Szalona pogoń Anwilu, ale Legia znowu lepsza. 0:2 w półfinale w PLK!

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Anwil Włocławek - Legia Warszawa
Anwil Włocławek - Legia Warszawa Paweł Czarniak
Anwil Włocławek już w 1. kwarcie tracił 20 punktów do Legii Warszawa. W ostatniej kwarcie zmniejszył straty do 4, ale Legia znowu zdobyła Halę Mistrzów i jest blisko finału PLK. Kolejny mecz w poniedziałek w Warszawie.

Anwil Włocławek - Legia Warszawa 71:77 (3:23, 23:19, 20:15, 25:20)

ANWIL: Bell 18 (5), Mathews 13 (2), Dimec 12, Petrasek 11, 15 zb., Łączyński 6 (1) oraz Dykes 6, Szewczyk 3 (1), Nowakowski 2, Kowalczyk 0, Woroniecki 0.
LEGIA: Cowels 18 (4), Kulka 13 (3), Johnson 11 (2), 8 zb., Koszarek 10 (1), Kemp 4 oraz Skifić 8, Abdur-Rahkman 7 (1), Kamiński 4, Wyka 2.

Anwil Włocławek wiele meczów w tym sezonie zaczynał źle, ale tak fatalnie nie zagrał połowy jeszcze ani razu. Początek był szokujący dla zawodników i kibiców Anwilu Włocławek. Legia swoje akcje rozgrywała jak na pokazowym treningu. Bez obrony z dystansu trafiali Kulka i Cowels, po nieco ponad 3 minutach było 2:14 i trener Przemysław Frasunkiewicz musiał ratować się czasem na żądanie.

Włocławianie łatwo w takich sytuacjach tracą głowę w tym sezonie i teraz także odpowiedzieli nerwowymi, indywidualnymi akcjami. Przez blisko 7 minut jedyny raz do kosza trafił raz Ziga Dimec. Na chwilę poprawiła się przynajmniej defensywa i Legia także wielu punktów nie zdobywała, ale jeszcze w 1. kwarcie goście mieli 20 punktów przewagi! Anwil Włocławek miał w tej części 1/13 z gry!

W 2. kwarcie wracało powoli życie do włocławskiej drużyny. Dzięki lepszej obronie udało się zatrzymać odjazd rywali, a po drugiej stronie z dystansu trafił Szewczyk i wracający do gry Łączyński. Udało się w pewnym momencie zmniejszyć straty do 13 punktów, Hala Mistrzów znowu ożyła, ale brakowało jednak punktów największych gwiazd. Świetnie pilnowany przez Johnsona Jonah Mathews miał do przerwy 0/4 z gry, James Bell pierwsze punkty zdobył w 17. minucie.

Drugą połowę "trójką" otworzył James Bell, ale zaraz odpowiedział tym samym Cowels. W kolejnych akcjach włocławianie tracili piłki, a wciąż imponująca spokojem Legia odbudowała przewagę do 20 punktów. A w Anwilu Włocławek spod samego kosza pudłowali Bell i Petrasek...

Szymon Szewczyk: - To wszystko nerwy. Musimy zachować spokój i wrócić do gry z naszych wcześniejszych zwycięstwo. Skoro potrafiliśmy odrobi takie straty, to jeszcze nie wszystko stracone.

Włocławianie cały czas byli jednak napędzani energią z trybun, która nie pozwalała im się poddać w tak trudnym meczu. Anwil cały czas naciskał w defensywie, Legia miała problemy w ataku, a przewaga stopniała do 7 punktów (50:57). Włączył się Mathews, który grał coraz swobodniej.

Kluczowa akcja? Chyba 36 minuta, gdy Legia prowadziła 63:57 i aż trzy razy zbierała piłkę w ataku, zanim do kosza wrzucił ją Łukasz Koszarek. W kolejnej akcji zbiórkę w ataku i punkty zaliczył Skifić i znowu było -10. W ostatnich dwóch minutach z kolei Kulka zaliczył dwie arcyważne zbiórki pod koszem Anwilu Włocławek. Legia nie zdobywała punktów, ale zabierała włocławianom cenny czas.

Kolejny mecz w poniedziałek w Warszawie. Anwil Włocławek musi wygrać, aby zostać w grze o finał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Szalona pogoń Anwilu, ale Legia znowu lepsza. 0:2 w półfinale w PLK! - Gazeta Pomorska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24