Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sensacja w Siedlcach, dramat w warszawskiej Skrze. Ekstraliga ma nowego lidera

OPRAC.:
Filip Bares
Filip Bares
mat.pras.
Pierwsza wiosenna kolejka rozgrywek Ekstraligi rugby ułożyła się sensacyjnie. Dotychczasowi liderzy Ogniwo Sopot ulegli skazywanej na pożarcie drużynie Pogoni Siedlce i spadli na drugą lokatę. Zamienili się miejscami z zespołem Budo 2011 Aleksandrów Łódzki, który pokonał u siebie Budowlanych Lublin. Niestety z powodu problemów w Skrze Warszawa nie doszło do spotkania tej ekipy z Juvenią Kraków, co stawia pod znakiem zapytania dalsze losy stołecznej drużyny.

Przed rozpoczęciem spotkania w Siedlcach nikt nie wyobrażał sobie, że goście mogą mieć w tym meczu problemy. Wprawdzie Ogniwo nie mogło skorzystać z usług swego kapitana Piotra Zeszutka, który leczy urazy po ostatnich meczach kadry (zagrał we wszystkich czterech), ale mogło w jego miejsce wstawić szóstego obcokrajowca, co też uczyniło.

Trener Karol Czyż zdecydował się też nie wystawiać w pierwszym składzie kilku innych reprezentantów. Ogniwo od lat ma ich najwięcej, ściąga ich z innych klubów i z zagranicy. Do tej pory to była skuteczna taktyka, zapewniająca szeroką kadrę i możliwość gry znacznie większą liczbą obcokrajowców, niż stanowią to przepisy Polskiego Związku Rugby. W tym sezonie, gdy kadra gra na poziomie Rugby Europe Championship i ma za sobą od lutego aż cztery mecze, duża liczba kadrowiczów, przynajmniej na początku sezonu, może sprawić, że zespół będzie zmęczony.

Zasłużone zwycięstwo Pogoni!

Czy tak było w Siedlcach? Na pewno Ogniwo nie było sobą, nawet wówczas, gdy trener Czyż sięgnął po siedzących na ławce kadrowiczów. Ale trzeba też dodać – Pogoń w pełni zasłużyła na zwycięstwo.

Siedlczanie od pierwszej minuty ruszyli na rywala z wielkim animuszem i już w 4. Minucie, po przyłożeniu Giorgiego Maisuradze i podwyższeniu Mamuki Czanczibadze, prowadzili 7:0. Goście po kwadransie zdołali nieco zmniejszyć straty, bo z piłką na polu punktowym zameldował się Dwayne Burrows, ale nieudany kop Tanatswy Keitha Chiwary sprawił, że nie udało się doprowadzić do remisu.

Do przerwy było 15:5 dla Pogoni, po drugim przyłożeniu dla gospodarzy – tym razem autorstwa Przemysława Rajewskiego. Gospodarze grali z ogromną determinacją. Widać, że zespół się skonsolidował, młodzi kadrowicze z Siedlec – Skup i Korneć dorastają z każdym meczem i Pogoń będzie miała z nich wielką pociechę. Wspomniany Rajewski, który wyraźnie zgubił zimą kilka kilogramów, zaczyna przypominać zawodnika, który seriami zdobywał w poprzednich sezonach przyłożenia w Ekstralidze. Grający trener Pogoni Eduard Vertyletsky, szarpie jak za najlepszych lat, a nowy gracz z Tonga Petelo Po’uhila może być objawieniem ligi.

Zmiany, które Karol Czyż przeprowadził po przerwie zaowocowały dwoma przyłożeniami dla gości. Na polu punktowym zameldowali się Adam Piotrowski i Adrian Seerane, a chwilę później Wojciech Piotrowicz wykorzystał jedno z podwyższeń i sopocianie w 51. minucie wyszli na prowadzenie 17:15.

To jednak nie złamało ducha Pogoni. Gospodarze gryźli murawę, walczyli o każdą piłkę. Kilka razy mieli szczęście, bo piłka w tym meczu wypadała ogniwiakom zdecydowanie za często, zupełnie nie w ich stylu. A kopacz Pogoni Mamuka Czanczibadze miał dzień. Trafił z karnych jeszcze dwa razy, w tym w ostatniej akcji meczu, gdy siedlczanie przez dwie minuty gnietli Ogniwo pod ich polem punktowym.

