Pawłowski urodził się 13 listopada 1992 roku w Ozorkowie
Po raz pierwszy założył koszulkę czterokrotnych mistrzów Polski zimą 2013 roku, kiedy to wypożyczono go z Jagiellonii Białystok. Bardzo szybko okazał się być silnym punktem walczącego w krajowej elicie zespołu. W rundzie wiosennej zagrał w piętnastu meczach, w których zdobył cztery gole
W kolejnym sezonie rozegrał jeszcze w Widzewie dwa mecze, po czym przeniósł się do Hiszpanii, do występującej w Primera Division Malagi.
Po roku na Półwyspie Pirenejskim Pawłowski wrócił do kraju. Występował w Lechii Gdańsk, Zawiszy Bydgoszcz, Koronie Kielce, Zagłębiu Lubin oraz Śląsku Wrocław. Miał także krótką przygodę z turecką drużyną Gaziantep FK.
Bartek został ponownie widzewiakiem zimą 2022 roku. Wydatnie pomógł zespołowi w awansie do ekstraklasy i to nie tylko dlatego, że strzelił sześć bardzo ważnych bramek (w tym także w derbach Łodzi z ŁKS). Natomiast w trwającym sezonie 2022/2023 wystąpił w 23. spotkaniach o punkty, w których ośmiokrotnie pokonał bramkarzy rywali. W sumie ma obecnie na koncie 50 oficjalnych meczów w Widzewie, w których zdobył osiemnaście bramek
Liczył na powołanie od Fernando Santosa do reprezentacji Polski
Ostatnio pierwszych powołań do seniorskiej reprezentacji Polski dokonywał nowy selekcjoner ,,biało-czerwonych" Fernando Santos. Po cichu mówiło się, że szansę od Portugalczyka może dostać między innymi właśnie Pawłowski, ostatecznie jednak do tego nie doszło. Przynajmniej na razie.
- Oczywiście, że liczyłem na powołanie do kadry - mówił Pawłowski w programie w ,,Interii". - Przecież ciężko grając zawodowo w piłkę nie chcieć grać w reprezentacji. Nie załamało mnie to jednak. Raczej mieliśmy bekę w szatni. Trener Janusz Niedźwiedź w dniu ogłoszenia powołań zarządził trening o 11. Ogłoszenie powołań było o 12. Mówimy więc: trenerze schodzimy dziś z treningu za pięć dwunasta, żeby sobie pooglądać konferencję z trenerem kadry. Było wesoło. Szkoda - dodał z właściwym sobie poczuciem humoru.
Bardzo szybko nauczył się podstaw języka hiszpańskiego
Kiedy Pawłowski trafił do Malagi, to w pewnym sensie przeszedł do historii. Nie chodzi już nawet o to, że zadebiutował w jej barwach w lidze w spotkaniu ze słynną FC Barceloną, ani, że zdobył gola w starciu z Realem Valladolid. Ale o to, że już po kilku miesiącach udzielił wywiadu oficjalnemu klubowemu portalowi Malagi w języku hiszpańskim. Musi budzić uznanie, iż w tak krótkim czasie Bartek był w stanie nauczyć się podstaw tego trudnego języka. To się nazywa profesjonalizm!
Jest prawdziwym kibicem Widzewa
Pawłowski od zawsze powtarzał, że jest kibicem Widzewa. I właściwie od zawsze widać, że to prawda, a nie teksty ,,rzucane" po to, żeby zadowolić kibiców. Udowodnił to już, grając jeszcze w Hiszpanii, kiedy pojawiał się na stadionie przy al. Piłsudskiego w Łodzi i dopingował drużynę z trybuny ,,pod zegarem". Jak chociażby w trakcie meczu z Legią Warszawa.
Dał przykład kolegom, jadąc na zajęcia... rowerem
W trakcie jednego z treningów widzewiaków w tym sezonie warunki atmosferyczne nie rozpieszczały, najdelikatniej zresztą mówiąc. W największym skrócie padał intensywnie deszcze i wiała silny wiatr. Ale to właśnie Pawłowski dał przykład kilku młodszym kolegom z zespołu. Wsiadł bowiem na... rower i właśnie w ten sposób dojechał na zajęcia. Po prostu trzeba mieć widzewski charakter.
Jego marzeniem jest podium w ekstraklasie
Pawłowski nie owija w bawełnę. Po przedłużeniu kontraktu z Widzewem stwierdził, że jego marzeniem jest zdobycie z łódzkim zespołem medalu mistrzostw Polski. Podkreślił, że to jest wizja, sięgająca jeszcze czasów dziecięcych. I, znając jego determinację, kto wie, czy nie dopnie celu. Jeśli nie już w tym sezonie, to w przyszłym!
Ukochana Adrianna i syn
Przed trzema laty Pawłowski zmienił stan cywilny. Poślubił bowiem piękną Adriannę i wspólnie wychowują kilkuletniego synka. Co jednak ciekawe, zawodnik nie planuje dla swojej pociechy kariery piłkarskiej, woli raczej, by zajął się judo lub akrobatyką.
Nie bał się zagrać z Legią z mikrofonem pod koszulką
W piłce trzeba być odważnym. W rundzie jesiennej tego sezonu Pawłowski odważył się jako pierwszy piłkarz w ekstraklasie zagrać w ligowym spotkaniu z podpiętym mikrofonem (w ramach akcji stacji telewizyjnej ,,Canal+ Sport" ,,Na podsłuchu"). Można więc było posłuchać wymiany poglądów Pawłowskiego z naszym najpopularniejszym obecnie polskim arbitrem Szymonek Marciniakiem. Nie każdego byłoby na to stać!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?