Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rugby. Holendrzy nie mieli litości. Wysoka porażka Polaków na Arenie Lublin (ZDJĘCIA)

Krzysztof Nowacki
Wojciech Szubartowski
Po 36 latach rugbiści z Holandii ponownie wygrali mecz w Polsce. „Pomarańczowi” byli wprawdzie zdecydowanym faworytem spotkania na Arenie Lublin, ale walka miała zaskakująco jednostronny przebieg, a goście wygrali aż 49:0. To pierwsza porażka Biało-Czerwonych w tegorocznych rozgrywkach Rugby Europe Trophy.

Polska – Holandia 0:49 (0:13)
Polska: Adrian Chróściel, Grzegorz Buczek, Robizon Kelberashvilli, Kacper Ławski, Ronan Seydak- debiutant, Stanisław Powała-Niedźwiecki, Lawrie Seydak, Piotr Zeszutek- kapitan - Dawid Plichta - Mateusz Adamski - Grzegorz Szczepański, Harry Siejka, Daniel Gdula, Aron Struminski - Krystian Pogorzelski; rezerwa: Tomasz Gołąb, Jonathan Michalak,Piotr Wiśniewski, Kostiantyn Bezverkhyi, Mateusz Plichta, Wojciech Piotrowicz, Jakub Bobruk, Radosław Bysewski.
Sztab szkoleniowy: Duaine Lindsay (I trener), Christian Hitt (trener), Stanisław Więciorek (trener asystent, młyn), Jurij Bukhalo (trener asystent, atak)
Żółte kartki: Zeszutek, Michalak (obaj Polska), Wolf van Dijk (Holandia).

Przed rokiem Holendrzy pokonali nasz zespół w Amsterdamie 71:30, ale w naszym kraju po raz ostatni wygrali… w 1982 roku. Sześć kolejnych meczów kończyło się zwycięstwami Polaków lub remisem. – Mamy zespół, który może to zmienić – twierdził przed spotkaniem Dirk Danen. Te słowa potwierdziły się na boisku, a Biało-Czerwoni tylko przez pierwsze niespełna 30 minut byli w stanie nawiązać walkę z wyżej notowanym rywalem.

Pierwsze punkty Holendrzy zdobyli w 7. minucie, gdy z około 10 metrów skutecznie egzekwowali rzut karny. W 17. minucie sędziowie ukarali żółtą kartką i wykluczeniem na 10 minut Danena. Polacy wykonywali rzut karny, ale odległość była duża. Mimo tego Mateusz Adamski był naprawdę bliski zdobycia trzech punktów.

Niedługo później goście wykończyli akcję ofensywną kopnięciem z ok. 30 metrów i podwyższyli na 6:0. Polacy wciąż jednak szukali swojej szansy. Bliski ich zdobycia był Aron Strumiński, który prawą stroną popisał się fantastyczną kilkudziesięciometrową szarżą. Dopiero 20 metrów przed końcową linią powalił go jednej z Holendrów. Biało-Czerwoni mieli jeszcze szansę kontynuować atak, ale źle rozegrali rzut z autu i stracili piłkę.

Przed przerwą goście przeprowadzili trzecią udana akcję, zakończoną celnym podwyższeniem i po 40 minutach Holandia prowadziła 13:0. – Wszystko zaczyna się od formacji podstawowych. W młynie zaczęli nas pchać, a auty zaczęliśmy przegrywać. Jak nie wygrywa się stałych fragmentów, to ciężko zdobyć piłkę i zacząć stwarzać sobie sytuacje – mówi Kostiantyn Bezverkhyi.

O ile gra Polaków w pierwszej połowie dostarczyła zmarzniętej widowni nieco emocji, to po przerwie nasza reprezentacja została całkowicie zepchnięta do defensywy. Goście już kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry podwyższyli wynik, a w 52. minucie prowadzili 21:0 (po podwyższeniu z ok. 30 metrów Liama Mcbride’a).

Polacy w tej części nie mieli już nic do powiedzenia w starciu z grającą szybko i technicznie Holandią. Jej zawodnicy z coraz większą łatwością przedzierali się przez polską defensywę. Goście zdecydowanie lepiej rozgrywali również rzuty z autu, a ich młyn był dla Polaków bezlitosny.

- Holandia zagrała fantastyczne zawody. Praktycznie nas zniszczyli – twierdzi Duaine Lindsay – Ale jestem rozczarowany, że nie podjęliśmy walki, nie graliśmy. To, co pokazaliśmy było rozczarowujące, zaprezentowaliśmy się słabo. Pamiętajmy jednak, że pracujemy ze sobą dopiero 11 miesięcy – podkreśla selekcjoner reprezentacji Polski.

Przewaga „Pomarańczowych” rosła bardzo szybko. Przy wyniku 0:28 Polacy zostali dodatkowo osłabieniu, bo w krótkim okresie Wojciech Piotrowicz i Grzegorz Buczek „wylecieli” z boiska na 10 minutowe kary i nasza reprezentacja grała w podwójnym osłabieniu. To przełożyło się na przebieg spotkania i kolejne punkty Holendrów.

- Zagraliśmy doskonałe, jako zespół. Jestem pod wrażeniem tego, co pokazali moi zawodnicy – ocenia Gareth Gilbert, trener rywali. – Przede wszystkim jeśli chodzi o to, w jaki sposób przetrzymywaliśmy piłkę, głównie w młynie i jak później to posiadanie wykorzystywaliśmy.

Kolejne mecze w Rugby Europe Trophy Polacy zagrają wiosną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rugby. Holendrzy nie mieli litości. Wysoka porażka Polaków na Arenie Lublin (ZDJĘCIA) - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24