Zacznijmy niestandardowo: czy pana denerwuje kiedy ktoś nazywa badmintona… kometką?
Nie, zupełnie nie. Jest wręcz odwrotnie, cieszę się, że ludzie w ogóle interesują się naszą dyscypliną, nawet jeśli nazywają ją kometką czy „babingtonem”. Naszym priorytetem, jako Związku, jest popularyzacja badmintona. I najważniejsze jest, żeby jak najwięcej osób w niego grało, a trochę wtórne jest, jak będą tę grę nazywać. Bo gdy zaczną ten sport poważniej uprawiać, chodzić na treningi np. dwa razy w tygodniu, to im samym będzie zależało, żeby zrobić krok do przodu: grać w odpowiednich strojach, używać odpowiedniego sprzętu i w końcu poprawnie nazywać dyscyplinę. Więc to przyjdzie z czasem. Nawet się nie dziwię, że nieraz pojawia nazwa „kometka”, bo sami organizujemy wielkie pikniki badmintonowe na świeżym powietrzu, więc ludziom kojarzy się to z rekreacją. Nie widzę w tym nic złego.
No właśnie, na ile taka rekreacja różni się od badmintona wyczynowego?
Różni się dość mocno. Bo wystarczy powiedzieć, że profesjonalny badminton to… najszybszy sport świata. W czasie oficjalnych zawodów zmierzono rekordową prędkość, z jaką – po zagraniu smeczem malezyjskiego zawodnika – poruszała się lotka. I wynik był szokujący – to aż 493 km/h! Niesamowite, prawda? Pomiar był co prawda wykonany w początkowej fazie lotu, kiedy lotka ma największą prędkość, ale ten rezultat i tak jest szokujący. Amatorzy tak oczywiście nie grają, ale badminton, nawet w tej rekreacyjnej formule, jest sportem, w którym ruch obywa się w wielu płaszczyznach: do przodu, do tyłu, na boki, w górę. Ciągle coś się dzieje. To z jednej strony zdrowe dla uprawiających, a z drugiej widowiskowe dla oglądających. Warto się przekonać na własne oczy. Zapraszam na oglądanie badmintona na żywo, na którejś z naszych imprez czy choćby na badmintonowych mistrzostwach Europy, które będą się obywały w czasie Igrzysk Europejskich w naszym kraju. Sprawność czołowych zawodników to jest coś z pogranicza artyzmu z cyrkiem. Natomiast my jako związek musimy też dbać o popularyzację dyscypliny, żeby badminton był sportem powszechnym. Plusem badmintona jest to, że niemal każdy w niego kiedyś przynajmniej raz zagrał. Nie potrzeba do tego jakichś wielkich umiejętności czy niesamowitego przygotowania fizycznego. Każdy gra na tyle na ile może, na ile go stać. Nie ma ograniczeń wiekowych. Mało jest takich dyscyplin, które może uprawiać wnuczek z dziadkiem, a przecież w badmintona razem pograć mogą, prawda?
I co jako związek robicie dla popularyzacji tej dyscypliny?
W tym roku już po raz ósmy organizujemy Narodowe Dni Badmintona, które odbędą się 20-21 czerwca w Hali Stulecia we Wrocławiu. Tam entuzjaści naszej dyscypliny będą rywalizować na 16-stu boiskach równocześnie. To impreza dla amatorów, a głównymi beneficjentami wydarzenia będą dzieci. Jako związek uruchomiliśmy wiele programów, które mają rozwijać naszą dyscyplinę. Między innymi szkolimy nauczycieli w całej Polsce, żeby mogli przeprowadzać lekcje WF, na których będą uczyli dzieci gry w badmintona. Liczymy, że do Wrocławia przyjedzie ponad tysiąc dzieciaków z całego kraju, więc to będzie bardzo duże wydarzenie. A formuła tej imprezy jest tak pomyślana, że nie ograniczamy się jedynie do samych zawodów, planujemy różne atrakcje. W tym roku dzieci odwiedzą ZOO we Wrocławiu, a gdy impreza była organizowana na Stadionie Narodowym w Warszawie to byli w Centrum Nauki „Kopernik”, a np. w Zakopanem wjeżdżaliśmy kolejką na Kasprowy. W naszych działaniach współpracujemy z wojskiem, Policją i Państwową Strażą Pożarną, które także zadbają o ciekawy program dla najmłodszych w czasie Narodowych Dni Badmintona. A wieczorami w Hali Stulecia, będą się odbywały turnieje amatorów, w których wziąć udział może każdy, kto chce pograć i sprawdzić się w rywalizacji z innymi. Ta impreza będzie największym wydarzeniem badmintonowym w Europie. Kończąc już wątek popularyzacji badmintona nie mogę nie wspomnieć o naszych badmintonowych piknikach rodzinnych, które robimy razem z Ministerstwem Sportu i Turystyki, które jest naszym nieocenionym partnerem. W najbliższych miesiącach będzie aż 300 takich piknikach, przez które przewinie się ponad 2 miliony ludzi. Podkreślam to, żeby łatwiej uchwycić skalę tych działań promujących badmintona. Dodam tylko, że najzdolniejsza młodzież w wieku licealnym jest zgrupowana w czterech ośrodkach szkolenia (w Józefosławiu, Białymstoku, Bieruniu i Szklarskiej Porębie), gdzie zawodnicy trenują dwa razy dziennie. Najlepsi z nich mają szansę trafić do Centralnego Ośrodka Elity w Józefosławiu.
