Transfer Makowskiego był zaskakujący, ponieważ mało kto spodziewał się, że rezerwowy na co dzień zawodnik w ekipie trenera Jacka Magiery przyciągnie uwagę klubu z zagranicy. Tak się stało, bo piłkarza o takim profilu szukał wicelider węgierskiej ekstraklasy - Kisvárda FC. Węgrzy zapłacili za Makowskiego około 350 tys. euro.
- Zarząd w porozumieniu z pionem sportowym i samym zawodnikiem postanowił przyjąć tę ofertę. Rafał nie był w stanie na stałe wywalczyć sobie miejsca w składzie, przegrywał rywalizację, a chciał grać. Jego odejście stworzy przestrzeń do większej ilości występów piłkarzom takim jak Adrian Bukowski czy Przemysław Bargiel - powiedział nam zapytany o kulisy zaskakującego transferu dyrektor sportowy Śląska Dariusz Sztylka.
Dał w ten sposób do zrozumienia, że WKS nie będzie szukał zastępstwa 1 do 1 dla Makowskiego. Nie oznacza to jednak, że pozostanie pasywny na rynku transferowym.
- Mogę potwierdzić, że pracujemy nad sprowadzeniem środkowego obrońcy operującego lewą nogą. Obecnie w kadrze jest tylko jeden - Márk Tamás - ale jego dyspozycja pozostaje dużą niewiadomą. Długo się leczył, ostatnio przeszedł zabieg w Tychach, ale niestety wciąż odczuwa dyskomfort. Niebawem będzie miał następną konsultację więc trudno ocenić, kiedy wróci do gry - wyjaśnił Sztylka.
Jakby tego było mało, jednokrotnemu reprezentantowi Węgier w czerwcu kończy się kontrakt. Klub jest w kropce, bo nie ma przekonania, że Tamás będzie w stanie szybko wrócić i odbudować formę fizyczną. Jako pół-lewy stoper może także grać Diogo Verdasca i na tej pozycji widzimy go najczęściej, ale wiodącą nogą Portugalczyka jest prawa.
Giełda nazwisk ruszyła. Na tę chwilę jednym z najpoważniejszych kandydatów jest wychowanek Akademii Piłkarskiej KGHM Zagłębie i były piłkarz Zagłębia Lubin Jarosław Jach. 27-latek ma mieszkanie we Wrocławiu i czuje się tutaj jak w domu. Obecnie gra w rezerwach angielskiego Crystal Palace, ale w czerwcu będzie do wzięcia za darmo.
Londyński klub, do którego przeniósł się za ponad 2 mln euro w styczniu 2018 roku, pięciokrotnie go wypożyczał, w tym dwukrotnie do Rakowa Częstochowa. Jachowi nie udało się zadebiutować w Premier League, lecz dwukrotny reprezentant Polski na papierze wciąż wydaje się ciekawą opcją. Problem w tym, że Śląsk nie jest jedynym klubem zainteresowanym jego usługami, a wymagania finansowe piłkarza nie są małe.
Wśród innych potencjalnych kandydatów wymieniani byli także były gracz m.in. Korony Kielce Elhadji Pape Djibril Diaw oraz 23-letni reprezentant Słowenii Sven Karić. Ten pierwszy nie był realnie brany pod uwagę, bo choć cztery lata temu wyjechał z Polski do grającego we francuskiej Ligue 1 SCO Angers, to w tamtejszej ekstraklasie rozegrał jedynie... 14 minut. Został więc wypożyczony do drugoligowego wówczas SM Caen, ale tam także grał bardzo niewiele i w latem ubiegłego roku trafił do Żalgirisu Wilno. Tam jest czołowym zawodnikiem na swojej pozycji w całej lidze, ale WKS szuka piłkarza o innym profilu.
Bardziej pasowałby 23-letni reprezentant Słowenii Sven Karič, o którym także mówi się w kontekście Śląska. Obrońca NK Domžale jest perspektywiczny i spełnia oczekiwania nakreślone przez klub w porozumieniu ze sztabem szkoleniowym, ale problemem ma być kwota odstępnego. Wedle nieoficjalnych informacji Słoweńcy oczekują za wychowanka Mariboru, którzy przewinął się także przez angielskie Derby County, około 200-250 tys. euro.
W poniedziałek o godz. 12 piłkarze Śląska Wrocław - jeszcze w starym składzie - spotkają się na pierwszym w tym roku treningu na stadionie przy ul. Oporowskiej.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?