Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szef sędziów przyznał, że decyzje arbitra w Gorzowie skrzywdziły lubelską drużynę

Krzysztof Nowacki
Przez weekend środowisko żużlowe oraz kibice dyskutowali o dwóch sytuacjach z piątkowego meczu Speed Car Motoru w Gorzowie z truly.work Stalą. Lubelska drużyna przegrała 41:49, ale co najmniej raz – w wyraźny sposób – została skrzywdzona decyzją sędziego.

Kontrowersyjnym decyzjom arbitra przyjrzał się Leszek Demski, szef kolegium sędziów, który sporne sytuacje analizuje w magazynie żużlowym telewizji nSport+.

Przypomnijmy, że w 9. biegu meczu w Gorzowie Paweł Miesiąc i Dawid Lampart jechali na dwóch czołowych miejscach. Na drugim łuku starszy z braci Lampartów złapał lepszą przyczepność i żeby nie uderzyć w kolegę ratował się kładąc motocykl. Po upadku szybko wstał i natychmiast zszedł z motocyklem z toru. Sędzia Jerzy Najwer nie czekał jednak, co zrobi zawodnik i momentalnie po upadku przerwał wyścig, w którym prowadził Miesiąc.

Sędzia zapalił je, gdy pozostali zawodnicy jechali na prostej startowej, więc spokojnie mógł jeszcze poczekać dwie, trzy sekundy

- Czerwone światło zapaliło się w momencie upadku. Sędzia zapalił je, gdy pozostali zawodnicy jechali na prostej startowej, więc spokojnie mógł jeszcze poczekać dwie, trzy sekundy – przyznał Leszek Demski.
W powtórce wyścigu Miesiąc przyjechał za plecami Bartosza Zmarzlika, gospodarze wygrali 4:2 i po raz pierwszy w meczu wyszli na prowadzenie.

Jeden się ruszył, drugi dotknął
Nie mniej kontrowersyjna była sytuacja w 14. biegu, z którego sędzia wykluczył Dawida Lamparta za dotknięcie taśmy. – Ja pierwszy taśmy nie dotknąłem – bronił się zaraz po zdarzeniu żużlowiec Motoru. Jerzy Najwer długo analizował telewizyjne powtórki, na których było widać, że chociaż pierwszy poruszył się faktycznie Lampart, to w taśmę wjechał także Rafał Karczmarz ze Stali.

- Lampart jako pierwszy puścił sprzęgło, ale stał dalej od taśmy. Natomiast patrząc na moment dotknięcia taśmy, to pierwszy dotknął jej zawodnik w kasku czerwonym (Karczmarz – red.) – nie ma wątpliwości Leszek Demski. – Ale sędzia widział moment puszczenia sprzęgła i tym się zasugerował – broni decyzji arbitra.

- Przy tej sytuacji widać to, na co cały czas zwracamy uwagę. Czyli na ustawienie zawodników pod taśmą. Ważne jest, żeby zawodnicy stali równo (w odległości nie większej, niż 10 cm – red.), bo w kasku żółtym (Lampart - red.) stał dalej i mimo, że szybciej puścił sprzęgło, to w dotknięciu taśmy wyprzedził go zawodnik w kasku czerwonym – uważa Demski.

Szef kolegium sędziów chociaż akceptuje decyzję o wykluczeniu Dawida Lamparta (jednak wg. regulaminu wykluczony z wyścigu powinien być zawodnik, który dotknął taśmy, a nie ten, który pierwszy się poruszył), to zwraca uwagę, że dwóch pozostałych żużlowców, którzy także poruszyli się przed zwolnieniem zamka taśmy przez sędziego – Karczmarz i Anders Thomsen ze Stali – powinni otrzymać ostrzeżenie. A tego sędzia Jerzy Najwer nie uczynił.

Zapytany o opinię tego zdarzenia Tomasz Gollob, najlepszy polski żużlowiec w historii, przyznał rację arbitrowi. – Zawodnik z pierwszego toru (Karczmarz – red.) puścił sprzęgło intuicyjnie, ale sytuację sprowokował kask żółty – powiedział na antenie nSport+.

Szerszy problem
Uwagi do pracy sędziów w podobnych sytuacjach miał natomiast Marek Cieślak, trener Włókniarza Częstochowa i reprezentacji Polski. – Problemem są zatrzymywane biegi z uwagi, że start był nierówny. A potem nikt nie dostaje ostrzeżenia, bo okazało się jednak, że było dobrze. Ale ktoś jechał pierwszy, ktoś drugi, a w powtórce już tak być nie musi. Sędzia dwa razy przerwie wyścig i wynik meczu będzie inny. To nie jest sprawiedliwe – przyznał Cieślak, mając na myśli zapewne sytuację z pierwszego meczu Speed Car Motoru.

Ktoś jechał pierwszy, ktoś drugi, a w powtórce już tak być nie musi. Sędzia dwa razy przerwie wyścig i wynik meczu będzie inny

Na inaugurację sezonu sędzia Remigiusz Substyk uważał, że w 6. biegu Wiktor Lampart „ukradł” start (gospodarze wychodzili na 5:1), ale po obejrzeniu powtórek uznał, że wszystko było w porządku i nikomu nie udzielił ostrzeżenia. W powtórce, to jednak goście lepiej wyszli spod taśmy i Motor przegrał 1:5.

Problem z nierównym startem obserwowaliśmy także w piątek w Gorzowie. W 8. biegu spod taśmy “wystrzelił” Rafał Karczmarz, ale tym razem sędzia nie zdecydował się na przerwanie wyścigu i nakazanie jego powtórzenia. Junior Stali wygrał bieg z dużą przewagą.

WIDEO: MAREK KĘPA MÓWI O ODPOWIEDZIALNOŚCI SĘDZIÓW

Konsekwencje obustronne
Potrzebę dyskusji na temat pracy sędziów wyraził w naszej wideo rozmowie tygodnia Marek Kępa.

Dlaczego tylko zawodnicy mają ponosić konsekwencje błędnych decyzji? Proponuję, żeby odpowiadała także druga strona, czyli sędzia. Jego decyzja może zaważyć na wyniku meczu. Jeszcze w tym roku powinno dojść do spotkania w tej sprawie – przyznał znakomity przed laty żużlowiec Motoru, a jednocześnie ojciec Jakuba Kępy prezesa Speedway Lublin S.A.

Speed Car Motoru Lublin na torze w Gorzowie. Zobacz na zdjęc...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szef sędziów przyznał, że decyzje arbitra w Gorzowie skrzywdziły lubelską drużynę - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24