Stanisław Oślizło: Jerzy Brzęczek ma charyzmę i twardy charakter [ROZMOWA]

Rafał Musioł
Arkadiusz Gola
Stanisław Oślizło został nominowany do jedenastki stulecia PZPN. Z legendarnym stoperem i kapitanem Górnika Zabrze rozmawiamy m.in. o obecnej reprezentacji Polski.

Pana pokolenie nigdy nie miało okazji zagrać w mistrzostwach Europy. Kadra prowadzona przez Jerzego Brzęczka właśnie zapewniła Polsce udział w czwartym z rzędu takim turnieju.

Żal mi, że moim udziałem nie stały się takie sukcesy, jakie nastąpiły później, ale kariera też trwała krócej niż dziś. Kiedyś 35-letni piłkarz już był uważany za oldboja, kadra była dla niego zamknięta. A z awansu na mistrzostwa Europy trzeba się z cieszyć. Zwłaszcza, że stało się to szybko, na dwie kolejki przed końcem eliminacji.

Styl Biało-Czerwonych pozostawia jednak sporo do życzenia. Podoba się panu gra obecnej reprezentacji?

Niektóre mecze faktycznie są słabe, ale kadrę bronią wyniki. W eliminacjach i turniejach najważniejsze są punkty i zwycięstwa, to z nich się rozlicza piłkarzy i trenera. A cel został przecież osiągnięty. Oczywiście, że kibice kochają płynne akcje, gole i strzały, ale awans na mistrzostwa Europy był najważniejszy.

Wspomniał pan o trenerze. Jerzy Brzęczek to właściwy człowiek na właściwym miejscu?

Tak się składa, że miałem okazję dobrze go poznać , bo gdy on grał w Górniku ja byłem kierownikiem drużyny. I zawsze podobało mi się, jak potrafił mobilizować zespół. Widać było, że ma charyzmę i twardy charakter. Byłem blisko drużyny, jego wpływ na chłopaków był widoczny. Przypuszczam, że w reprezentacji jest tak samo. Z drugiej jednak strony tam zdecydowanie ma trudniej, bo jednak staje oko w oko z bardzo mocnymi postaciami. Na pewno nie jest łatwo „ustawiać” Roberta Lewandowskiego czy Grzegorza Krychowiaka.

Może jednak warto zaryzykować i postawić na nowego trenera, który poprowadziłby kadrę na Euro?


Nie zgadzam się z takim pomysłem. To Brzęczek wprowadził reprezentację na mistrzostwa, więc on także powinien z nią pracować na takim turnieju. Jestem za tym, by dać mu czas i szansę.


Na Euro 2008 Górnik miał Tomasza Zahorskiego i Michała Pazdana, na mundialu 2018 Rafała Kurzawę. Czy widzi pan kogoś, kto może pójść w ich ślady?

Na pewno potencjał ma Przemysław Wiśniewski. Robi naprawdę duże postępy, właściwie z tygodnia na tydzień. Nie wiem, czy będzie w stanie się przebić już na Euro w przyszłym roku, ale powinien walczyć, by selekcjoner go zauważył. No i oczywiście mamy Pawła Bochniewicza, który w reprezentacji młodzieżowej pokazał klasę i jest mocnym punktem także w klubie. Oby go tylko kontuzje omijały. Obaj są obrońcami, więc jest to formacja szczególnie mi bliska, bo przecież ja też broniłem dostępu do bramki, chociaż kilka goli również strzeliłem.

Nie przegapcie


Wszyscy wspomniani kadrowicze zachowali z tamtych turniejów koszulki. Ile pan ma takich pamiątek?

Niewiele, bo to były takie czasy, że przy wejściu do szatni stał urzędnik z workiem i trzeba tam było koszulkę wrzucić. Na Maracanie nie zamierzałem jednak pytać go o zdanie i już na płycie wymieniłem się z Djalmą Santosem, jednym z najlepszych piłkarzy w historii. Tamten towarzyski mecz był zresztą w całości historyczny, 130 tysięcy kibiców i gwiazdy, po drugiej stronie boiska mistrzowie świata. Gdy zatrzymywałem Pelego on klepał mnie po plecach i mówił „bien, bien”. To dla mnie była wielka sprawa. No i przegraliśmy tylko minimalnie.

Koszulka o której pan wspomniał, stanowi jeden z eksponatów na poświęconej panu wystawie „Kapitan wszech czasów”.

Cała ta wystawa to niesamowite przeżycie. Sporo przedmiotów zobaczyłem po raz pierwszy po bardzo wielu latach. Leżały gdzieś w szufladach i biurkach, prawie o nich zapomniałem. Każda z tych rzeczy to jakaś historia, szkoda, że nie mogą mówić... No i te prywatne zdjęcia. Gramy w karty z Włodkiem Lubańskim, spacerujemy z Hubertem Kostką - jest na nich wielu moich przyjaciół i wielkich sportowców.

Dziś jest pan bohaterem wystawy, a jeszcze niedawno nazywano pana kustoszem pucharów, które chciał zlicytować komornik...

To był bardzo trudny czas dla Górnika i mam nadzieję, że nigdy się już takie chwile nie powtórzą. Podobnie jak gra poza Ekstraklasą, bo tylko w niej jest miejsce dla tego klubu.

W Górniku funkcjonuje pan od lat, w rożnych rolach: jako piłkarz, kapitan, kierownik zespołu, działacz, nawet rzecznik prasowy, potem doradca zarządu. Czuje się pan ikoną tego klubu?
Przede wszystkim jestem z tego dumny. Górnik to wyjątkowy klub i bycie częścią jego historii to wspaniała sprawa i duży zaszczyt. A wszystko dlatego, że dawno temu nie chcieli mnie w Ruchu, za to w Zabrzu przyjęli z otwartymi ramionami. I całe szczęście... (śmiech).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Stanisław Oślizło: Jerzy Brzęczek ma charyzmę i twardy charakter [ROZMOWA] - Dziennik Zachodni

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24