Do niedociągnięć przyczepić można się zawsze - czy do brudnych okien w wiosce olimpijskiej, czy do tego, że nie wszyscy wolontariusze znają angielski - tak, to strasznie dziwne, że w Londynie znali. Ale są za to bardzo pomocni, uprzejmi i jest ich całe mnóstwo.
A do tego uśmiechnięci ludzie i dwadzieścia kilka stopni zimą - Rio na dzień przed rozpoczęciem najważniejszej imprezy w swojej historii po prostu nie może się nie podobać. Wszystkie obiekty stoją, w większości nowe lub zmodernizowane, autobusy jeżdżą, a metro nie jest już najbardziej zatłoczone na świecie. OK, na pochwały jest za wcześnie, bo igrzyska się jeszcze nie zaczęły i wszystko może się zdarzyć, ale widać, że mimo kryzysu niszczącego ten piękny kraj organizatorzy stanęli na wysokości zadania. I pamiętajmy, z jakiego poziomu startowali. Brazylia, choć siedem lat temu, czyli w dniu odbierania nominacji organizatora igrzysk rozwijała się w błyskawicznym tempie, to jednak nie bogata europejska Wielka Brytania, czy Chiny, mające drugą gospodarkę świata.
A jeżeli ktoś nie stanął na wysokości zadania, to linie lotnicze, bo do Rio de Janeiro, o czym boleśnie przekonała się Agnieszka Radwańska, najtrudniej jest dolecieć. Ceny za połączenia lotnicze do stolicy światowego sportu w 2016 roku są najwyższe w historii, a samolotów jest zwyczajnie za mało. Za to na walizkę na lotnisku czeka się dziesięć razy dłużej, niż na olimpiski transport. Jeżeli będzie to największy problem igrzysk, to będzie doskonale.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?