Na swoim stadionie dzielą i rządzą, na wyjeździe wciąż są bez zwycięstwa - tak w jednym zdaniu można podsumować dotychczasowe występy Betardu Sparty w sezonie 2024. W niedzielnym meczu w Gorzowie Wielkopolskim tylko pierwsza seria mogła napawać optymizmem sympatyków WTS-u. Po czterech biegach było 12:12, ale później do głosu doszli gospodarze. Skończyło się na porażce wrocławian 35:55, którzy z ledwością zdołali uratować punkt bonusowy (w pierwszym spotkaniu było 56:34 dla „Spartan”).
- Gospodarze zrobili wszystko, żeby mimo opadów deszczu umożliwić dobre ściganie. Co do samego meczu, pamiętajmy, że Gorzów Wielkopolski to bardzo trudny teren. Niełatwo znaleźć tu dobre ustawienia, wszyscy mieliśmy z tym dzisiaj kłopoty. Tor się zmieniał, a my nie potrafiliśmy za tym nadążyć - powiedział Dariusz Śledź, trener Betardu Sparty. - Oczywiście chcielibyśmy pojechać tu lepiej. Zbliżają się play-offy i na pewno będziemy walczyć. Na razie nasze wyjazdy wyglądają tak, a nie inaczej, mam nadzieję, że wkrótce będzie lepiej - dodał szkoleniowiec WTS-u.
Wiele wskazuje na to, że Betard Sparta zajmie po fazie zasadniczej trzecie lub czwarte miejsce. Wciąż ma matematyczne szanse na drugą pozycję, ale aby tak się stało, musi pokonać w piątek Orlen Oil Motor Lublin co najmniej 51:39 i liczyć na wysokie zwycięstwo Fogo Unii Leszno w starciu z ebut.pl Stalą Gorzów.
Jeśli w 14. kolejce PGE Ekstraligi obędzie się bez zaskakujących rozstrzygnięć, ćwierćfinałowym rywalem wrocławskiej ekipy będzie KS Apator Toruń. Pierwsze mecze fazy play-off zaplanowano na 23 sierpnia.
Kolejny cios w PKOL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?