W trzech pierwszych meczach King grał jak na mistrza przystało - szybko, wysoko, energicznie, z charakterem. Krótkie momenty kryzysów potrafił błyskawicznie przerwać serią punktową. Nokautował wrocławian i wygrywał pewnie każde ze spotkań.
Czy Śląsk jest w stanie podnieść się przed piątkiem? King musi zachować czujność, ale obiektywnie - niewiele w tej serii powinno się jeszcze wydarzyć. Przewaga w jakości gry po stronie Wilków jest ogromna.
W środę Śląsk miał niezłą pierwszą kwartę, a później dobry początek czwartej odsłony. Potrafił w krótkim czasie zniwelować straty z kilkunastu oczek do 6 i trener Arkadiusz Miłoszewski musiał poprosić o czas. Poskutkowało, bo po chwili szczecinianie zmiażdżyli rywali. Przewaga końcowa - 23 punktów różnicy - to jak na finałowe spotkania przepaść.
W drużynie Kinga każdy z zawodników dokłada cegiełkę do końcowego sukcesu. Przewaga zespołu jest tak duża, że trener Arkadiusz Miłoszewski ma możliwość wpuszczenia na parkiet młodych graczy z których zazwyczaj w meczach o stawkę się nie korzysta. W drugim spotkaniu we Wrocławiu Konrad Szymański w czasie krótkiej gry zdołał zdobyć 4 punkty, a pecha miał Konrad Rosiński, który spudłował oba rzuty osobiste. W środę przed swoją publicznością się zrehabilitował. Grał niespełna minutę, ale podjął ryzyko, przeprowadził indywidualną akcję i zdobył 2 punkty.
Czwarte spotkanie finałowe już w piątek o godzinie 20 w szczecińskiej Netto Arenie. Wygrana Kinga zakończy rywalizację i odbędzie się dekoracja medalowa.
Komplet kibiców na trzecim meczu finałowym między Kingiem a ...
Ostróda gościła najlepszych motocrossów w Polsce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?