Świt do spotkania przystąpił z nowym trenerem. Piotr Klepczarek w ostatnich dniach zdecydował się przyjąć ofertę pierwszoligowej Warty Poznań i związał się z tym klubem. Miał umowę ze Świtem, ale w niej zapis umożliwiający odejście do wyższego poziomu rozgrywkowego. W ostatnich miesiącach Klepczarek był typowany na szkoleniowca kilku klubów, ale na spekulacjach się kończyło. Awansował ze świtowcami do II ligi, przygotował ich do rozgrywek i zanotował pozytywny start. Do meczu z Polonią zespół przygotowywał już Bartłomiej Bartłomiejczyk. 27-letni trener był asystentem Klepczarka. Czy zostanie dłużej? Dużo zależało od wyniku sobotniego meczu, a także współpracy z zespołem. W klubie są obawy, czy tak młody trener poradzi sobie z odpowiedzialnością i czy taki wybór zaakceptuje PZPN.
Sytuacja przedmeczowa była więc trudna, a jeszcze napięcie potęgował przeciwnik. Polonia sezon 2024/25 rozpoczęła od porażki (w Grodzisku Mazowieckim), ale pięć kolejnych spotkań wygrała. Musiało to budzić respekt.
I to było widoczne na początku I połowy. Polonia grała szybko, widać było w postawie zawodników dużą pewność siebie, a były też okazje bramkowe. Bramkarz Świtu i obrońcy mieli co robić na boisku, ale drużynie udało się zachować czyste konto przez pierwszy kwadrans.
Sygnał do odważniejszej gry Świtu dał Dawid Kort. Ładnie strzelił z dystansu, celnie, ale krzywdy gościom nie zrobił. Ale gospodarze złapali trochę odwagi i w kolejnych minutach częściej atakowali. Ostatnia faza przed przerwą to wyrównana gra, najczęściej w środku pola. Trochę groźniejsza była Polonia, ale bez zagrożenia dla gospodarzy.
Druga połowa generalnie wyrównana, choć z rosnącą przewagą Polonii. Kluczowy był błąd Szymona Nowickiego w 57. minucie. Chciał odzyskać piłkę, wpadł niebezpiecznie w rywala i słusznie został ukarany żółtą kartą. Drugą w meczu, więc wyleciał z boiska.
Jego kolegom długo udawało się utrzymać bezbramkowy wynik, ale jednak w końcówce goście zaatakowali prawą stroną, wrzutka i z bliska piłkę do siatki wbił Tomasz Gajda. Ból duży gospodarzy, bo chwilę wcześniej wychodzili z kontrą dwóch na jednego.
Świt musiał liczyć na jakiś błąd rywali w doliczonym czasie gry i stały fragment gry. Do wyrównania nie doprowadził, choć Krzysztof Ropski oddał jeden strzał głową.
W 8. kolejce Świt podejmie Skrę Częstochowa.
Świt Szczecin - Polonia Bytom 0:1 (0:0)
Bramka: Gajda (81.).
Świt: Sandach - Nowicki, Góral, Remisz, Straus - Koziara (71. Kalenik), Kort (46. Kisły), Wojdak, Kasprzak (85. Stasiak), Święty (60. Nowak) - Kapelusz (71. Ropski).
Polonia: Holewiński - Szymusik (75. Stefański), Michalski, Piekarski, Konieczny, Wypart (60. Zieliński) - Szumilas (60. Ściślak), Łabojko, Gajda, Andrzejczak (75. Steblecki) - Wojtyra.
Łukasz Tomczyk, trener Polonii
Cieszymy się, bo znaliśmy serię bez porażki Świtu na swoim boisku. Mieliśmy optyczną przewagę, mieliśmy więcej sytuacji, ale bez przełożenia. Dobrze otworzyliśmy II połowę i w końcu zdobyliśmy tę bramkę. Docenić też trzeba to, że w końcówce potrafiliśmy wybronić wynik meczu przy stałych fragmentach gry przeciwnika.
Bartosz Bartłomiejczyk, trener Świtu
Analizując grę Polonii w ostatnich spotkaniach to widać było, że będzie to ciężkie spotkanie dla nas. Mieliśmy małe problemy na początku meczu, ale graliśmy coraz lepiej. Dobrze udawało nam się zabezpieczać swoją bramkę, potrafiliśmy spychać przeciwników w boczne sektory i tak się ustawiać, by krzywdy z tego nie było. Nawet w dziesięciu pilnowaliśmy dobrze swojej bramki. Mieliśmy swoje okazje, ale brakowało pewnych detali. Generalnie jestem zadowolony, bo potrafimy być zespołem, cierpliwie czekamy na swoją okazję. Nie zwieszamy głów - trzeba się szykować do kolejnych spotkań.
Czy zostanę? Nie wiem, co życie przyniesie. Jestem tu teraz, pracuję, ale nie wiem, co przyniesie przyszłość.