Tomasz Hołota z Pogoni: Żarty dawno się skończyły

Sebastian Szczytkowski
Tomasz Hołota (w środku) z Pogoni Szczecin.
Tomasz Hołota (w środku) z Pogoni Szczecin. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Tomasz Hołota, pomocnik Pogoni Szczecin, mówi o przegranym 1:3 meczu z Legią Warszawa i planie na przerwę reprezentacyjną.

Przełamanie w meczu z Legią Warszawa było blisko czy daleko?

Po wyrównaniu Kamila Drygasa byłem przekonany, że odwrócimy wynik i pokonamy Legię. Stanęło na tym, że nie utrzymaliśmy nawet remisu. Niestety, popełniliśmy błąd w ustawieniu, a drugi gol Legii podciął nam skrzydła. Po nim rywale kontrolowali już wydarzenia na boisku.

Błędy indywidualne i brak skuteczności to nadal główne grzechy Pogoni?

Przeciwnikowi wystarczy pół sytuacji podbramkowej, żeby zdobyć gola, a my nie potrafimy wykorzystać kilku stuprocentowych w jednym meczu. To trwa od paru kolejek. Jesteśmy za mało konkretni pod bramką przeciwnika i dlatego przegrywamy mecze. Na tle mistrza Polski wyglądaliśmy naprawdę dobrze, fragmentami przeważaliśmy i z przebiegu meczu zasłużyliśmy na minimum punkt.

Jaka była główna myśl przed i po meczu?

Mieliśmy wyjść na boisko, pokazać na nim naszą piłkę i podjąć walkę niezależnie od tego jaka jest sytuacja i jaką trener Janas wystawi jedenastkę. Wiedzieliśmy, że nie możemy przestraszyć się mistrza Polski, a zagrać z nim odważnie. Znów jednak czegoś zabrakło do zwycięstwa i to boli. Po meczu nikt nie miał do nikogo pretensji w szatni.

W środku pola towarzyszyli Panu dwaj inni defensywni pomocnicy. Jaki był pomysł na grę w tej części boiska?

Dostałem najwięcej zadań defensywnych. W 80 procentach skupiałem się na bronieniu. To był dla mnie priorytet, choć od czasu do czasu pokazałem się również w ofensywie. Staraliśmy się zagęścić środek pola, ponieważ Legia dobrze operuje tam piłką. Po przechwytach rozrzucaliśmy futbolówkę na boki. Pomysł na mecz częściowo zrealizowaliśmy. Legia była stłamszona i to my wygrywaliśmy większość drugich piłek. Do tego stwarzaliśmy sytuacje podbramkowe. Wynik wskazuje na to, że nasza taktyka nie wypaliła, ale jeżeli ktoś przeanalizuje wydarzenia na chłodno, to zauważy, że mieliśmy swoje argumenty. Tyle że znów nie ustrzegliśmy się błędów i nie wykorzystaliśmy swoich szans.

Przerwa reprezentacyjna daje nadzieję?

Mamy dwa tygodnie, żeby znaleźć sposób na punktowanie. Musimy stać się zespołem konkretnym. Może grać brzydziej dla oka, może stwarzać mniej sytuacji podbramkowych, ale wreszcie takie, które na pewno wykorzystamy. Czeka nas coś nowego, zmiany w sztabie szkoleniowym. Niezależnie od personaliów bierzemy się do pracy. Żarty dawno się skończyły. Z sześciu meczów, które pozostały do końca roku, możemy jeszcze sporo wycisnąć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tomasz Hołota z Pogoni: Żarty dawno się skończyły - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24