Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Srebro Adama Kszczota, medal wyliczony co do milimetra [ZDJĘCIA]

Jakub Guder, Londyn
Adam Kszczot, wicemistrz świata 2017 na 800 metrów
Adam Kszczot, wicemistrz świata 2017 na 800 metrów fot. Andrzej Banaś
Srebrny medal Adama Kszczota na 800 m, to powtórzenie jego wyniku sprzed dwóch lat z Pekinu. Fascynujące jest to to, że gdy słucha się naszego wicemistrza świata, to tak jakby wszystko było w tym jego starcie perfekcyjnie zaprogramowane, jakby to nie był sport, ale idealne, matematyczne równanie.

Gdy Polscy dziennikarze oglądali z korony Stadionu Olimpijskiego start Kszczota, wszystko nie wyglądało tak dobrze. - Jest za daleko - rzucił ktoś nagle. Tylko że on miał to wszystko wyliczone. Na ostatnim łuku wyszedł jak z procy, minął kilku rywali i wpadł na metę jako drugi. W żadnym momencie się nie podpalił, nie zmienił planu, nie pogubił. Zrobił dokładnie to, co chciał.

Gdy słucha się Kszczota po takim wyścigu, imponuje precyzja z jaką o nim opowiada. - 300 metrów a na zegarze było 37 sekund, więc ci co byli z przodu - tragedia. 24 "z małym" było pierwsze 200 m. To jest cholernie szybko, to musi kosztować. Ja miałem 25 sekund pierwsze 200. Potem leciałem swoje. Myślę, że poniżej 52 miałem 400 - rzuca jak z rękawa Kszczot zaraz po biegu.

Do tego dochodzi analiza przeciwników: McBride poleci jak wariat i to go zniszczy, o pozycję będzie walczył Bett, Aman będzie z przodu, o Amosie nie warto mówić, bo się przepychał, szarpał, a tego nie można robić w tak szybkim wieku.
- Trzeba biec ekonomicznie i czekać na jeden niepowtarzalny moment do ataku – mówi Polak.

Tu nic nie jest pozostawione przypadkowi. Taki jest Kszczot.

Gdy się go słucha, to można zrozumieć jak mocno musiał być sfrustrowany po igrzyskach w Rio de Janeiro, gdzie zabrakło go w finale. Bo czy przy tak idealnym planie może się coś nie udać?

W Londynie udało się wszystko. - Ale co, zwątpiliście przez chwilę? - rzucił Polak ze śmiechem do dziennikarzy TVP Włodzimierza Szaranowicza i Przemysława Babiarza, którzy podeszli mu pogratulować. Prawdę mówiąc, gdyby ten dystans to nie było 800 m, tylko może 60-80 więcej, to udałoby się wyprzedzić i Francuza Pierre-Ambroise'a Bosse'a.

- Dziś było skupienie, zgranie ciała i umysłu. Wszystko zagrało. To jest świetna rzecz, to co mi się tutaj przytrafiło - nie potrafił ukryć radości Polak. Swój medal zadecydował ciężarnej żonie Renacie. To już siódmy miesiąc, więc trudno się dziwić, że Kszczot w środę wraca do Polski. - Będę już z żonką, na swojej kanapie, ze swoimi kotami. Potrzymam ją za brzuch, będę czekał aż Ignaś zacznie kopać - takie marzenia ma nasz wicemistrz świata.

We wtorek naciskany pytaniami o przyszłość, o igrzyska w Tokio - nie chciał wychodzić tak daleko w przyszłość. Myśli raczej o tym, żeby zakończyć ten sezon, poprawić swój najlepszy wynik w tym roku, który właśnie ustanowił finałowym biegiem w Londynie. To też pokazuje, jak skrupulatnie zaplanował ten start, te mistrzostwa.

- Miałem po Rio wątpliwości. Kto ich nie ma? 800-metrowiec to też człowiek. Ale jak ktoś nie ma wątpliwości, to znaczy, że wszystko ma w dupie. A jeśli ma, to nic z tego nie będzie - zauważył.

Znamienne jest też to, że na 800 metrów – inaczej niż na pozostałych dystansach – znaczące role odgrywają Europejczycy. Wygrał Francuz, drugi był Polak. Czwarte miejsce zajął Brytyjczyk. - Europa zawsze była przy głosie lub – mówiąc szerzej - biali byli przy głosie. To jest dystans, w którym można powalczyć – stwierdził.

- To był podobny wyścig do tego sprzed dwóch lat w Pekinie. Mogę być bardzo dumy z siebie, że mam drugi srebrny medal w tej trudnej konkurencji. Byłem tylko dwa kroki od złot i to mi daje dużo motywacji przed kolejnymi startami - wyznał Kszczot.

Co ciekawe zwycięzca Francuz Bosse twierdził, że… nie miał żadnego planu na ten start. - Uwierzcie mi, nie miałem. Zrobiłem to, co czułem. Przyjechałem do Londynu w nie najlepszej formie. To najlepsza rzecz, jaka mi się zdarzyła. Zaskoczyłem siebie, zaskoczyłem wszystkich! - mówił uradowany 25-latek, który na ostatnich igrzyskach olimpijskich był czwarty.

Więc to jest ten pierwiastek zaskoczenia…
- Nie byłem pewien, co będzie chciał zrobić Pierre Bosse – wyznał Kszczot.

Mistrzostwa świata w lekkoatletyce – 800 m

1. Pierre-Ambroise Bosse (Francja) 1:44.67 SB
2. Adam Kszczot (Polska) 1:44.95 SB
3. Kipyegon Bett (Kenia) 1:45.21

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Srebro Adama Kszczota, medal wyliczony co do milimetra [ZDJĘCIA] - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24