Rysowała się historia jak z bajki, a pozostał niedosyt. Ślęza kończy sezon poza podium

Rafał Hydzik
fot. Ślęza Wrocław
Pięć. Ledwie pięć punktów zadecydowało o obsadzie podium w sezonie 2018/19. Po heroicznej walce Ślęza Wrocław przegrywa z Arką Gdynia 60:65. Brązowe medale trafiły na szyje gdynianek.

Tragedia, nieszczęście, apokalipsa, kataklizm, dramat, potop, plaga, wstrząs, szok, katastrofa. Brak nam słów, by określić przebieg pierwszych dwóch kwart w wykonaniu Ślęzy. Choć obie drużyny mierzyły się ledwie 3 dni temu i to wrocławianki wówczas dyktowały warunki, w poniedziałkowym meczu sprawiały wrażenie kompletnie zagubionych. Gospodynie w pierwszych dziesięciu minutach zbudowały 15 punktów przewagi, wszystkie oczka zdobywając serią. W tym czasie Ślęza notowała stratę za stratą, aż 8 na przestrzeni jednej kwarty (!). 5 minut i 18 sekund trwała impotencja podopiecznych Arkadiusza Rusina pod koszem

W drugiej kwarcie przewaga Arki urosła aż do 22 punktów. Na trybunach w Gdyni kibice poczuli już zapach brązowego medalu. Przełom nastąpił w połowie trzeciej kwarty. Wówczas pod koszem odnalazła się świetnie dysponowana Sydney Colson i zdobyła 22. punkt dla swojej drużyny (Arka wówczas miała oczek 38). Ślęza serią rzuciła 10 punktów i zmniejszyła stratę do ośmiu. Po raz pierwszy od początku meczu różnica była jednocyfrowa.

Zabrakło jednak definitywnego przełamania, pójścia za ciosem. Skuteczność gospodyń w ostatniej kwarcie znacząco opadła, jednak wrocławianki nie potrafiły błędów swoich rywalek wykorzystać. Szereg prostych błędów przy kontratakach, przedłużonych akcji ofensywnych czy za darmo oddanych punktów za przewinienia techniczne zaprzepaściły świetną szansę, jaka stała przed Ślęzą.

Najwięcej emocji dostarczyły ostatnie sekundy meczu. Mając zaledwie 24 sekundy na tablicy i 6 punktów straty, wrocławianki musiały kalkulować. Rzut Marissy Kastanek na kilka sekund przed końcem dał iskierkę nadziei, jednak fantastyczna Barbora Balintova nie zawiodła rzucając swoje rzuty wolne i domknęła wynik.

Po stronie Ślęzy największym plusem była Colson. Można odnieść wrażenie, że na zmianę z Eliną Dikeoulakou "żonglują" swoją formą na pozycji numer jeden. Raz to Łotyszka, a raz Amerykanka jest w szczytowej dyspozycji. W trzecim meczu Colson walczyła jak lwica pod oboma koszami, notując 18 punktów i 4 przechwyty. Tylko Balintova, MVP meczów o brąz, była od niej skuteczniejsza.

Arka Gdynia - Ślęza Wrocław 65:60 (24:9, 13:11, 9:15, 19:25).
Ślęza: Colson 18, Burdick 12, Udodenko 10, Kastanek 8, Miletic 6, Dikeoulakou 5, Szybała 1, Dobrowolska 0, Palenikova 0

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rysowała się historia jak z bajki, a pozostał niedosyt. Ślęza kończy sezon poza podium - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24