Dla Developresu była to dopiero druga w tym sezonie porażka i pierwszy mecz, w którym nie zdobył ani jednego punktu. Rzeszowianki były jednak dalekie od swojej normalnej dyspozycji. Widać było, że odbyta niedawno podróż do Stambułu i zacięta rywalizacja z Vakifbankiem w Lidze Mistrzyń miała swoje konsekwencje.
Chemik z kolei potwierdził, że mimo wielu problemów w tym sezonie nadal jest jednym z głównych kandydatów do złota.
Pierwszy set lepiej zaczęły rzeszowianki, po wstępnym badaniu, złapały rywalki w jednym ustawieniu i po ataku z kontry Kary Bajemy prowadziły 11:6. Dalsza część tej odsłony należała jednak już do gospodyń. Developres zaczął popełniać błędy, a w najlepsze rozkręciła się Martyna Czyrniańska, To jej ataki i zagrywki mocno przyczyniły się do tego, że Chemik odrobił straty. W końcówce przebudziły się też pozostałe ofensywne siatkarki z Polic i było 1:0.
W drugiej partii Brunę Honorio zastąpiła Izabella Rapacz, ale nie poprawiło to za bardzo sytuacji rzeszowianek. Nadal ustępowały przeciwniczkom w ofensywie, dały się też przyłapać trzy razy na błędzie w przyjęciu. Chemik już w pierwszej fazie seta objął prowadzenie, zbudował sobie przewagę i mimo kilku słabszych momentów można było odnieść wrażenie, że kontroluje wynik. Developres zbliżył się na jedno oczko po ataku Bajemy (18:17), ale zaraz potem miejscowe odbudowały przewagę, a w końcówce wręcz znokautowały zespół z Podkarpacia.
Początek trzeciego seta nie wróżył rzeszowiankom nic dobrego. Po ataku Jovany Brakocević było 4:1. Przyjezdne miały tylko przebłyski dobrej gry, odrobiły część strat, ale niedługo potem zostały złapane w jednym ustawieniu, gdy Chemik pod siatką miał wieże w osobach Kąkolewskiej, Brakocević i Czyrniańskiej. Ze staniu 9:7 zrobiło się 13:7 i zdawało się, że jest po sprawie. Gospodynie jednak chyba za wcześnie ucieszyły się z punktu. Okazało się, że autowy atak Developresu otarł się o palce bloku i decyzja została zmieniona. To był punkt zwrotny w tym secie. Miejscowe kompletnie straciły skuteczność, biły w aut lub dawały się podbijać przeciwniczkom. Drużyna z Rzeszowa z kolei poczuła krew i nie tylko odrobiła straty (14:14), ale wręcz zaczęła odjeżdżać przeciwnikowi (16:19). To jednak nie był koniec zwrotów akcji. Chemik prowadził jeszcze w tym secie 21:20, ale i tak przegrał, bo Brakocević została zablokowana przez Blagojević, a piłkę setową w aut wystrzeliła ta, która atakami kończyła dwie poprzednie partie Martyna Łukasik.
Czwarty set nie musiał rozstrzygnąć losów tego meczu, ale decydował o tym, kto wygra rundę zasadniczą. Znów lepiej zaczęły mistrzynie Polski. Marlena Kowalewska nie żałowała piłek do Brakocević, a doświadczona Serbka spisywała się na piątkę (10:7, 13:8), czego nie można powiedzieć o siatkarkach z Rzeszowa, które nijak nie mogły przedrzeć się przez blok gospodyń. Tym razem "Rysicom" nie udało się odwrócić losów seta. W końcówce grał już tylko jeden zespół.
Chemik Police – Developres Rzeszów 3:1
Sety: 25:21, 24:19, 23;25, 25:12
Chemik: Kowalewska 2, Brakocević 19, Kąkolewska 10, Wasilewska 8, Czyrniańska 18, Łukasik 17, Stenzel (libero) oraz Pol, Połeć 1, Lipska 1. Trener Marek Mierzwiński.
Developres: Wenerska 2, Honorio 2, Stencel 7, Jurczyk 7, Blagojević 11, Bajema 19, Szczygłowska (libero) oraz Witowska 2, Rapacz 8, Przybyła (libero), Bińczycka, Kalandadze 1, Polańska 1. Trener Stephane Antiga.
Sędziowali: Mateusz Broński i Paweł Morawski.
MVP: Martyna Czyrniańska.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?