A jak to wygląda na tym profesjonalnym poziomie?
Jeśli chodzi o Elitę, to mamy w kraju dwie flagowe imprezy i obie cieszą się ogromną popularnością. W tym roku na turnieju Orlen Polish Open w Tarnowie padł rekord, bo przyjechało do nas ponad prawie 450-ciu badmintonistów z niemal 50-ciu krajów. A na ubiegłorocznym Orlen Polish International w Lublinie też była świetna frekwencja i pochwały za dobrą organizację. Przy pomocy sponsoringowej ze strony Enei robimy dwa turnieje w kategorii U-19, a w przyszłym roku będziemy gospodarzami turnieju U-15, rangi mistrzostw Europy. Natomiast, nieco wyprzedzając fakty, powiem, że mamy dużą przychylność Badminton Europe, żeby w lutym przyszłego roku zorganizować w Polsce Drużynowe Mistrzostwa Europy, które zaliczają się do cyklu kwalifikacji olimpijskich. Czyli będzie szansa zobaczyć najlepszych badmintonistów w akcji. Podobnie zresztą jak w czasie Igrzysk Europejskich, bo tam też pojawią się gracze z elity tego sportu. Natomiast na krajowym podwórku też mamy się czym pochwalić. W zeszłym roku zorganizowaliśmy Drużynowy Puchar Polski, a w czerwcu w Józefosławiu odbędą się Indywidualne Mistrzostwa Polski Elity z rekordową w historii pulą nagród.
Podobno będzie to aż 100 tysięcy złotych?
Krąży taka kwota (śmiech). Nie chce jeszcze potwierdzać konkretów, ale na pewno będą to godne i rekordowe nagrody finansowe, bo także w ten sposób buduje się prestiż zawodów.
Niedawno zakończyły się – triumfem ABRM Warszawa – rozgrywki Lotto Ekstraligi. Turniej finałowy był bardzo pasjonujący, była transmisja telewizyjna, wiele gratulacji, a jednak zmieniacie format tych rozgrywek. Na czym będą polegały główne zmiany w Lotto Ekstralidze?
To oczywiście nie była decyzja podjęta nagle, bez dłuższego namysłu. Chcemy, żeby nasz flagowy produkt był jeszcze lepszy, żeby był kompletny. Stąd zmiany. Mamy podpisaną umowę z TVP Sport na pokazywanie meczów ligowych więc musieliśmy tak zmienić format rozgrywek, żeby był on atrakcyjny dla telewizji. Odchodzimy więc od długotrwałych mini-turniejów, w których grały trzy drużyny, na korzyść meczów dwóch drużyn. Takie wydarzenie powinno się zamykać w czasie 2-2,5 godziny, co jest atrakcyjną formułą dla widza. Mini-turnieje trwały czasem nawet 4-5 godziny, to jednak długo. To była oferta dla koneserów, a przecież my chcemy sprawić by badminton stał się popularny. Dlatego teraz w Lotto Ekstralidze będzie 10 zespołów zamiast dwunastu, ale kolejek ligowych będzie więcej. Liczymy na to, że przyniesie to z jednej strony podniesienie poziomu, a z drugiej zwiększy zainteresowanie badmintonem.
W jakie dni tygodnia będzie można oglądać spotkania ligowe w telewizji?
Najciekawszy mecz kolejki będzie pokazywany na żywo w TVP Sport, a pozostałe spotkania w będą transmitowane w streamingu na naszym kanale. Mecze będą rozgrywane w poniedziałki i wtorki, bo tu się musimy dostosować do kanału, który będzie pokazywał Lotto Ekstraligę. Mecze nie będą – przynajmniej nie zawsze – rozgrywane o tych samych godzinach, tak by dotarcie kibiców do naszej oferty było jak największe. A przypomnę, że mamy też I i II ligę, co w sumie daje – na trzech poziomach rozgrywkowych – niemal 60 zespołów objętych centralnymi rozgrywkami. Na tych niższych poziomach badminton też się dobrze rozwija. Jeszcze kilka lat temu musieliśmy namawiać zespoły, żeby grały w takich samych koszulkach, a dzisiaj to w samych klubach rośnie świadomość marketingowa i one same dbają o to, żeby to wszystko lepiej wyglądało. Atrakcyjna oprawa meczów to też jest czynnik, który będzie przyciągał nowych fanów badmintona. Rozwijamy Ekstraligę, dzięki wsparciu tak silnego sponsora jakim jest Lotto, bo chcemy, żeby to było takie koło zamachowe dla całej dyscypliny. Chcemy by te rozgrywki były jak najbardziej profesjonalne, żeby inspirowały nasze kluby do jeszcze większej profesjonalizacji swoich działań. Jeszcze niedawno do decyzji klubów zostawialiśmy, czy robią streaming z meczu czy nie. Teraz to będzie już obligatoryjne. Warto dodać, że to PZBad bierze na siebie koszty związane z produkcją takich transmisji. Pozwalają nam na to środki, jakie otrzymujemy od naszych sponsorów. Bo poza Lotto mamy też podpisane umowy m.in. z Eneą i PKO BP. Musimy teraz – jako cała dyscyplina – pokazać, że badminton jest atrakcyjny i warto w niego inwestować.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?