Simona Halep, bo o niej tu mowa, będzie rywalką Magdy Linette, która tegoroczne Roland Garros rozpoczęła od zwycięstwa nad Francuzką Chloe Paquet (3:6, 6:1, 6:2). Gra poznanianki w drugim i trzecim secie mogła się podobać i daje nadzieję na to, że kryzys ma już za sobą (przed French Open przegrała pięć spotkań z rzędu).
Pytanie tylko, czy to wystarczy, by w czwartek choćby nawiązać walkę z broniącą tytułu Rumunką. Rozstawiona z numerem trzecim Halep na inaugurację również straciła seta w meczu z reprezentującą Australię Chorwatką AjląTomljanović, ale nie zmienia to faktu, że w starciu z Linette będzie zdecydowaną faworytką.
- Jak Linette powinna zagrać z Halep, żeby wygrać? Szczerze mówiąc, nie wiem. To znaczy wiem, ale nie wiem, czy Magda jest w stanie to zrobić. Zwłaszcza na ziemi - nie ukrywa Paweł Ostrowski, były trener m.in. Marty Domachowskiej i Niemki Angelique Kerber. - Rumunkę trzeba rozrzucić po korcie, ruszyć z miejsca. Nie grać na jeden strzał, tylko cierpliwie. Mieszać, grać jej długie piłki, a potem skróty, Simona ich nie lubi. Taka taktyka można sprawić, że straci cierpliwość, a to klucz do końcowego sukcesu. Z całym jednak szacunkiem dla Linette obawiam się, że - kolokwialnie mówiąc - nie ma w swoim arsenale odpowiednio dużych armat na Halep. Chciałbym się oczywiście mylić, a w czwartek będę trzymał kciuki za Magdę. Jeśli jednak Rumunka zagra na swoim normalnym paryskim poziomie, to raczej jest bez szans. Chociaż powtórzę, że bardzo chciałbym się mylić. Czasem faworytki miewają słabsze dni - dodaje Ostrowski.
Zadania nie ułatwi Linette fakt, że Roland Garros to ulubiony Wielki Szlem Halep, która oprócz ubiegłorocznego zwycięstwa ma jeszcze w dorobku dwa finały. W 2014 i 2017 roku.
- Mam nadzieję, że będzie taki jak trzeci set z Paquet, mocny od pierwszego punktu - stwierdziła, pytana o mecz z Rumunką poznanianka. - Jeśli chce się walczyć o zwycięstwo, on nie może, a musi taki być - podkreślała Linette.
Jej pojedynek z Halep zostanie rozegrany na korcie im. Suzanne Lenglen (drugim co do wielkości). Jako czwarty w czwartek, wcześniej zagrają tam liderka rankingu WTA Japonka Naomi Osaka i Białorusinka Wiktoria Azarenka, później męska „jedynka” Serb Novak Djoković i Szwajcar Henri Laaksonen, a następnie Francuzi: Adrian Mannarino i rozstawiony z nr 14. Gael Monfils. Początek gier o godzinie 11.
Wcześniej na korcie zobaczymy drugą z Polek - Igę Świątek. Debiutująca w Paryżu w rywalizacji seniorek (rok temu wygrała tu w deblu rywalizację juniorek, a w singlu doszła do półfinału) warszawianka jako pierwsza pojawi się na korcie nr 14. Jej przeciwniczką będzie rozstawiona z nr 16. Chinka Qiang Wang, która w ubiegłym roku dotarła w stolicy Francji do trzeciej rundy.
Nietrudno się domyślić, kto będzie w tej parze faworytką, chociaż Świątek - która w pierwszej rundzie odprawiła z kwitkiem w niecałą godzinę Francuzkę Selenę Janicijevic (6:3, 6:0) - nie jest bez szans. 17-latka z Warszawy (już niedługo, bo w piątek będzie pełnoletnia) lubi korty ziemne. To na nich dotarła w kwietniu tego roku do swojego pierwszego w karierze finału turnieju rangi WTA (International - w Lugano).
Jej rywalka odwrotnie - w tym sezonie jej jedyny dobry występ na ceglanej mączce to ćwierćfinał w Pradze. W Stuttgarcie, Madrycie i Rzymie odpadała w pierwszych rundach. W Strasburgu w drugiej.
- Niewiele wiem o Wang, ale mój trener na pewno powie mi wszystko, co powinnam wiedzieć - stwierdziła, pytana o mecz z Chinką Świątek. - Moje oczekiwania na Paryż? Nie nastawiam na się żaden wynik. Miałam nadzieję, że nie będę się stresować, ale to chyba jest nieuniknione. To w końcu Wielki Szlem - dodała.
Roland Garros. Wojciech Fibak wierzy w Świątek i Linette
Transmisje z Roland Garros w Eurosporcie, Eurosporcie 2 i usłudze Eurosport Player
Szeremeta odrzuciła pół miliona
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?