Rekordziści Plebiscytu Gazety Wrocławskiej na Sportowca i Trenera Roku. Już dziś Dolnośląska Gala Sportu

Pierwsza konkurencja igrzysk i od razu złoto dla Polski! Sukces Renaty Mauer w 1996 r. w Atlancie był jedną z największych niespodzianek tamtej imprezy. Czytelnicy oddający głosy w Plebiscycie „Gazety Wrocławskiej” na Sportowca i Trenera Roku nie mieli wątpliwości - nikt inny nie zasłużył na wygraną bardziej niż mistrzyni olimpijska w strzelaniu z karabinu pneumatycznego z 10 metrów.

Cztery lata później historia zatoczyła koło. Zawodniczka Śląska Wrocław (już jako Renata Mauer-Różańska) z Sydney wróciła ze złotem w konkurencji karabin sportowy trzy postawy i ponownie świętowała zwycięstwo w dolnośląskim plebiscycie, z którym mocno związana jest także obecnie. Mauer-Różańska od kilku lat jest członkinią jego kapituły.

Korek na A4, który prawie zatrzymał Włoszczowską
Maja Włoszczowska to stała bywalczyni Dolnośląskiej Gali Sportu. Po raz pierwszy pojawiła się na niej 20 lat temu, gdy w wieku 17 lat odebrała nagrodę za Debiut Roku (wicemistrzyni świata juniorów w kolarstwie górskim). Jej pierwsza z trzech wygranych w plebiscycie przypadła natomiast w 2009 roku. Niewiele brakowało, a 38-latka nie byłaby w stanie osobiście odebrać nagrody. - Zmierzając do Wrocławia, utknęłam w gigantycznym korku na autostradzie A4 i kiedy przybyłam na miejsce, główna część nagród została już wręczona. Organizatorzy wykazali się na szczęście zrozumieniem, chociaż kosztowało mnie to wtedy sporo stresu. Kiepsko jest się spóźnić na wydarzenie, którego zostało się laureatem - wspomina ze śmiechem.

Równie obfity w sukcesy był dla niej rok 2013 (srebro MŚ cross-country i brąz ME). Wydaje się jednak, że największą wartość dla Włoszczowskiej mają dwa wicemistrzostwa olimpijskie. W 2008 roku ustąpiła w naszym plebiscycie Szymonowi Kołeckiemu, który z Pekinu również wrócił ze srebrem (w podnoszeniu ciężarów). Osiem lat później na Dolnym Śląsku nie miała sobie równych.
Włoszczowską z Piotrem Małachowskim łączą nie tylko sukcesy na igrzyskach olimpijskich, ale także rocznik. Oboje przyszli na świat w 1983 roku. Wspomniany dyskobol w plebiscycie „Gazety Wrocławskiej” sięgał po laury dwukrotnie - w 2010 i 2015 roku. Te lata były naznaczone jego zwycięstwami na prestiżowych zawodach. W Barcelonie został mistrzem Europy, z kolei w Pekinie celebrował tytuł najlepszego dyskobola globu.

W ubiegłym roku Małachowski zakończył karierę. - Trenując zawodowo rzut dyskiem, bałem się o swoje zdrowie. Nie mogłem pozwolić sobie na kontuzję. Teraz jest czas, by spełniać swoje marzenia - mówił przy okazji wizyty w siedzibie PKN Orlen, w trakcie której podziękowano mu za reprezentowanie Polski.

Czterech rekordzistów
Na czele zestawienia sportowców z największą liczbą zwycięstw w plebiscycie znajdują się ex aequo cztery osoby: wspomniana wcześniej Włoszczowska, judoka Rafał Kubacki, zapaśnik Józef Tracz i kolarz Ryszard Szurkowski.

Kubacki, dwukrotny mistrz świata, a później działacz samorządowy i odtwórca roli Ursusa w filmie „Quo vadis”, był klasyfikowany na 1. miejscu w latach 1989, 1993 i 1997. Choć w trakcie swojej kariery sportowej bez wątpienia zasłużył na miano wybitnego judoki, nigdy nie doczekał się medalu olimpijskiego. - Do Seulu nie pojechałem, o czym dowiedziałem się z radia, jadąc taksówką. Rywalizowałem wówczas z Andrzejem Basikiem, zawodnikiem o siedem lat starszym. I w tej rywalizacji prowadziłem. Atlanta 96? Tam z kolei z trzykrotnym mistrzem świata Ogawą przegrałem decyzją sędziów 1:2. Równie dobrze mogli ogłosić werdykt w drugą stronę.

Na status legendy zapracował także Szurkowski. Trudno się dziwić, skoro czterokrotnie wygrywał Wyścig Pokoju oraz był indywidualnym i drużynowym mistrzem świata na szosie.

Niemałe sukcesy ma również na koncie Tracz. Nagrodę dla najlepszego sportowca na Dolnym Śląsku odbierał w latach 1987, 1988 i 1992. Po zakończeniu kariery sportowej 57-latek zaangażował się w szkolenie. W 2016 założył Akademię Zapasów Supra Brokers opartą w głównej mierze na wychowankach wrocławskiego Śląska.

Kilka słów należy się również mistrzom sprzed kilku dekad. Jako pierwszy dwa triumfy w plebiscycie zanotował młociarz Tadeusz Rut (1954, 1958). Karierę rozpoczynał w Burzy Wrocław, a zakończył w warszawskiej Legii, dla której w igrzyskach w Rzymie (1960) wywalczył brązowy medal. Później do tego grona dołączył zwycięzca inauguracyjnej edycji - szybownik Jerzy Popiel (1953, 1963).

W następnych latach dwukrotnymi laureatami plebiscytu okazali się jeszcze Józef Zapędzki (mistrz olimpijski w strzelectwie w 1968 i 1972 roku), szpadzista Robert Felisiak (wygrane w latach 1982 i 1984), a także Dariusz Zelig - zwycięzca edycji w 1986 i 1990 roku, który na przełomie lat 80. i 90. był jednym z liderów koszykarskiego Śląska Wrocław.

Medale, zwycięstwa i cierpienie
Ostatnią sportsmenką, którą można tytułować dwukrotną triumfatorką naszego plebiscytu, jest Natalia Czerwonka. Pochodząca z Lubina panczenistka po raz pierwszy świętowała zwycięstwo w 2014 roku. 33-latka z zimowych igrzysk olimpijskich z Soczi wróciła ze srebrnym medalem w biegu drużynowym.

Osiem lat temu podczas jazdy na rowerze na zgrupowaniu w Spale zderzyła się z ciągnikiem i doznała urazu kręgosłupa. Jej kariera stanęła pod ogromnym znakiem zapytania. Czerwonka się jednak nie poddała i po roku wróciła do uprawiania sportu. Przed rokiem po raz drugi wygrała nasz plebiscyt. Zapracowała sobie na takie wyróżnienie, zostając w Salt Lake City wicemistrzynią świata w sprincie drużynowym.

Laureatów 71. Plebiscytu Gazety Wrocławskiej na Najlepszego Sportowca i Trenera Roku ogłosimy już w najbliższy piątek (23.02) w Q Hotelu na wrocławskich Bielanach podczas Dolnośląskiej Gali Sportu. Głosami kapituły i czytelników wybierzemy dziesięciu najlepszy sportowców i pięciu trenerów. Dodatkowo kapituła wskaże także: Odkrycie Roku, Imprezę Roku oraz Drużynę Roku.