy koła. W drugiej części nawigacja była bardzo wymagająca, Armand wykonał świetną robotę. Teraz przed nami szybki serwis – mówił Przygoński, który zajął 17. miejsce.

Źródło: Materiały informacyjne Dakar 2023 i PAP

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24