21:20 dla Pogoni to gigantyczna sensacja, która sprawia, że w czołówce robi się naprawdę ciekawie. Sopocianie, którzy byli liderami tabeli i już widzieli się w finale rozgrywek, nagle mają tylko cztery punkty przewagi nad trzecim w tabeli zespołem Edach Budowlanych Lublin. Jeśli za tydzień mistrzowie Polski – Orkan Sochaczew zdołają wygrać w Poznaniu z Posnanią za pięć punktów (w pierwszej rundzie wygrali 103:5), zbliżą się do wicemistrzów kraju na odległość jednego zwycięstwa.

Hit w Aleksandrowie Łódzkim

Pół godziny po zakończeniu meczu w Siedlcach w Aleksandrowie Łódzkim zaczął się hit kolejki. Mecz historyczny, bo pierwszy w tym mieście. Po tym, jak zespół Master Pharm Rugby Łódź przeniósł się do Aleksandrowa Łódzkiego i zmienił nazwę na Budo 2011, przyszedł czas na debiut Ekstraligi rugby właśnie w tej miejscowości. Na trybunach zasiadł m.in. burmistrz Aleksandrowa Jacek Lipiński, który był jednym z inicjatorów przenosin najlepszej drużyny ostatnich lat w polskim rugby z Łodzi do zarządzanego przez niego miasta.

Rywalem aleksandrowian, którzy przed meczem zajmowali drugie miejsce w tabeli, była trzecie w klasyfikacji ekipa Edach Budowlanych Lublin. Oba zespoły wiedziały, że wobec sensacyjnej porażki Ogniwa, zwycięzca podłódzkiego starcia awansuje na pozycję lidera.

Przez pierwsze 30 minut dominowali goście, którzy zaczęli od prowadzenia 6:0, po dwóch udanych karnych Nkululeko Ndlovu. Gospodarze dobrze się jednak bronili i byli skuteczniejsi. Bo jeśli już przedzierali się pod pole punktowe lublinian, to zdobywali punkty z przyłożenia.

Pierwsza, historyczna „piątka” na stadionie w Aleksandrowie Łódzkim (bardzo ładny, kameralny obiekt, idealny dla potrzeb ekstraligowej drużyny rugby) padła po sprytnym kopnięciu Elguji Kikvadze za linię obrony. Jako pierwszy do piłki dopadł Paweł Urbaniak, a dwa „oczka” z podwyższenia dodał Kamil Brzozowski i Budo 2011 wyszli na prowadzenie.

Dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy, znów Ndlovu dorzucił trzy punkty z rzutu karnego, ale końcówka pierwszej części gry zdecydowanie należała do zawodników z Aleksandrowa Łódzkiego. W 37. minucie, po szybkim wyciągnięciu piłki z formacji młyna i rozegraniu przez całą szerokość boiska, kolejne pięć punktów dla gospodarzy zdobył Damian Wlaźlak. Choć tym razem Brzozowski nie zdołał trafić między słupy, to kilka minut później dostał kolejną szansę na podwyższenie, którą tym razem wykorzystał. A poprzedził ją świetnie wykonany wyrzut z autu, po którym na pole punktowe wpadł Oleksandr Szewczenko.

Do przerwy miejscowi prowadzili 19:9. Jak powiedział później trener Edach Budowlanych Andrzej Kozak, ta strata okazała się decydująca dla losów meczu. Budowlani gonili, nie mieli już tak wielkiej przewagi jak na początku meczu, ale wciąż byli w grze. Zdobyli pierwszą „piątkę” w drugiej połowie. Po świetnie skonstruowanej akcji przyłożył Michał Węzka, a podwyższył niezawodny Ndlovu. Gospodarze odpowiedzieli rzutem karnym Brzozowskiego, ale kopacz Budowlanych popisał się tym samym i było już tylko 22:19 dla zespołu z Aleksandrowa Łódzkiego.

W 55. minucie Ndlovu, ponownie po rzucie karnym doprowadził do remisu, jednak dziesięć minut później gospodarze przeprowadzili identyczną akcję, jak w pierwszej połowie. Znów po wrzucie z autu przez Witalija Kramarenkę Szewczenko obiegł formację, dostał piłkę i zameldował się z nią na polu punktowym, tuż przy linii bocznej. Brzozowskiemu ponownie nie udało się podwyższyć, ale i tak Budo 2011 prowadzili 27:22.

