TCS. Wrócił dawny szkoleniowiec, dawnej formy brak. Austriackie skoki w kryzysie

red
Gregor Schlierenzauer nie pojechał na Turniej Czterech Skoczni. Trenuje w Austrii.
Gregor Schlierenzauer nie pojechał na Turniej Czterech Skoczni. Trenuje w Austrii. Wojciech Matusik / Polskapresse Gazeta Krakowska
Trudny powrót Andreasa Feldera na stanowisko trenera Austrii. Najsłabszy sezon od lat. Bez Gregora Schlierenzauera, szans w Turnieju Czterech Skoczni i optymizmu przed mistrzostwami świata w Seefeld.

Wolfgang Loitzl, Andreas Kofler, Thomas Morgenstern, Gregor Schlierenzauer, Thomas Diet-hart, Stefan Kraft - wszyscy oni w ciągu ostatniej dekady stawali na najwyższym stopniu podium Turnieju Czterech Skoczni. Przez sześć sezonów (08/09 - 14/15) w organizowanym do spółki z Niemcami konkursie nie mieli sobie równych. Przy pełnych trybunach swojej skoczni w Bischofshofen sięgali po złotego orła. Teraz przed startem zawodów na rodzimych terenach na powtórzenie tego sukcesu nie mają już szans.

Po niemieckiej części turnieju najwyżej sklasyfikowanym Austriakiem jest bowiem Daniel Huber. Urodzony w 1993 r. skoczek, który z dobrej strony pokazywał się podczas Leniej Grand Prix, jest na dziesiątym miejscu, traci do stojącego na najniższym stopniu podium Dawida Kubackiego 22 pkt. Kolejny Stefan Kraft, który przecież wygrał kwalifikacje w Oberstdorfie, jest dopiero 25. (360 pkt.), a Manuel Fettner, Michael Hayboeck i Markus Schiffner plasują się poza pierwszą trzydziestką.

Niemieckie konkursy dobrze pokazują w jakim kryzysie znajduje się Austria. Naród, który jeszcze niedawno decydował o wyglądzie czołówki Pucharu Świata, teraz ma niewiele powodów do optymizmu przed organizowanymi przez siebie konkursami: pozostałymi dwoma zawodami Turnieju Czterech Skoczni (4.01 Innsbruck, 6.01 Bischofshofen) oraz Mistrzostwami Świata w narciarstwie klasycznym w Seefeld (19.02. 2019 - 3.03.2019).

- Mają problemy, nie mają też ważnej w skokach pewności siebie. Przywrócić mogą ją tylko dobre wyniki. Potrzebują podium jak tlenu - mówił były skoczek narciarski, obecnie ekspert Euro-sportu, Martin Schmitt. Stanęli na nim podczas drużynowego konkursu w Wiśle, co pozwalało na optymizm na początku sezonu. W składzie: Stefan Kraft, Michael Hayboeck, Daniel Huber i Clemens Aigner okazali się lepsi m.in. od Japończyków czy Norwegów. Teraz nie mogą się równać nie tylko z genialnym Ryoyu Kobayashim, ale też Johannem Andre Forfangiem czy Robertem Johanssonem. Najwyżej sklasyfikowany w Pucharze Świata Kraft tylko raz stawał na podium. Oprócz niego udało się to tylko Huberowi, który był trzeci w Engelbergu.

- Jestem pod wrażeniem Daniela Hubera, który pod koniec letniej Grand Prix skakał bardzo dobrze. To młody, niedoświadczony zawodnik. To ma być jego pierwszy pełen Puchar Świata - mówił przed konkursem w Wiśle Sven Hannawald. Niemiec się nie pomylił. Podczas gdy Hay-boeck czy Kraft konsekwentnie zawodzą w kolejnych konkursach, 25-latek jest jedynym, który spełnia pokładane w nim nadzieje. Nie można powiedzieć tego o Grzegorze Schlierenzauerze, któremu słaba for-ma nie pozwala ostatnio na starty. - Ma problemy, Gregor musi coś zmienić. Powinien teraz trenować w spokoju i wrócić. Wiemy, jak ważny jest on dla drużyny - komentował dyrektor ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Austriackim Związku Narciarskim Mario Stecher. Wcześniej na taki sam ruch zdecydowano się w przypadku Hayboecka. Jak widać, nie pomogło.

Andreas Felder, który trenerem kadry Austrii był już w latach 1995-1997, swoje stanowisko ponownie objął w kwietniu 2018 roku. Wcześniej przez cztery lata tę funkcję pełnił Heinz Kuttin. Wiosną zrezygnował ze względu na falę krytyki po słabszych wynikach podopiecznych i teraz pracuje z chińską reprezentacją kobiet. Tam stresu jest nieco mniej, bo mniejsze też oczekiwania. Te niespełniane w aktualnym sezonie przez skoczków, mają spowodować mniejszą frekwencję podczas najbliższych konkursów. Jak podają lokalne media zainteresowanie kibiców jest „mizerne”, a na trybunach Austriaków ma nie być wielu więcej niż Polaków czy Niemców, których reprezentant - Markus Eisenbichler wciąż ma szansę na końcowe zwycięstwo.

Austriacy walczą już tylko o honor, a według słów selekcjonera, ratować ma go najmniej doświadczony w stawce, Huber. - Największym wyzwaniem w przypadku Daniela jest to, aby on sam utrzymywał się w ryzach. On naprawdę w każdym konkursie idzie na całość i jedzie na pełnym gazie. Przypomina mi w tym trochę Thomasa Morgensterna. Wiecznie balansuje na granicy - opowiadał o nim Felder. Trener na swoim stanowisku nie może czuć się bezpiecznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24