Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roland Garros. Iga Świątek pojedzie do Paryża, by wygrać po raz drugi. Nie mam wątpliwości - mówi Barbara Schett [ROZMOWA]

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Iga Świątek
Iga Świątek ANNE-CHRISTINE POUJOULAT/AFP/East News
Iga Świątek osiągnie więcej niż Agnieszka Radwańska - mówi nam Barbara Schett, była tenisistka, dziś ekspert Eurosportu

Jestem z Polski, więc nie będzie chyba Pani zdziwiona, pytaniami o Igę Świątek. Albo „Swiatek”, bo tak wymawiają jej nazwisko za granicą.
Nie wszyscy, ja akurat od pewnego czasu staram się wymawiać jej nazwisko tak jak wy, Polacy. „Świątek” [brzmi całkiem poprawnie - red.]. Dobrze?

Znakomicie.
No to rozmawiajmy o Idze.

Była Pani zaskoczona poziomem jej gry w Rzymie? Na myśli mam ostatnie trzy spotkania, bo w pierwszych trzech miała problemy, a w tym z Barborą Krejcíkovą musiała nawet bronić piłek meczowych.
Zdecydowanie tak. Przyznam, że nie widziałam finału, ale jak zobaczyłam wynik nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Powiedziałam sobie: „Wow, jak to możliwe, że wygrała 6:0, 6:0”. Wygląda na to, że doszła do optymalnej formy we właściwym czasie. Śledzę karierę Igi od kilku lat, a po tym jak wygrała Roland Garros stałam się nawet jej fanką. Bardzo podoba mi się jej styl gry, zwłaszcza na kortach ziemnych. Z przyjemnością oglądam jej mecze, bo dawno nie widziałam kogoś tak agresywnego, ale równocześnie potrafiącego zmieniać tempo gry i rotację. Zagrać skróta, slajsa, iść do siatki, swobodnie grać po krosie i po linii. Dla mnie to kompletna tenisistka, a zwycięstwo w Rzymie na pewno doda jej pewności siebie przed obroną tytułu w Paryżu.

Iga powiedziała po powrocie do Polski, że takie mecze jak z Karoliną Pliskovą, zdarzają się tylko kilka razy w życiu.
To fakt, pokonać kogoś takiego 6:0, 6:0 - mówimy przecież o byłej numer jeden na świecie - to coś niesamowitego. W finale wszystko poszło po jej myśli, ale wciąż... Nawet gdy masz tak ogromną przewagę łatwo jest stracić gema, albo dwa. Zwłaszcza, gdy się wysoko prowadzi. Iga za to nic rywalce nie oddała.

Zdaniem polskich bukmacherów to właśnie Iga jest główną faworytką do wygrania Roland Garros...
Myślę, że mogą mieć rację. Rozmawiałam już zresztą na temat Roland Garros z kilkoma dziennikarzami z innych krajów i również wymieniłam Igę w gronie faworytek, obok Ashleigh Barty, która wygrała w Paryżu w 2019 roku. Świątek będzie pod trochę większą presją, bo broni tytułu, ale nie sądzę by miała z tym duży problem. Ona jest taka opanowana, tak dobrze panuje nad emocjami na korcie...

No nie przez cały czas. Zdarzają jej się chwile dekoncentracji. Czasem nawet „rzuci mięsem”.

Każdemu się zdarzają takie chwile. Ważne, by niezbyt często. Iga świetnie panuje nad emocjami w kluczowych momentach meczu, wszystko ma wtedy pod kontrolą. Myślę, że bardzo pomaga jej współpraca z psychologiem sportowym [Darią Abramowicz- red.], bo gdy była młodsza miewała z tym problemy.

Świątek, Barty. Kto jeszcze?
W ścisłym gronie umieściłabym z pewnością Simonę Halep, ale ona w tym roku nie zagra w Paryżu [Rumunka wycofała się z powodu kontuzji łydki- red.]. Może Aryna Sabalenka... Możliwości ma, nie wiem tylko czy jest w stanie grać na równym poziomie przez całe dwa tygodnie. Raczej nie Serena Williams, nie jestem też przekonana do Karoliny Pliskovej i Eliny Switoliny. Wychodzi więc, że mamy dwie faworytki.

Świątek powiedziała w jednym z ostatnich wywiadów, że gdy się broni tytułu w wielkim turnieju, to często największym rywalem dla zawodnika jest on sam.
To często przychodzi z pierwszym wielkim sukcesem. Niektórym się wydaje, że najtrudniej jest zdobyć pierwszy wielkoszlemowy tytuł, ale często tak bywa, że dopiero wtedy zaczynają się schody. Trudno jest kontrolować emocje, gdy rośnie presja. Od mistrza przecież wymaga się więcej. Na korzyść Igi działa to, że jest jeszcze bardzo młoda. Trudniej jest „udźwignąć” taki sukces mentalnie, gdy czeka się na niego do 27-28 roku życia, albo jeszcze dłużej. Ona w dodatku jest bardzo dojrzała, jak na swój wiek. Oczywiście to co powiedziała jest prawdą, ale moim zdaniem Iga chciała właśnie zdjąć w ten sposób z siebie trochę presji. Ona pojedzie do Paryża, żeby wygrać po raz drugi - co do tego nie mam żadnych wątpliwości.