Do ostatniego gwizdka to już gospodarze dyktowali warunki gry. Uwidoczniła się ich przewaga w młynie, dzięki czemu wywalczyli kolejny rzut karny, zamieniony na trzy punkty przez Brzozowskiego. Budowlanym zostało za mało czasu, by powalczyć chociaż o bonus defensywny i to Budo 2011, po bardzo dobrym meczu, pokonali zespół z Lublina 30:22. Tym samym, korzystając z wpadki Ogniwa, awansowali na pozycję lidera Ekstraligi.

Dramat warszawskiej Skry

Na sobotę 11 marca zaplanowano spotkanie Posnanii z Orkanem Sochaczew, jednak jak poinformowali gospodarze w związku ze złym stanem murawy stadionu przy ul. Słowiańskiej mecz został przeniesiony na kolejny weekend, o czym pisaliśmy na wstępie. Po opadach śniegu niestety nie udało się przygotować obiektu na tyle, by móc bezpiecznie przeprowadzić zawody. Już wcześniej postanowiono, że na pierwszy weekend czerwca zostanie przełożone derbowe spotkanie Arki Gdynia z Lechią Gdańsk.

Nie odbył się także mecz pomiędzy Juvenią Kraków a Skrą Warszawa. Zawodnicy ze stolicy nie stawili się na zbiórce i klub nie dojechał na to spotkanie. Wszystko wskazuje na to, że zespół ze stolicy zostanie ukarany przez Komisję Gier i Dyscypliny trzecim walkowerem. Dwa wcześniejsze dostał za wystawienie do gry nieuprawnionego zawodnika. Taka decyzja będzie według regulaminu oznaczać relegację z Ekstraligi, a przypomnijmy, że Skra to aktualni brązowi medaliści rozgrywek.

Do dramatu warszawskiej wrócimy w kolejnych artykułach. Konflikt jaki wybuchł między drużyną, a zarządem klubu może doprowadzić nie tylko do degradacji, ale do upadku sekcji rugby w Skrze. Będzie też przez cały sezon rzutował na całe polskie rugby. Skra miała w tym sezonie walczyć o mistrzostwo Polski, zgromadziła plejadę gwiazd, pokonała w rundzie jesiennej niemal wszystkich rywali, na jej mecze zaczęło chodzić naprawdę sporo kibiców, ale nie będzie już grać.

Zawodnicy zanim odmówili wyjazdu na mecz do Krakowa, gremialnie złożyli wnioski o zwolnienie z klubu. Dodajmy, zgodnie z przepisami PZR, zdecydowana większość z nich ma do tego prawo. Zarząd Skry do końca chował głowę w piasek, twierdząc, że sytuacja jest trudna, ale uda się ją rozwiązać. Nie reagował też Polski Związek Rugby, choć o konflikcie było wiadomo od kilku tygodni.

Jeden z działaczy Skry na swoim prywatnym FB wydawał w tym czasie kuriozalne komunikaty m.in. nawołując zawodników do przyjścia na zbiórkę przed wyjazdem na mecz do Krakowa. Przyznawał jednocześnie, że nie ma kontaktu z drużyną, bo został usunięty z grupy na FB, a oficjalnym profilem zespołu zarządzają ludzie, którzy stoją po stronie zawodników. Wcześniej zarząd Skry miał też ponoć zrezygnować ze współpracy z tytularnym sponsorem klubu oraz fundacją, która pozyskiwała większość środków na działalność drużyny w Ekstralidze.

Awenta Pogoń Siedlce - MKS Ogniwo Sopot 21:20 (15:5)
Pogoń: Czanczibadze 11, Maisuradze 5, Rajewski 5
Ogniwo: Piotrowicz 5, Burrows 5, Piotrowski 5, Seerane 5

Budo 2011 Aleksandrów Łódzki - Edach Budowlani Lublin 30:22 (19:9)
Budo 2011: Szewczenko 10, Brzozowski 10, Urbaniak 5, Wlaźlak 5
Budowlani: Ndlovu 17, Węzka 5

RzKS Juvenia Kraków - Up Fitness Skra Warszawa
Mecz się nie odbył, goście nie stawili w Krakowie, decyzję podejmie KGiD

KS Posnania Poznań - RC Orkan Sochaczew
przełożony na 18.03.2023, sobota, godz. 14.00

RC Arka Gdynia - RC Lechia Gdańsk
przełożony na 03.06.2023, sobota, godz. 16.00

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24