Robert Gumny nie jest pierwszym piłkarzem, który po wyjeździe z Polski do Niemiec zwraca uwagę, że u naszych zachodnich sąsiadów trenuje się dużo ciężej i potrzeba czasu, by dostosować się do intensywności zajęć i gry w Bundeslidze.
- Liczyłem, że zostanę podstawowym zawodnikiem, ale zostałem zweryfikowany. Nie byłem tyle przygotowany, by grać od pierwszej minuty. Dopiero w ostatnich meczach czuję się w pełni formy fizycznej, co mam nadzieję było widać - powiedział w "Kanale Sportowym".
Lech Poznań przegrał ze Stalą Mielec 1:2 po kuriozalnej końcówce meczu
- Przyszedłem tu z Lecha po kontuzji. Wiosną w ekstraklasie rozegrałem tylko osiem spotkań. Na początku było brutalnie. W pierwszych miesiącach, gdy mieliśmy treningi dla tych piłkarzy, którzy nie grali w meczach, to momentami chciało mi się wymiotować. Takich mocnych treningów w Polsce nie miałem - zdradził.
Chodzi nie o długość treningu, ale ich jakość i efekty. Wychowanek Kolejorza nawiązał do tego, co spotkało go w Lechu.
- Po treningu jesteś niezwykle zmęczony, ale na weekend i mecz jest wszystko w porządku. W Lechu mieliśmy za kadencji jednego trenera obóz we Wronkach. Też mieliśmy mocne zajęcia, później po schodach wchodzić trzeba było... tyłem, bo łydki tak bolały, ale nie przełożyło się to na formę w meczach - przyznał obrońca.
Kilka tygodni temu w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" powiedział, że pod względem motorycznym i fizycznym Bundesliga to zupełnie inny świat.
- W Niemczech po boisku biegają maszyny. Grając w ekstraklasie, mogłem puścić sobie piłkę i wiedziałem, że nikt mnie nie dogoni, a tu jest inaczej. Jednak powoli będą się taką maszyną stawał – powiedział 22-letni piłkarz.
Czytaj też: Lech Poznań pozbędzie się Niki Kaczarawy. Maciej Skorża: "Wszystko wskazuje na to, że odejdzie z klubu"
Przyznał też, że pod względem umiejętności zwodnicy z Ekstraklasy są daleko w tyle za piłkarzami występującymi w Bundeslidze.
- Różnica jakości piłkarzy jest niewyobrażalna. Nie myślałem, że będą aż pod tak dużym wrażeniem indywidualnych umiejętności zawodników. Jak się mówi przy porównywaniu zawodników, że jeden jest na innej półce, tak w przypadku piłkarzy z Bundesligi a ekstraklasy to nie tylko inna półka, ale też inna szafa – przyznał Gumny w programie prowadzonym przez Mateusza Borka.
Największe wrażenie zrobił na nim zespół RB Lipsk.
- Jak na nas ruszyli w pucharze, to nas zmietli z boiska. Robili niesamowity pressing. Nie dali nam zrobić nawet sztycha. Bayern też ma indywidualności. Coman to nas kręcił po pięciu, ale z tego niewiele było. Lipsk jest zdecydowanie lepiej zorganizowany - powiedział Gumny w "BundesTalk".
Były lechita rozegrał w tym sezonie 21 spotkań. Strzelił jednego gola. Augsburg nie jest jeszcze pewny utrzymania. Nad strefą spadkową ma tylko 4 punkty przewagi i to spowodowało, że z pracą trzy kolejki przed końcem rozgrywek pożegnać musiał się trener Heiko Herrlich.
Zobacz też: Pierwsza bramka Roberta Gumnego w Bundeslidze. Augsburg przegrał z FC Köln mimo śmiałej gonitwy [WIDEO]
Drużynę Gumnego czekają starcia z Werderem Brema (też gra jeszcze o zachowanie prawa gry w Bundeslidze) oraz Bayernem Monachium.
- Mam nadzieję, że przed tym ostatnim spotkaniem sytuację będziemy mieli już jasną. Nie możemy przegrać tych dwóch meczów - stwierdził Robert Gumny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?