Iga to juniorska mistrzyni Wimbledonu [singlowa, w deblu wygrała również Roland Garros - red], ale zawsze powtarza, że jej ulubionym miejscem do gry są właśnie korty ziemne. Gdyby jednak miała w najbliższym czasie wygrać innego Wielkiego Szlema, na innej nawierzchni. Który to mógłby być?
Myślę, że jest w stanie zagrać wielki tenis na każdej, aczkolwiek w tej chwili lepiej radzi sobie na tych wolniejszych, kiedy ma trochę więcej czasu na odegranie. Stąd może mieć więcej problemów na przykład na trawie. Nie znaczy to oczywiście, że zawsze tak będzie, bo tenis Igi ewoluuje. Ona z każdym rokiem potrafi coraz więcej. Moim zdaniem to tenisistka, która będzie w stanie wygrywać Wielkie Szlemy na każdej nawierzchni.

W moim kraju Świątek często porównywana jest do Agnieszki Radwańskiej. Nie z powodu stylu gry, bo to dwie kompletnie różne tenisistki, ale potencjału. Polski oddział Eurosportu porównał nawet ostatnio osiągnięcia ich obu i sprawdził na jakim Agnieszka była etapie kariery, gdy miała 19 lat. Tak jak obecnie Iga.
I co im wyszło?

Że była wtedy dziewiąta na świecie, tak jak obecnie Świątek. Miała też w dorobku cztery zwycięstwa w turniejach rangi WTA. Iga ma trzy, ale jednym z nich jest oczywiście French Open.
Takie porównania bywają trudne. Najbardziej oczywisty jest oczywiście ten wielkoszlemowy tytuł Igi , bo Aga przez całą karierę tylko raz dotarła do finału Wimbledonu. Nic oczywiście nie ujmuję Radwańskiej...

...ale obiektywnie patrząc Iga jest bardziej kompletną tenisistką. Aga grała pięknie i nie tylko mnie brakuje jej w tourze. Była regularna, świetnie się broniła, popełniała mało błędów i potrafiła znakomicie skontrować rywalkę. Nie była jednak tenisistką, która dyktuje warunki na korcie. Iga to z kolei dominatorka. która nie czeka na to co zrobi rywalka. Jest przy tym na tyle wszechstronna, że radzi sobie w każdej sytuacji. Krótko mówiąc - ma więcej armat w swoim arsenale i dlatego myślę, że osiągnie więcej od Agi.

Nasz dawny mistrz Wojciech Fibak uważa, że Iga to przyszły numer jeden na świecie.
To poważna deklaracja, ale jeśli ona nadal będzie rozwijać się w takim tempie, to nic nie stoi na przeszkodzie. Przed Igą jeszcze lata grania, a umiejętność dopasowania się do każdej nawierzchni będzie działała na jej korzyść. Taka na przykład Naomi Osaka nie przepada za kortami ziemnymi i raczej nic wielkiego na nich nie osiągnie. A wracając do Radwańskiej, bo coś mi się przypomniało, widziałam ostatnio w social mediach jak trenuje na korcie. Planuje powrót?

Z tego co mówi to nie. W tenisa gra już tylko dla zabawy. Oczywiście niektórzy w Polsce wciąż liczą, że zmieni zdanie i wróci. Choćby tylko do debla, jak Martina Hingis.
Ile ona ma lat?

W marcu skończyła 32.
To wciąż nie jest za dużo na powrót.

Niektórym w Polsce marzył się debel Świątek - Radwańska podczas igrzysk olimpijskich w Tokio.
Sama bym chętnie zobaczyła je razem na korcie. Niestety to już niemożliwe.

No niestety nie. Wciąż możliwe jest za to do spełnienia jedno z marzeń Igi. Powiedziałam nam ostatnio, że chciałaby zagrać z Sereną Williams. Bez względu na wynik i na to, jakby taki mecz mógł wyglądać.
Tu by dużo zależało zwłaszcza od nawierzchni. Gdyby zagrały na ziemi, to Iga mogłaby wygrać. Z kolei na trawie więcej szans nadal dałabym Serenie. Nie dziwi mnie taka deklaracja, bo Iga z pewnością od dziecka oglądała Serenę w telewizji i pewnie nie raz marzyła o tym, by stanąć kiedyś po drugiej stronie siatki. Ja również mam nadzieję, że kiedyś do tego dojdzie.

Rozmawiał: Hubert Zdankiewicz

Transmisje z Roland Garros w Eurosporcie 1 i 2, a także w Eurosport Playerze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24