RELACJA ORAZ GALERIA ZDJĘĆ Z MECZU PGE SKRA BEŁCHATÓW - CERRAD CZARNI RADOM - TUTAJ
Już w pierwszej partii niedzielnego spotkania radomianie postawili trudne warunki bełchatowianom. W końcówce to jednak gospodarze byli skuteczniejsi i oni wygrali odsłonę otwarcia. Dwa kolejne sety to już jednak dominacja Cerradu Czarnych, którzy zwyciężyli dwukrotnie do 18 i wyszli na prowadzenie. Później PGE Skra jednak odwróciła niekorzystny dla siebie rezultat i wygrała po tie-breaku.
- Patrząc na przebieg meczu, można powiedzieć, że to tylko jeden punkt. Tak naprawdę równie dobrze mogliśmy wygrać ten mecz 3:0. W pierwszym secie mieliśmy wiele swoich szans niewykorzystanych w kontrataku i tak naprawdę dwie piłki więcej skończone przez nas spowodowałyby wynik odwrotny. Oczywiście nie wiadomo jakby potem grała Skra. My naprawdę zagraliśmy dobrą siatkówkę i wykorzystaliśmy to, że gospodarze byli osłabieni. Wielki niedosyt, bo w Bełchatowie drużynie Cerradu Czarnych nie udało się jeszcze przed tym meczem wygrać nawet seta, a tu była wielka szansa na wygraną. Oczywiście przed sezonem punkt w Bełchatowie wzięlibyśmy w ciemno. Naprawdę niewiele brakło, abyśmy to my ten mecz wygrali i to najbardziej boli. Mówiłem, że nie jedziemy tu na wycieczkę i to nie były puste słowa. Mieliśmy swoje szanse i mogliśmy pokusić się o jeszcze więcej - podkreślił po meczu Robert Prygiel, szkoleniowiec Cerradu Czarnych Radom.
Patrząc na statystyki, niemal w każdym elemencie siatkarze z Radomia byli nieznacznie lepsi.
- Przegraliśmy o parę procent w kontrataku i być może tutaj jest przyczyna porażki - dodał trener.
PGE Skra Bełchatów zagrała w tym spotkaniu bez swoich dwóch podstawowych rozgrywających - Grzegorza Łomacza i Marcina Janusza. Zastąpił ich młody, 19-letni Wiktor Nowak.
- Ja nie znam tego rozgrywającego i o nim nic nie wiedzieliśmy. Na pewno to nie jest poziom Łomacza czy Janusza. To zawsze jest złudne, bo mieliśmy przygotowaną taktykę, wiemy czego się spodziewać po przeciwniku, a nagle wychodzi zawodnik, którego widzimy po raz pierwszy i musimy się go uczyć. Na pewno nam pomógł brak niewątpliwie bardzo dobrych rozgrywających, jakimi są Łomacz i Janusz - zaznaczył Robert Prygiel.
Z bardzo dobrej strony w niedzielnym pojedynku pokazał się Jakub Rybicki. Przyjmujący pojawił się na placu gry w drugim secie zmieniając Tomasza Fornala i wykorzystał swoją szansę.
- Mieliśmy ochotę tutaj na pełną liczbę oczek na tym ciężkim terenie, ale jednak zawsze jeden punkt cieszy. Mecz mógł się podobać. Posłuchałem rad trenera, żeby nie myśleć o niczym wokół, tylko robić swoje, tak jak na treningach - powiedział zawodnik.
Autor jest również na Twitterze Follow @MichalNowak_ |
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Studniówki 2018. Zobacz najpiękniejsze dziewczyny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?