Jak oceniasz swój występ na igrzyskach?
Uważam, że nie był udany. Przegrałam pierwszy pojedynek po wyrównanej walce. Ale, niestety, przegrałam. Nie tak sobie to wyobrażałam przed wylotem. Do Kielc wracam bez medalu, z niedosytem.
Mam nadzieję, że przed Tobą jeszcze jedne igrzyska, a z lekcji w Tokio wyciągniecie wnioski ze sztabem szkoleniowym.
Zobaczymy, jak będzie. W tym momencie nie chcę podejmować żadnych decyzji. Zobaczymy jak będzie się układać współpraca, jakie decyzje zostaną podjęte. Od tego uzależniam to, czy będą się przygotowywać do kolejnej olimpiady, czy nie.
Porozmawiajmy teraz o olimpiadzie "od kuchni". Jak wyglądała organizacja tej imprezy?
Ogólnie wszystko było dobrze przygotowane, nie ma się do czego doczepić. Wiadomo, że przez pandemię wszystko wyglądało inaczej. Były spore obostrzenia. Codziennie byliśmy badani, mieliśmy testy na covid-19, po południu dostawaliśmy wyniki, czy jesteśmy pozytywni, czy negatywni. Oczywiście, chodziliśmy w maseczkach. Nie mogliśmy wychodzić poza wioskę olimpijska, więc to były minusy igrzysk w czasie pandemii. Ale wszystkie inne rzeczy były zapewnione. Mieliśmy opiekę medyczną, dobre jedzenie. Każdy mógł sobie wybrać co chce, bo były kuchnie świata. Myślę, że z tym tez nikt nie miał problemu. Pokoje też były OK, chociaż była tylko jedna szefa i ciężko było w niej pomieścić z koleżanką (śmiech). Łóżka były tekturowe, każdy o tym mówi, ale materace były wygodne, poduszki też. Myślę, że osoby wysokie mogły mieć problem, bo łóżka nie były duże, ale ja nie mogłam narzekać.
Powiedziałaś, że nie można było wyjść poza wioskę olimpijską. To było dla Was uciążliwe?
Dla mnie nie. Ja nastawiłam się na to, że jadę tam po wynik, a nie po to, żeby zwiedzać. Wiadomo, że fajnie byłoby coś zobaczyć poza wioską olimpijską, a mieliśmy na to czas, ale pewnych rzeczy nie dało się przeskoczyć. Nie skorzystaliśmy z uroków Japonii, ale wioska była duża i było co robić. Mieliśmy pokój gier, można było spotykać się z innymi reprezentantami, oglądać występy naszych zawodników w telewizji. Wioska "żyła". Na pewno nikt się nie nudził.
A jeśli chodzi o jedzenie, to z jakiej kuchni najczęściej korzystałaś?
Z kuchni azjatyckiej. Ich pierożki, makarony, na śniadanie ryż z owocami. Na początku trzymałam wagę, to nie mogłam solidnie pojeść, musiałam się ograniczać. A jak już odpadłam z turnieju, mogłam sobie pofolgować, spróbować różnych rzeczy. Na kuchnie nie można narzekać, była też strefa bezglutenowa.
Przywiozłaś pamiątki z igrzysk?
Oczywiście. Różne pamiątki, breloczki, koszulki. Mam prezenty dla bliskich. Chrześniak tez dostał czapeczkę i ręcznik. Ale on nie miał marzeń dotyczących pamiątek z igrzysk, chciał ...kocyk z samolotu (śmiech).
Teraz upragniony urlop?
Tak, planuje urlop w połowie sierpnia. Muszę jechać, zresetować głowę, żeby na spokojnie wrócić do swoich obowiązków. A korzystając z okazji chciałabym podziękować osobom, które mnie wspierały. Dostawałam bardzo dużo pozytywnych wiadomości, nawet już po przegranej walce. Bardzo dziękuję, cieszę się, że jesteście ze mną. Wygrywamy razem, przegrywamy razem. Ale trzeba iść do przodu, myśleć pozytywnie. Cieszę się, że był taki pozytywny odbiór, że ludzie nadal mnie wspierają, a nie hejtują.
* Dziękuję za rozmowę
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?