Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szybkie pożegnanie Lecha Poznań z Pucharem Polski. Kolejorz przegrywa ze Śląskiem 1:3. Niemiec skarcił poznaniaków w końcówce meczu

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Dla Lecha Poznań była to bardzo krótka przygoda w tegorocznej edycji Pucharu Polski. Kolejorz przegrał na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław 1:3.Przejdź do kolejnego zdjęcia --->
Dla Lecha Poznań była to bardzo krótka przygoda w tegorocznej edycji Pucharu Polski. Kolejorz przegrał na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław 1:3.Przejdź do kolejnego zdjęcia --->Adam Jastrzębowski
To była bardzo krótka przygoda Lecha Poznań w tegorocznej edycji Pucharu Polski. W środowy wieczór Kolejorz przegrał na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław 1:3, choć miał wiele okazji do tego, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Katem poznaniaków został John Yeboah, który w ostatniej fazie meczu dwukrotnie skarcił niebiesko-białych. Do tego wyniku swoje trzy grosze dorzucił także Artur Rudko, który sprezentował jedną z bramek dla Wojskowych.

Atmosfera na stadionie przy Bułgarskiej przypominała bardziej mecz sparingowy przed sezonem, aniżeli 1/16 finału Pucharu Polski. Na poznański obiekt przybyło niecałe 7 tysięcy widzów. Jednak ci wszyscy, którzy przybyli, mieli nadzieję obejrzeć ciekawe widowisko.

Mecz ze Śląskiem Wrocław dla Kolejorza był rozpoczęciem trzeciego frontu w tym sezonie po lidze i europejskich pucharach. Trener poznaniaków postanowił na środowe spotkanie dać szanse kilku zawodnikom, którzy nie mają zbyt wielu okazji na zaprezentowanie się szerszej publiczności. W bramce Lecha pojawił się długo niewidziany Artur Rudko, który ostatni raz między słupkami stanął w rewanżowym spotkaniu przeciwko Dinamo Batumi (1:1). W linii defensywnej zobaczyliśmy Maksymiliana Pingota, natomiast na szpicy Mikaela Ishaka zastąpił Artur Sobiech.

Spotkanie nie zaczęło się najlepiej dla niebiesko-białych. Cała sytuacja zakiełkowała od złego wyprowadzenia piłki przez Pingota, gdzie w następstwie jego błąd chciał naprawić Kristoffer Velde, jednak Norweg na 25-metrze faulował aktywnego od pierwszych minut Johna Yeboaha. Do rzutu wolnego podszedł Erik Exposito. Hiszpan posłał piłkę obok muru, a także obok bezradnego Artura Rudko, który musiał wyciągnąć futbolówkę z siatki.

Kolejorz chciał jak najszybciej odrobić straty, jednak brakowało mu pomysłu na stworzenie ciekawej i zaskakującej akcji. Strzału z dystansu próbował Jesper Karlstroem, lecz uderzenie Szweda i kapitana Lecha w środowym spotkaniu z łatwością złapał Rafał Leszczyński. Od 16 minuty, w ciągu pięciu minut lechici mieli trzy dogodne sytuacje, aby wyrównać stan pojedynku. Najpierw dwukrotnie w dogodnej sytuacji był Artur Sobiech, jednak za każdym razem trafiał w golkipera gości. Jednak najlepszą miał Velde. Norweg otrzymał cudowne podanie od Karlstroema, minął bramkarza Śląska, jednak nie trafił do praktycznie pustej bramki.

Kolejorz napierał przeciwników coraz bardziej, co przyniosło w końcu oczekiwany efekt. W 25. minucie gry na tablicy wyników widniał rezultat 1:1. Piękną wrzutką z prawej strony boiska popisał się Joel Pereira, a nogę w stylu "kung-fu" dołożył Afonso Sousa.

Pomimo że poznaniacy zdecydowanie przeważali do końca pierwszej części, to nie udało się już udokumentować tej widocznej różnicy między zespołami. Tuż po przerwie mógł to zrobić Citaiszwili, aczkolwiek kapitalną interwencją popisał się Leszczyński, wyciągając piłkę praktycznie z linii bramkowej.

Minuty upływały, a na Bułgarskiej coraz bardziej pachniało dodatkowymi 30 minutami gry. Na domiar złego w drugiej połowie z powodu urazu boisko musiał opuścić Antonio Milić. Chorwata w tym sezonie nie przestają nękać kontuzje. Przypomnijmy, że z tego powodu 28-latek musiał opuścić początek rozgrywek.

Obie ekipy bały się ryzyka, dlatego też druga połowa nie była już tak ciekawa jak pierwsze 45 minut. Widzieliśmy dużo mniej klarownych sytuacji, po których którakolwiek z ekip mogłaby cieszyć się z prowadzenia.

Pomimo że to Kolejorz utrzymywał się dłużej przy piłce, to jednak Śląsk zadał gospodarzom dwa ciosy, po którym lechici już się nie podnieśli. Drugą bramkę dla Śląska trzeba zapisać na konto Artura Rudki, który po strzale Matiasa Nauhela "wypluł" piłkę przed siebie, a do pustej bramki piłkę skierował John Yeboah. Ten sam zawodnik chwilę później dobił poznaniaków, który ustalił wynik na 1:3, eliminując tym samym Kolejorza z tegorocznej edycji Pucharu Polski.

Tak Polki cieszyły się ze zdobycia drugiej bramki przez Katarzynę Moskałę w 31 min

Dobry początek kadry futsalistek w turnieju eliminacyjnym ME...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24