Śląsk Wrocław liże rany przed meczem z Jagiellonią Białystok. Co dzieje się z Márkiem Tamásem?

– Nie wiem, czy nasza kadra jest za szeroka, bo np. przed ostatnim wyjazdem do Niecieczy mieliśmy do dyspozycji 20 zawodników, czyli tylu ilu pomieści kadra meczowa – mówił na konferencji prasowej przed spotkaniem z Bruk-Bet Termalicą trener Śląska Wrocław Jacek Magiera.

Faktycznie na zbyt duży komfort na niektórych pozycjach szkoleniowiec WKS-u ostatnio narzekać nie mógł, lecz do starcia z Jagiellonią Białystok (piątek, godz. 20:30, Stadion Wrocław) ta sytuacja się poprawi. Na środowym treningu na płycie głównej Stadionu Oporowska pojawili się m.in. Łukasz Bejger i Jakub Iskra, których z wyjazdu do Niecieczy wykluczyły drobne urazy.

Był także wychowanek klubu Sebastian Bergier, który po wyleczeniu dość poważnej kontuzji kolana rozegrał najpierw niespełna 30 minut, a potem ponad 70 minut w drugoligowych rezerwach. W tym drugim występie – przeciwko Zniczowi Pruszków – strzelił bramkę (z rzutu karnego). Trener Magiera często o nim wspomniał, mówiąc o kontuzjowanych graczach, na których czeka.

Próżno było jednak szukać Bartłomieja Pawłowskiego. Jego z zajęć wykluczyła angina. Można się już za to przyzwyczaić, że z drużyną nie trenuje Márk Tamás. Uraz jedynego lewonożnego stopera "Wojskowych" to jedna wielka zagadka, nad którą głowił się już nie jeden specjalista.

Powoływany do reprezentacji Węgier zawodnik ma problemy z pachwiną. Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że wśród badających go lekarzy są zwolennicy operacji oraz tacy, którzy zalecają leczenie zachowawcze. Sam Tamás także bardziej skłania się w tę drugą stronę, dlatego jego powrót do gry ciągle się opóźnia. W piątek na Stadionie Wrocław nie zobaczymy go na pewno. Najbardziej optymistyczny wariant zakłada powrót Węgra po listopadowej przerwie na reprezentacje.