Rio 2016: Michael Phelps wrócił w ulepszonej wersji

Przemysław Franczak, Rio de Janeiro
Czasy się zmieniają, ale Amerykanin Michael Phelps ciągle wygrywa na igrzyskach. W Rio właśnie zdobył swój 19. złoty medal i ma ochotę na więcej.

- Nie miał pojęcia, co zrobić z resztą swojego życia. Pewnego dnia go spytałem: „Michael, masz tyle pieniędzy, ogromny wpływ na świat, dużo wolnego czasu, a jesteś najbardziej nieszczęśliwą osobą, jaką znam. O co tu chodzi?” - opowiadał w wywiadzie dla „Timesa” Bob Bowman, długoletni trener Phelpsa.

W niedzielę do olimpijskiego basenu na drugiej zmianie sztafety 4x100 m stylem dowolnym wskakiwał już zupełnie inny Phelps. 31-letni Amerykanin przyjechał do Brazylii na swoje ostatnie igrzyska, bo - jak mówi - ze sportu chce odejść świadomie, na własnych warunkach. Gdy cztery lata temu po igrzyskach w Londynie ogłaszał koniec kariery, nie był zupełnie na to gotowy. Trudny przypadek. Arogancki, niedojrzały, pogubiony. Teraz wrócił Phelps w wersji 2.0. Po przejściach, pogodzony z sobą, pełen pasji. A w wodzie znowu piekielnie szybki.

- To było moje najszybsze sto metrów w życiu - mówił po wyścigu sztafet, w którym Amerykanie oczywiście wygrali. - Gdy czekałem na słupku, aż Caleb [Dressel - red.] do mnie dopłynie, myślałem, że moje serce z emocji za chwilę wyskoczy z klatki piersiowej - opowiadał. Zdobył swój 19. olimpijski złoty medal (ma jeszcze dwa srebrne i dwa brązowe), w rankingu na najbardziej utytułowanego sportowca wszech czasów rywalizuje - trochę jak w życiu - sam ze sobą. Druga na liście gimnastyczka Larisa Łatynina, reprezentantka dawnego ZSRR, ma „tylko” dziewięć tytułów.

„Pocisk z Baltimore” przygód w karierze miał sporo, był bohaterem kolumn plotkarskich i kryminalnych. Marihuana, jazda po pijanemu, romanse. Dwa lata temu wrócił na basen, we wrześniu 2015 r. po raz drugi został złapany przez policję, gdy jechał samochodem po spożyciu. Został skazany na rok więzienia w zawieszeniu i 18 miesięcy kuratorskiego nadzoru. Przez półroczną dyskwalifikację, nałożoną przez amerykańską federację pływacką, przepadły mu mistrzostwa świata w Kazaniu.

Jakie to filmowe - jednym z punktów zwrotnych miał okazać się 45-dniowy odwyk. Wprawdzie na pytanie, czy jest alkoholikiem, Phelps odpowiedział w jednym z wywiadów „nie wiem”, ale teraz jest, jak deklaruje, abstynentem.

- Od tamtego czasu nie miałem alkoholu w ustach. To niesamowite, bo nie chodzi tylko o ciało, to działa również na innych poziomach. Widzę ogromną różnicę, również dlatego, że nie muszę dźwigać tego ciężaru na plecach - podkreślał.

Trener Bowman: - Jest teraz w zupełnie innym miejscu i jako człowiek, i jako sportowiec. Mówiąc szczerze, nie spodziewałem się, że to jeszcze zobaczę.

W tym roku partnerka Phelpsa Nicole Johnson urodziła mu syna Boomera. Hollywoodzcy scenarzyści mogą siadać do pracy.

Jedna puenta już jest, mogą być kolejne. Wczoraj w Rio Phelps startował na 200 m stylem motylkowym - z drugim czasem awansował do finału - a zostało mu jeszcze 100 m tym samym stylem, 200 m i sztafeta 4x100 zmiennym.

Koledzy z drużyny już pół żartem, pół serio namawiali go, żeby pojechał z nimi na następne igrzyska. - Powiedziałem im: sorry, chłopaki. Następne złoto na 4x100 dowolnym już beze mnie.

Może to dobry moment, żeby coś takiego zadeklarować. Kiedy płynął, kibice na trybunach po prostu zwariowali. - Co to było za wsparcie! Nigdy chyba czegoś takiego nie słyszałem - mówił wzruszony Amerykanin.

To są już jego piąte igrzyska.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rio 2016: Michael Phelps wrócił w ulepszonej wersji - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24