Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skoki narciarskie Wisła 2019. Maciej Kot: Dogadałem się sam ze sobą. Cele są ambitne

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
28-letni Maciej Kot ma na koncie dwa zwycięstwa w zawodach Pucharu Świata
28-letni Maciej Kot ma na koncie dwa zwycięstwa w zawodach Pucharu Świata Andrzej Banas / Polska Press
Skoki narciarskie Wisła 2019. - Teraz być może zaczynam w takiej roli czarnego konia. Może nie zawodnika, na którego nikt nie stawia, ale wobec którego nie ma wygórowanych oczekiwań. Wszyscy raczej są ciekawi, co on pokaże po ostatnim, nieudanym sezonie. Na tym mogę tylko wygrać - mówi Maciej Kot przed inauguracją sezonu Pucharu Świata w Wiśle.

Skoki narciarskie Wisła 2019

SKOKI NARCIARSKIE TERMINARZ: KIEDY KONKURSY W WIŚLE I ZAKOPANEM? PUCHAR ŚWIATA 2019/2020

Nowy sezon, nowe nadzieje?
Można by tak to określić, ale to nie jest do końca w punkt. Czasami mówi się, że nadzieja jest matką głupich. Nadzieje nie zawsze wynika z racjonalnych przesłanek i solidnych podstaw.

A u pana, jak rozumiem, jest inaczej.
To wynik naprawdę ciężkiej pracy w lecie, zmian, których dokonałem, a które są widoczne. To pozwala mi mieć nie tyle nawet nadzieję, ale pewność siebie i poczucie, że jestem dobrze przygotowany. Co będzie w sezonie – nie wiem, ale cele są wysokie.

Trener Michal Doleżal mówi: „Mamy teraz w kadrze trzech liderów, ale po pietach depcze im Maciej Kot”.
Na treningach pojawiały się skoki, które sprawiają mi radość, a dla mnie to jest już bardzo dużo. Jeżeli z zajęć na skoczni wychodzę zadowolony i szczęśliwy to już jest dobrze. Tak jest w tej chwili. Jest oczywiście jeszcze potencjał do rozwoju, bo to nie jest jeszcze poziom, którego bym finalnie oczekiwał, niemniej czuję się dobrze, a skoki są powtarzalne, automatyczne. Czasami jestem w stanie skakać bardzo swobodnie, nie kontrolując tak wielu rzeczy, jak to było na przykład w zimie. A właśnie takie swobodne skakanie daje pewność i spokój.

MICHAL DOLEŻAL: NA KRYSZTAŁOWĄ KULĘ STAĆ TRZECH POLSKICH SKOCZKÓW

Więcej pracowaliście nad techniką, czy kwestiami mentalnymi?
To zawsze jest połączone. Podstawą jest technika, ale ona sama nic nie da bez skoku wykonanego z luzem i stuprocentową energią. A z drugiej strony pełny power na progu bez techniki też jest bezwartościowy. To jest kompromis. Na początku ważne było, żeby nie skupiać się na konkretnych elementach, tylko znaleźć dobre czucie. To dla zawodnika kluczowe i zarazem bardzo trudne, bo czasami trener nie jest w stanie dać jednej konkretnej wskazówki. W rodzaju: obniż pozycję, rozszerz kolana. Potem przeszliśmy do konkretnych rzeczy, jak start z belki na przykład. Była taka logiczna kolejność w tych działaniach.

Rok temu ze Stefanem Horngacherem przedobrzyliście?
Za bardzo zagłębiliśmy się w detale, może za bardzo zaufaliśmy tej platformie, która bardzo szczegółowo pokazuje przebieg odbicia. Za dużo analizowaliśmy i trochę się pogubiłem.

A pan lubi analizować.
O, dla mnie to było jak woda na młyn, niestety popłynęła nie w tę stronę, co trzeba. Gdy zawodnik się pogubi, to trudno się zresetować i zacząć od nowa. Od początku sezonu zimowego to już nie była praca nad konkretnymi rzeczami, tylko próba odzyskania czucia. A ciężko wrócić do tego, co było dobre w sytuacji stresowej, zawodów. Co tydzień nowa skocznia, nowe warunki. Teraz wprowadziliśmy zupełnie inny plan – w zasadzie to bardziej powrót do sprawdzonego planu sprzed trzech lat - dużo prostszy i jaśniejszy. Ale czasami prostsze rzeczy są najlepsze.

Emocje przed pierwszymi zawodami są duże?
Mam takie odczucie, że mniejsze niż zwykle. Nie jest to wywołane mniejszym zaangażowaniem, ale większym doświadczeniem. Wiem, że w tych ostatnich tygodniach przed inauguracją najważniejszy jest spokój. Dawniej rzeczywiście bywało tak, że dwa tygodnie przed startem sezonu siedziałem jak szpilkach, nie mogłem się doczekać. Dużo myślałem, jak to będzie, układałem sobie wszystko w głowie. A potem jechałem na zawody już – można powiedzieć – wypompowany. Teraz szanuję każdą wolną chwilę, bo za moment tego czasu dla siebie, dla rodziny znowu będzie mało, tylko trzeba będzie koncentrować się na robocie.

Izabela Podolec i Apoloniusz Tajner zostali rodzicami.

Apoloniusz Tajner został ojcem! A 65-letni prezes PZN jest j...

Można więc powiedzieć, że teraz lepiej pan się dogaduje sam ze sobą?
Człowiek uczy się całe życie. Z każdego sezonu płynie się jakaś nauka. Trzeba dojść do ładu z samym z sobą, zwłaszcza po nieudanym sezonie. Mam poczucie, że przede wszystkim muszę robić to dla siebie, a nie dla innych. Jeżeli ja sobie nie narzucę presji, to potem łatwiej jest mi się obronić przed presją z zewnątrz. Czuję, że ten spokój jest teraz ze mną.

Można powiedzieć, że teraz będzie pan atakował z drugiego szeregu. To dobry punkt wyjścia?
Na pewno łatwej jest wtedy pracować, bo masz więcej spokoju. Jest mniej zamieszania medialnego, nie ma takich oczekiwań. To w ogóle nasz atut, że mamy mamy mocną grupę i możemy dywersyfikować tę presję. Kamil nie jest sam, Dawid nie jest sam, Piotrek również. To wszystko się rozkłada. Z drugiej strony pamiętam sezon, gdy wygrałem Letnią Grand Prix i oczekiwania wobec mnie były sport. Szczerze powiem, że taka sytuacja dawała mi sporo satysfakcji. Lubię te otoczkę, lubię być stawiany w gronie tych, którzy mają walczyć o podium. To też buduje pewność siebie. Teraz być może zaczynam w takiej roli czarnego konia. Może nie zawodnika, na którego nikt nie stawia, ale wobec którego nie ma wygórowanych oczekiwań. Wszyscy raczej są ciekawi, co on pokaże po ostatnim, nieudanym sezonie. Na tym mogę tylko wygrać.

W skokach jest tak, że światła mogą wrócić na zawodnika już po pierwszym konkursie.
Tak jest. I tego się trzymajmy.

Adam Małysz wyprzedził Kamila Stocha w plebiscycie na "Gwiaz...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Skoki narciarskie Wisła 2019. Maciej Kot: Dogadałem się sam ze sobą. Cele są ambitne - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24