
- Jeszcze piłkarz czy już trener? Daję radę łączyć obie funkcje, które dają mi wielką przyjemność - przekonuje Sebastian Przyrowski. - Od lat układałem sobie plany, co będę robił po skończeniu przygody z piłką i pomału je realizuję. Mam jeszcze zdrowie, werwę i zaciętość, dzięki którym gram. Jeśli chodzi o akademię, pracuję w niej już trzy i pół roku. Kształcę się również w kierunku szkoleniowym. To inwestycja na przyszłość. Co ważne, obowiązki ze sobą nie kolidują.
"Przyroś" jest jednym z wielu uznanych na najwyższym poziomie w Polsce graczy, który kontynuuje karierę w niższych ligach. Choćby jak Sławomir Peszko, który ostatnio przeszedł do będącej w lidze okręgowej Wieczystej Kraków. Jeszcze niżej - w kalsie B, czyli na ósmym poziomie rozgrywek - w barwach CKS Piasta Cieszyn gra Ireneusz Jeleń. Natomiast w trzeciej lidze, jak Pogoń Grodzisk Mazowiecki, gra na przykład Lechia Zielona Góra z Łukaszem Gargułą w składzie.
Sławomir Peszko i Radosław Majewski nie są jedynymi znanymi ...
W przypadku Przyrowskiego przesądziły sprawy prywatne. W 2013 r. z Polonii przeszedł do greckiej ekstraklasy (APO Levadiakos). Wrócił po półtora roku. Sezon dokończył w GKS-ie Tychy, ale zespół i tak spadł do II ligi. Następny spędził w spadającym z ekstraklasy Górniku Zabrze, lecz częściej grał w rezerwach.