Broniący tytułu Królewscy z Madrytu skompromitowali się przed własną publicznością. Przegrali 1:4 i odpadli z Ligi Mistrzów na etapie 1/8 finału. Wcześniej odpadli również w półfinale Pucharu Króla po porażce 0:3 z Barceloną, z którą przegrali w dodatku 0:1 w lidze. Za każdym razem na Santiago Bernabeu.
Fatalna passa Realu sprawiła, że niektórym jego kibicom puściły nerwy. Nie tylko kibicom, bo zaraz po meczu z Ajaksem pokłócili się Florentino Perez i Sergio Ramos. Jak donosi madrycki dziennik "AS", do scysji doszło, gdy piłkarze Królewskich wracali do szatni. Czekali tam na nich prezydent i kapitan, który nie mógł zagrać w tym meczu z powodu zawieszenia za nadmiar żółtych kartek.
Wściekły Perez zarzucił piłkarzom, że porażka byłą efektem ich braku zaangażowania. Kilkakrotnie stwierdził, że przynoszą klubowi wstyd. Zawodnicy nie reagowali, zrobił to dopiero Ramos, który obwinił za porażki prezydenta i zarząd Realu. Oskarżył ich o złe zarządzanie klubem i fatalną politykę transferową. Przede wszystkim o to, że nie ściągnięto latem nikogo o choćby zbliżonej klasie w miejsce odchodzącego do Juventusu Cristiano Ronaldo.