Robert Lis (trener MKS Perła Lublin): W obronie musimy grać bardzo twardo, na pograniczu faulu

Krzysztof Nowacki
Na inaugurację sezonu piłkarki ręczne MKS Perła Lublin wygrały w Kielcach z Koroną Handball 30:16. W środę po raz pierwszy drużyna wystąpi przed lubelską publicznością. O godz. 17.30 zmierzy się w hali Globus z KPR Gminy Kobierzyce. - Nie ma znaczenia, która zawodniczka zaczyna. Chciałbym, żeby na boisku każda czuła się jako pierwsza w zespole - podkreśla Robert Lis, nowy trener lubelskich szczypiornistek.

Inauguracja sezonu w Kielcach zakończyła się wysokim zwycięstwem MKS Perła. A jak trener ocenia samą grę drużyny?
To było spotkanie z tych, które musimy bezwzględnie wygrywać. Początek był trochę nerwowy, mieliśmy kilka niewykorzystanych sytuacji stuprocentowych. To był pierwszy mecz, a wtedy zawsze jest trochę niepewności. Ale bardzo szybko zespół opanował sytuację, grał coraz lepiej i mocniej w obronie i z tego poszły szybkie kontry. Zawodniczki nabrały pewności siebie. A gdy w 45. minucie prowadziliśmy różnicą 15 bramek, to wkradło się trochę rozprężenia, ale to zupełnie normalne. Byłem zadowolony z występu i cały czas ćwiczymy warianty, które chcę, żebyśmy w przyszłości wykorzystywali.

Na które rozgrywające trener postawił w wyjściowej siódemce?
Zaczęliśmy z Martą Gęgą, Kingą Achruk i Kristiną Repelewską. Ale ja nie mówiłbym o pierwszej siódemce, czy o pierwszym składzie. Mamy zespół, a w Kielcach po prostu w takim ustawieniu pasowało mi rozpocząć mecz pod kątem obrony. W innym może być inny skład. Nie ma znaczenia, która zawodniczka zaczyna. Chciałbym, żeby na boisku każda czuła się jako pierwsza w zespole.

Defensywa wzmocniona Kingą Achruk stanowi już prawdziwy mur?
Mamy grupę dziewczyn, które bardzo chcą grać w obronie. Bo w obronie trzeba przede wszystkim chcieć. Nie jest łatwo i przyjemnie nastawiać ciało, często wejście rywala zaboli. Ale takie poświęcenie opłaca się. Przyjemnie jest zdobyć bramkę, wtedy wszyscy biją brawo, a w obronie nie zawsze jest miło. Mamy dziewczyny, które bawią próby wyłuskania piłki, złapania na faul ofensywny, czy zagrania blokiem. A piłka ręczna zaczyna się od obrony i musimy w defensywie grać twardo. Ja zawsze lubiłem taki styl, bardzo agresywny, na pograniczu faulu. Żeby cały czas nękać przeciwnika, aby nie miał spokoju.

W środę (godz. 17.30) zagracie z KPR Gminy Kobierzyce, czyli zespołem którego pewnie nie musicie specjalnie analizować, tylko bardziej skupiacie się na ćwiczeniu własnych zadań?
Po części to prawda. Ale gramy drugą kolejkę, więc materiały wideo już są. Chcę pokazać dziewczynom, jak grają Kobierzyce, ale rzeczywiście głównie skoncentrować się na doskonaleniu systemu ataku i obrony. Staram się na bieżąco analizować naszą grę i dużo uwagi poświęcamy także analizie meczu w Kielcach.

Oprócz zawodniczek kontuzjowanych reszta zespołu trenuje bez przeszkód?
Tak, odpukać nic się złego się nie dzieje. Natomiast Skrzyniarz i Uzar są wykluczone na dłuższy czas. Z Alesią Mihdaliovą jest coraz lepiej, ale jeszcze trochę poczekamy na jej powrót. Myślę, że dopiero po przerwie reprezentacyjnej będzie w pełni formy i dostanie zielone światło, aby wejść w granie.

Na szczęście macie korzystny terminarz, bo na początku gracie ze słabszymi zespołami, więc jest czas popracować nad grą?
Los nam trochę sprzyjał. Nie ukrywam jednak, że jest to dla nas pewien handicap. Zwłaszcza w sytuacji zmiany trenera, który przyszedł z męskiej piłki ręcznej. Tak naprawdę mieliśmy tylko dwa miesiące na pracę. Mamy dobrą drużynę, ale jeśli gramy z teoretycznie słabszymi, chociaż nikogo nie lekceważymy i każdego przeciwnika szanujemy, to faktycznie mamy komfort, że możemy się koncentrować na sobie.

To jakie są pierwsze wnioski i różnice w pracy trenerskiej z mężczyznami i kobietami?
Obserwuję zespół na treningach, patrzę, jak powinniśmy grać. Trzeba dopasować styl gry do zawodniczek, które są. Nie wszystkich sposobów poruszania się po boisku można nauczyć w dwa miesiące. Czasami zajmuje to i cały sezon. Dlatego część rzeczy należy dopasować pod dziewczyny. Ciężko porównywać. Ja już nawet nie patrzę na męską, tylko skupiam się na kobiecej, żeby przestawić sposób myślenia i postrzegania piłki ręcznej. Jestem też dużo spokojniejszy, chociaż na razie jeszcze niewiele się działo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Robert Lis (trener MKS Perła Lublin): W obronie musimy grać bardzo twardo, na pograniczu faulu - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24